Rozdział 9. Nienawiść zawodników.

203 19 0
                                    

Miną tydzień. Dziś mecz z Niepokonanymi. Byłem wściekły. Wczoraj El Matadro wyjawił mi kto spowodował jego wypadek. Była to wina Skarry. Wysiadłem z autokaru kiedy dojechaliśmy pod stadion naszych największych rywali. Na mój widok podbiegli do nas dziennikarze.

-Shaker powiedz jak się czuje El Matador leżący w szpitalu?- Zapytał się jeden z dziennikarzy. Spojrzałem.

-Jego stan się polepsza. Ale lepiej powiadomcie policje. Gnojek który spowodował wypadek mojego brata to jest zawodnik Niepokonanych.- Powiedziała wściekła Carmen. Siostra Matadora od wypadku brata była z nami na treningach by wyżyć się za to co się stało.

-Mon, Carmen idziemy.- Powiedział Rasta po czym zabrał nas do reszty drużyny. Zacisnąłem ręce wściekły na widok Skarry. Uśmiechał się tym swoim idiotycznym uśmieszkiem. Zacisnąłem wściekły ręce czując jak krew mnie zalewa.

-Shaker spokojnie. Będzie dobrze.- Powiedział North. Poszliśmy się przebrać. Byłem tak zdenerwowany, że musiałem zapanować nad emocjami. Gdy przebrałem się poszedłem z przyjaciółmi do tunelu by wejść na murawę.

-No Shaker. Gdzie jest ten twój kochaś?- Zapytał się niby z troską Skarra. Zacisnąłem dłonie w pięści. Jednak musiałem się jakoś pohamować by mu nie przywalić. Na szczęście kiedy zaczął się mecz byłem skupiony na tym, że Matador może cały mecz oglądać w telewizji i mi kibicować. Lecz w pewnej chwili Niepokonani oszukali coś i Supa Strikas miało rzut karny. Postawiłem piłkę na odpowiednim miejscu. Cofnąłem się by skoncentrować się na strzale.

-To nasz Shaker! Wspaniały strzelec! Strzel dziś gola dla El Miłości!- Wykrzyczeli fani mojej drużyny piłkarskiej. Z dużą prędkością podbiegłem i strzeliłem gola. Nasza drużyna powoli zdobywała gole, a fani krzyczeli byśmy strzelali gole.

-Dzisiaj Skarra bój się bardzo! Shaker pokarze ci, że nie zadziera się z maczo El Matadora!- Wykrzyczała Carmen robiąc salta z pomponami. Dzięki naszym treningom i determinacji wygraliśmy. W pewnej chwili na murawę weszło dwóch policjantów.

-Brenda czy ty to widzisz? Na murawę weszli policjanci.- Powiedział komentator. Policjanci podeszli do Skarry.

-Zostajesz aresztowany za potrącenie z narażeniem życia i zdrowia oraz ucieczki z miejsca wypadku.- Powiedział policjant kiedy policjantka skuwała Skarrę który szarpał się. Vince wyglądał na wściekłego. Zaśmiałem się kiedy podchodziliśmy do trenera.

-Shaker! Telefon do ciebie!- Krzykną Trener rzucając do mnie telefon. Złapałem go i przyłożyłem go do ucha.

-Shaker mi amor brawo!- Usłyszałem okrzyk szczęśliwego Matadora.

-Wiem ja też się cieszę. Przebiorę się i zaraz u ciebie będę.- Powiedziałem wchodząc do tunelu. Po wielu minutach przebierania się, żegnania z drużyną pojechałem autem do szpitala do mojego ukochanego.

Na boisku i poza nim.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz