19. ❞ Kim jest Białooki? ❞

108 8 4
                                    

- Że oni zrobili co?

Griz opowiedział Aaravosowi o sytuacji ze świątyni. Obwiniał o to ich obydwu, mimo, że to Sinox spowodował wybuch, co bardzo dotykało Lokara. Jednak opowieść czarnoksiężnika zupełnie nie kleiła się dla nich do kupy. Brunet nawijał coś o jakimś białookim, o zagładzie i o tym co było trzy stulecia temu.

- Wypuścili Białookiego! – warknął starszy i spojrzał na Kubę i Damiana – Czemu, wy durnie, za mną poszliście?!

- No bo... – Lokar spojrzał na swojego towarzysza. Blondwłosy nie wyglądał jakby chciał się tłumaczyć przed wściekłym magiem – My byliśmy ciekawi gdzie ty znikasz. No i poszliśmy za tobą, ale przysięgam na swoje życie, że nie chcieliśmy zrobić nic złego!

- Kto otworzył skrzynię? – spytał chłodno fioletowooki.

- Ja – Damian mruknął niezrozumiale. Lokarowi od zawsze się wydawało, że brunet nie przepadał za Sinoxem, co niejednokrotnie udowadniał. Mag wyszeptał coś pod nosem i wyszedł z pokoju, a Aaravos zaraz za nim – Boże, stary, jesteśmy w dupie.

- My jesteśmy? – spytał wkurzony brązowooki – Czemu mnie nie słuchałeś kiedy mówiłem ci, żebyś nie ruszał tamtej skrzyni?

- Chciałem wiedzieć co tam jest! – bronił się – Nie wiedziałem, że aż tak nas wkopię!

Lokar nic już nie odpowiedział. Skrzyżował ramiona na piersi i wbił wzrok w podłogę. Sinox wstał z krzesła, na którym do tej pory siedział i zaczął spacerować po pokoju. Piętro niżej słyszeli, że Griz z Aaravosem o czymś rozmawiają. Jednak odległość między nimi nie pozwalała zrozumieć treści dyskusji, jedynie ich głosy, które odzywały się na zmianę. W końcu dało się usłyszeć kroki kierujące się na piętro, a po chwili drzwi do pokoju skrzypnęły.

- Lokar, pójdziesz ze mną – zarządził fioletowooki. Brunet wstał i podszedł do niego – Będę musiał wcielić swój plan w życie trochę szybciej niż się spodziewałem... A ty, Sinox – spojrzał na blondyna ze zmarszczonymi brwiami – Pomożesz Aaravosowi stawiać totemy w wiosce. Zrozumiano? – chłopcy kiwnęli głowami – Dobrze, za mną Lokar.

Brązowooki wymienił ostatnie spojrzenie z Damianem i ruszył za Grizem. Kiedy wyszli przed budynek, w którym do tej pory się znajdowali, czarnoksiężnik skierował się w stronę wyjścia z wioski, które było uczęszczane najrzadziej, a jak już to głównie przez dwójkę magów. Kuba starał się dotrzymywać starszemu mężczyźnie kroku.

- Griz? – spytał cicho po chwili. Towarzysz spojrzał na niego i mruknął, aby kontynuował wypowiedź – Kim tak właściwie jest Białooki?

- Jak będziemy na miejscu to o wszystkim ci opowiem.

[🏹]

Kiedyś był moim najlepszym przyjacielem. To wszystko wydarzyło się ponad 300 lat temu, a pamiętam, jakby wszystko działo się kilka dni temu. Uczyliśmy się razem magii, ale mi zawsze wszystko wychodziło. Zgaduję, że po prostu bardziej się przykładałem, ale Białookiemu nauka magii szła bardzo ciężko. I pewnego dnia, za moimi plecami, wyruszył na poszukiwanie starożytnego totemu. Ten totem wiele lat temu należał do potężnego czarnoksiężnika, który całą swoją moc zawdzięczał właśnie jemu. Bez totemu był zupełnie bezsilny. Białooki chciał posiąść tak wielką potęgę, aby mnie zniszczyć. Na szczęście udało mi się to wszystko przewidzieć i poszedłem za nim. Uwięziłem jego duszę w tym totemie i przez lata nosiłem przy sobie. A ostatnimi czasy znalazłem tę świątynię. To było idealne miejsce na ukrycie tego totemu, bo nikt o tej lokalizacji nie wiedział. Chodziłem tam codziennie i sprawdzałem, czy przez żaden przypadek nie udało mu się stamtąd wydostać. A teraz mam przerąbane nie tylko ja, ale i wy.

- Och wow... – westchnął Lokar wstając z kamienia, na którym do tej pory siedział – Ja... Nie spodziewałem się tego. Myślałem, że jest tam po prostu coś drogiego czy po prostu coś, o czym mieliśmy nie wiedzieć. A nie dusza jakiegoś innego czarodzieja.

- No, mieliście o tym nie wiedzieć – wzruszył ramionami – Ale no cóż, stało się.

- Uhh... Griz? – odezwał się po chwili milczenia Kuba – O jakim planie mówiłeś?

- Och, chcę cię uczyć magii – rzekł starszy, jakby było to coś najzwyklejszego – I chciałbym zacząć jak najszybciej, ponieważ wiesz... Okoliczności... I przydałby nam się ktoś jeszcze, kto mógłby trochę poczarować.

Lokara zamurowało. Ale jak to, uczyć magii? Co prawda kiedyś coś wspominał o jakiejś magicznej aurze, ale Kuba nie spodziewał się, że to coś aż tak poważnego.

- I kiedy byś chciał zacząć?

- Najlepiej jutro – Griz spojrzał na niego poważnie – Spotkaj się ze mną przed wieżą o 7 rano.


//Buenas noches, dzisiaj taki krótszy rozdzialik.

Tak sobie ostatnio myślałam, że chcę zamknąć tę książkę tak do 30 rozdziałów, o ile wyrobię się z fabułą. Also, mam pytanie, które zadawałam na tablicy już kiedyś, ale nikt praktycznie na nie nie odpowiedział. Mianowicie, jeśli ktoś z bohaterów tej książki miałby zginąć, to kto?

A w mediach macie obrazek tego, jak Białooki będzie tutaj wyglądał :D

Fight for everything ❦ Lokarowice fanfiction ❦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz