Leo doszedł do wniosku, że nienawidzi wtorków jeszcze bardziej niż poniedziałków, i nie miało to nic wspólnego ze wczesnym wstawaniem, a raczej z tym, że się praktycznie nie wyspał. W nocy wciąż dręczyły go myśli związane z Claire oraz nadchodzącą rozmową — starał się jakoś do tego psychicznie przygotować, ale kiedy spalił porannego tosta, dopadło go poczucie klęski.
Umówił się z Claire w kawiarni, w tej samej, którą odwiedzili już wcześniej. Tym razem przynajmniej zamówił porządną, czarną kawę w ramach wsparcia psychicznego, i usiadł naprzeciwko Claire. Ona sama postawiła na caramel macchiato albo coś równie słodkiego, bo karmel wręcz spływał z piany na wierzchu jej napoju, i grzebała od niechcenia łyżeczką w szklance.
— Co tam u ciebie? — zapytał, nie wiedząc, jak inaczej przerwać ciszę.
— W porządku. — Spojrzała na niego zza rzęs; przez jej oczy przemknęło coś w rodzaju cienia. — Okej, w takim razie chyba nie ma sensu owijać w bawełnę. Co chcesz wiedzieć? Mówiłeś, że podsłuchałeś mnie i Daniela na tej imprezie...
Przez moment wyglądała na okropnie smutną.
— Przysięgam, że was nie podsłuchiwałem. Zobaczyłem tylko, jak się kłócicie i jak go wpychasz do basenu. Wyglądaliście na potwornie wściekłych... I ty, i on.
— Mhm. Tak, to... Cóż, to jest skomplikowane. A ja oczywiście musiałam to skomplikować jeszcze bardziej. Z tobą również. Przepraszam.
— Nie jestem pewien, dlaczego przepraszasz. Przecież...
Westchnęła, na moment odkładając łyżeczkę na spodek. Jej palce chyba jednak nie mogły znieść bezruchu, bo zaraz zaczęła się bawić swoimi włosami, dzisiaj rozpuszczonymi i swobodnie opadającymi na ramiona.
— Jak powiedziałam, to skomplikowane.
Leo zauważył, że znaleźli się nagle zaskakująco blisko — ich kolana się stykały i mógł dostrzec wyraźnie plamki w tęczówkach Claire, a jednak napięcie wiszące nad ich głowami wydawało się ich hamować.
— Przyznam, że nic z tego nie rozumiem — przyznał Leo. — Chciałem ci po prostu powiedzieć, że jeżeli liczysz na coś więcej ze mną albo chciałaś wywołać zazdrość u swojego chłopaka, to ja się na to nie piszę. W gruncie rzeczy...
To wszystko eskalowało bardzo szybko, pomyślał; jego umysł nie był w stanie nawet pojąć znaczenia wszystkiego, co się wydarzyło i z jakiego powodu się wydarzyło. Dlaczego zawsze przyciągał tyle dramy i szaleństwa? To było zdecydowanie za dużo na jego głowę jak na jeden tydzień.
— Nie jesteś zainteresowany, tak, wiem.
Claire przewróciła oczami, nieco skwaszona.
— Przepraszam.
— Cóż...
Chciała dodać coś jeszcze, ale przerwał jej ostry dzwonek telefonu — jej własnego. Spojrzała na wyświetlacz, ale nie odebrała ani nie odpisała na wiadomość; zamiast tego znowu skupiła się na twarzy Leo, czegoś w niej szukając.
— Rozumiem, jeśli nie chcesz o tym wszystkim rozmawiać, ale jeżeli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić... — powiedział Leo, powoli przeczesując włosy. Jego kawa stała nietknięta. — Chcę, żebyś wiedziała, że to nie tak, że cię nie lubię, Claire. Po prostu nie jesteśmy zupełnie kompatybilni i nie bylibyśmy ze sobą szczęśliwi. Nie oznacza to jednocześnie, że nie możemy być przyjaciółmi. O ile, rzecz jasna, tego chcesz. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała.
CZYTASZ
Świetliki | ✓
RomanceRozpoczęcie studiów w nowym mieście miało być dla Leo przepustką do samodzielności i okazją do zrzucenia emocjonalnego bagażu. Leo nie spodziewał się jednak, że już pierwszego dnia zajęć jego życie przewróci się do góry nogami - a wszystko to za spr...