Rozdział 11. Zmęczenie.

174 15 0
                                    

Minęło kilka dni od wyjścia El Matadora ze szpitala. Cieszę się z tego. Wszyscy się cieszą z powrotu Matadora. Jednak mój partner musiał trochę odczekać jeśli chodzi o treningi. Za niedługo mamy mieć mecz z Azul. Właśnie trwał trening. Szybko się męczyłem co powodował ból głowy i duszności. Bałem się, że zaraz padnę jak mucha. Cholera. Stanąłem dysząc ciężko będąc pochylonym. Powoli usiadłem na trawie dysząc.

-Wszystko ok Shaker?- Zapytał się Tygrys podchodząc do mnie i dając mi bidon z wodą. Napiłem się.

-Tak. Jest w porządku Tygrysie.- Powiedziałem i wróciłem do trenowania. Gdy skończył się trening pojechałem z Matadorem do mojego mieszkania. Usiedliśmy na kanapie, zamówiliśmy chińskie żarcie na wynos i zaczęliśmy oglądać telewizję. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem

Na boisku i poza nim.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz