5. ❞ Ufasz mi? ❞

213 16 4
                                    

      Lokar wybrał się na spacer. Nie zważał na to, że było już ciemno, prawie środek nocy. Po prostu czuł potrzebę się przejść. Wiał chłodny wiatr i mięśnie bruneta odrobinę drżały. Pod nosem nucił sobie swoją ulubioną piosenkę. Nim się zorientował, był już na jakieś polanie, którą widział pierwszy raz na oczy. Cały obszar był porośnięty wielkimi drzewami akacji, z ziemi wyrastały kępki trawy i gdzieniegdzie mlecze.

- Cholera – westchnął ciężko, rozglądając się po okolicy – Jak daleko od wioski ja poszedłem? Nigdy mnie tu nie było...

       Jego uwagę przykuły dwa donośne głosy. Kuba pewien był, że już gdzieś je słyszał. Ruszył w ich kierunku i stanął w bezpiecznej odległości od dwójki kłócących się ludzi. W pewnym momencie dotarło do niego, co to za jedni. Griz i Entity! Kłócili się o coś, a wokół nich roznosiła się dwukolorowa aura – fioletowa, przeplatająca się z czerwoną. Wyglądały, jakby ze sobą walczyły!

- Jesteś chory, rozumiesz?! Chory! – krzyknął Griz, przepychając swojego towarzysza. Ten tylko się zachwiał i otrzepał z niewidzialnego kurzu – Nie pozwolę ci skrzywdzić tamtych chłopców, choćbym miał przypłacić życiem!

- Być może przypłacisz! – krzyknął do niego Entity – Ten... Lokar, czy jak mu tam, jest zbyt potężny, aby jego potencjał się marnował! Musi się do mnie przyłączyć, bo inaczej go zabije!

- Spróbuj tylko! – Griz był w furii.

      Entity nagle zniknął. Griz zachwiał się i zawarczał. Lokar nie miał pojęcia, czemu to wszystko słyszy, przecież stał jakieś 20 metrów od nich! Poczuł na sobie wzrok fioletowookiego, który wyprostował się i widocznie kierował w jego stronę. Brunet chciał już uciec, ale głos mężczyzny, tym razem spokojny i kojący, go zatrzymał.

- Chcę ci pomóc – zaczął i już przy tych słowach Lokar odepchnął od siebie pomysł ucieczki. Stanął tylko, ale położył dłoń na rękojeści swojego miecza, aby w wypadku ataku móc się obronić. Griz właśnie się do niego zbliżył, stał może 2 metry od niego. Dopiero teraz chłopak miał szansę przyjrzeć się mu dokładniej – Ufasz mi?

- Trudno ufać komuś, kogo się praktycznie nie zna – parsknął cicho – Ale powiedzmy, że ufam ci bardziej, niż Entity'emu.

- W porządku – wyższy odkaszlnął – W takim razie, zrób to, co ci powiem. Jutro z samego rana, a najlepiej to jeszcze dziś w nocy, idź do swojego przyjaciela. Opowiedz mu, że Entity planuje zniszczyć wioskę i musicie uciekać.

- Ale mi nie uwie... – nie dane mu było skończyć, gdyż czarnoksiężnik kontynuował swoją mowę.

- Owszem, nie uwierzy ci – pokiwał głową – Ale jak zobaczy, w jakiej panice się znajdujesz, na pewno pójdzie z tobą. Zaufaj mi, chcę dla was dobrze.

- A skąd mam wiedzieć, że ty też nie planujesz nas zniszczyć? – zapytał Lokar, marszcząc brwi – Że nie wyprowadzisz nas z wioski tylko po to, aby łatwiej ci było nas dorwać?

- Nie jestem potworem – zapewnił – I jestem szczery, jakbym chciał was dorwać, to zrobiłbym to już tego samego dnia, którego tu przyszedłem. Czemu ty jesteś taki uparty? – Griz fuknął i wykręcił oczami.

       Lokar mu ufał. Pokiwał głową i popatrzył na jego oczy. Tylko one były widoczne pod kapturem, no, może poza kawałkiem brody, którą porastał zadbany zarost.

- Dlaczego zakrywasz twarz? – zmienił temat niższy.

- To chyba nie ten poziom znajomości, abym ci się z tego zwierzał – wzruszył ramionami starszy i się odwrócił, aby odejść – Skontaktuję się z tobą jutro rano, w nocy pod żadnym pozorem nie idźcie. Tu wszędzie roi się od szkieletów i zombie. Swoją drogą, co ty tu robisz o takiej porze?

- Nie mogłem spać i postanowiłem się przejść? – mruknął Kuba, jakby było to coś oczywistego.

- Eh, przeniosę cię do wioski – zaoferował – Jeszcze coś cię tu dopadnie, a ty tą żelazną wykałaczką wiele nie zdziałasz.

- Dz-dziękuję – Lokarowi wydało się to bardzo miłe. No, pod warunkiem, że faktycznie przeniesie go do wioski, a nie na cmentarz.

- Do zobaczenia, Kuba – Griz zaklaskał i wokół chłopaka pojawiła się fioletowa chmura, w której po chwili zniknął.

       Brunet zamknął oczy. Dziwne uczucie, strasznie skręcało go w brzuchu. Kiedy wszystko ustało, otworzył oczy. Faktycznie znajdował się przed swoim domkiem w wiosce! Rozejrzał się i pobiegł w stronę domu Damiana. Teraz kwestia, jak mu to wszystko przekazać?

Fight for everything ❦ Lokarowice fanfiction ❦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz