XI

47 11 1
                                    

*POV Luk'e*
Melanie siedziała obok mnie, a ja? Byłem załamany, chciałem żeby mi wybaczyła, żeby było jak dawniej, a może i nawet lepiej... Tylko pytanie. Na co ja liczyłem? Po tylu latach gdy ja ją olewałem, unikałem i zostawiłem liczyłem, że się zgodzi?
Nagle poczułem delikatne walnięcie w głowę przez co spojrzałem wprost w jej oczy.
- Czy ty kiedyś do chuja dasz mi skończyć zdanie? Ja wiem, że cię rwie ale daj skończyć. Zachowujesz się jak mój kot co ma sranie. Chciałam powiedzieć, że nie uważam żebyś kłamał, bo wiem kiedy to robisz, tęskniłam za tobą cholernie mocno. Dlatego zgadzam się, chce zacząć od nowa. Zbyt mocno tęskniłam. - mówiąc to patrzyła mi prosto w oczy a z jej oczu biła szczerość i szczęście.
Tylko żebym tego nie zjebał.
Nie wiedziałem co mam zrobić, nie mogłem uwierzyć w to co słyszę, siedziałem i patrzyłem jej oczy.
Nagle dziewczyna przytulia mnie mocno, dopiero wtedy obudziłem się z transu i przytuliłem ja do siebie mocno.
- Tęskniłem słoneczko. I ty nie masz kota.- powiedziałem w jej włosy, uśmiechając się jak wariat.
- Zatkaj otwór gębowy. Ja też tęskniłam Luke, bardzo. - czułem w jej głosie szczęście pomieszane z ekscytacją.
Posiedziałem u Mel dobre cztery godziny, jednak taka sielanka nie mogła trwać zbyt długo, gdyż zadzwoniła do mnie mama i kazała wracać mówiąc, że jedziemy na obiad do dziadków.
Nie chciałem tam jechać i starałem się wykręcić ale ta kobieta jest jak pies, lepiej nie drażnić bo cię upierdoli.
I to nie tak, że nie chciałem tam jechać, bo chciałem serio ale nie dziś.
Nie kiedy jestem w momencie gdy wreszcie jestem szczęśliwy, i wreszcie odzyskałem tą cząstkę siebie, której mi brakowało najbardziej.
Kochałem dziadków, naprawdę, od małego miałem z nimi cudowny kontakt, zawsze byli ze mną blisko i zawsze wiedzieli o wszystkich moich problemach i wszystkich moim marzeniach. Zawsze mnie ze wszystkim wspierali. No i gdyby nie oni to raczej by mnie tu nie było.
Ale teraz chciałem siedzieć z brunetką, rozmawiać, śmiać się, wspominać stare czasy i leżeć obok.
Widziałem ją codziennie ale teraz mając ją tak blisko bardzo łatwo mogę stwierdzić, że była piękna. Naturalnie piękna.
Aktualnie leżeliśmy i oglądaliśmy jakiś tam film. Był nawet spoko o ile film dla dziewczyn może taki być.
Ale o fabule to ja już wam nic nie powiem, bo przez prawie cały film patrzyłem na leżąca na moich kolanach dziewczynę i bawiłem się jej włosami.
* Pov Mel*
Leżałam na jego kolanach i teoretycznie oglądałam film. Znaczy próbowałam bo chłopak cały czas bawił się moimi włosami co mnie cholernie dekoncentrowało.
Czułam się szczęśliwa jak nigdy, każdy kto mnie znał wiedział czego mi go brakowało.
Zawsze do pełni szczęścia brakowało mi Luka Evansa.
- Słuchaj, ja muszę się już zbierać, ale jak chcesz możemy razem iść do szkoły jutro, albo przyjadę po ciebie. - odezwał się chłopak wciąż na mnie patrząc.
- Okej, to jak ci się chce to może przyjechać o 7:40, powinnaś na luzie zdążyć. - uśmiechnęłam się do niego wstając z jego kolan.
Chłopak cały czas mi się przyglądał, co nie powiem było bardzo dziwne. Jednak postanowiłam to przemilczeć.

Minęło dobre pięć godzin od czasu kiedy Evans wyszedł, oczywiście chwile po jego wyjściu do pokoju wbiła mi cała święta trójca i zaczęło się przesłuchanie.
Czujecie moje szczęście?
Ale totalnie się im nie dziwiłam, sama nie wiem jak do tego doszło, jakby no nie oszukujmy się ale to przynajmniej dla mnie wyglądało bardzo dziwnie.
Jednak aktualnie siedzimy sobie z całą paczką w salonie i oglądamy „Pamiętniki Wampirów". Jednak mój spokój zakłócił mój telefon.
*Cam*
I jak? Pogodzeni? Mogę świętować?
*Ja*
1. Jakby to powiedzieć najłagodniej jak potrafię. Nie żyjesz :*
2. Owszem, pogodzeni
3. A Ty co masz świętować? To chyba ja i Luke powinniśmy świętować.
Aż zaśmiałam się pod nosem, dobrze widziałam co znaczy „świętować" w słowniku Camerona.
Zjeb chciał się najebać, tylko i tyle.
*Cam*
1. Kochasz mnie :*
2. Skskskskksksks
3. Każda okazja do picia jest dobra? I no sorry ale miałem w tym swój udział karle.
*Ja*
1. Tak tak, oczywiście
2. Uspokój palce
3. No tak, wiadomo, twoje zwłoki już są martwe :)
Po krótkiej wymianie zdań z Cameronem mój telefon znów zawibrował, była to wiadomość od Luka.
Zmienić nazwę na Lukas<3?
Tak.
*Lukas<3*
Słuchaj ten dzień nie mógł być lepszy, naprawdę!
*Ja*
Słucham tej jakże ciekawej opowieści.

Szczerze jestem cholernie ciekawa o co może mu chodzić, niby pogodziliśmy się dziś ale nie sądzę żeby właśnie to było powodem jego cudownego nastroju. Okej, mówił, że tęsknił i bardzo cierpiał ale chyba nie aż tak żeby zwierzać się dziewczynie z sms'ów, że się ze mną pogodził.
Prawda?
*Lukas<3*
Odzyskałem dziś moją przyjaciółkę, moje szczęście. Nie wierzyłem, że jest to możliwe, naprawdę.

Szczęka mi opadła do podłogi naprawdę. To było dla niego aż tak ważne? Uważam, że gdyby było inaczej to nie rozgadywał tego na prawo i lewo, co nie?
*Ja*
O wow! To w takim razie moje gratulacje i cieszę się Twoim szczęściem!
*Lukas<3*
Czy mógłbym liczyć na twoją pomoc? Gdy okaże się, że naprawdę mogę zrobić co planuje?
*Ja*
Raczej tak, ale o czym dokładnie mówisz Luke?

Moje ciało nagle ogarnął dość duży niepokój. Znałam go i wiedziałam jak potrafił zachowywać się względem dziewczyn. A ja nie chciałam być kolejna, naprawdę cieszyłam się z przebiegu spraw ale nie chce być zraniona po raz kolejny. Ja tylko chce być szczęśliwa, chyba nie chce zbyt wiele, prawda?
Dobra to się leczy, nie mogę cały czas gadać sama ze sobą.

*Lukas<3*
Gdy już będę wiedział, że naprawdę między mną a nią jest dobrze chciałbym spróbować, no wiesz. Chciałbym z nią być.. ale nie powiedziałem jej tego nigdy, nigdy nie chciałem być zepchnięty do strefy „jesteśmy tylko przyjaciółmi". Nie chciałem cierpieć więc pozwoliłem debilowi wmówić sobie same kłamstwa na jej temat. Ale po dzisiejszym dniu zrozumiałem, że popełniłem największy błąd mojego życia, nie chciałem jej stracić i cieszę się, że ją odzyskałem.

Czytając to łzy ciekły mi po policzkach, ostatnio sama przyznałam się przed sobą, że byłam w nim zakochana. Nie wiem czy to uczucie zniknęło, czy może dalej jest. Wiem, że gdy leżałam z nim czułam się jakby to było moje miejsce na ziemi, czułam się bezpieczna, potrzebna i kochana. Nie chciałam żeby sobie poszedł, chciałam żeby ze mną został.
No ale cóż nie zawsze mamy to czego chcemy.
Chwile później Luke wysłał kolejna wiadomość która wywołała na mojej twarzy uśmiech i spowodowała wybuch śmiechu.
*Lukas<3*
Brzmię jak ciepła klucha z takiego romansidła.

Szczerze? Moim zdaniem napisał to co każda dziewczyna w naszej sytuacji chciałaby przeczytać by wiedzieć, że naprawdę mu zależy. Teraz nie miałam watpliwości, byłam gotowa dać mu szansę, byłam gotowa na nowo mu zaufać.
*Ja*
Nie prawda! To kochane i dziewczyna jest naprawdę wielką szczęściarą! Tylko tego nie spierdol!
*Lukas<3*
Tak jest! Ale tak serio nie chciałbym tego zjebać drugi raz. Każde z nas przez ten czas wiele wycierpiało i dużo zrozumiało. No przynajmniej ja. Zrozumiałem, że chce z nią spróbować, chcę ją chronić i wspierać.

Dobra czy ktoś na sali ma chusteczkę? Bo aktualnie to ja naprawdę wyglądam jak fontanna. Ale nic nie poradzę, jego słowa bardzo mnie ruszyły. Czuje, że są szczere. A dla mnie to jest najważniejsze, szczerość.

*Ja*
Jejuuu! Ale to było słodkie! Naprawdę no, ta dziewczyna naprawdę ma ogromne szczęście, dbaj o nią Lu. A teraz spadam, paaa.
*Lukas<3*
Będę dbać jak o damę należy hahah. Paaa!

Odłożyłam telefon i już po chwili usłyszałam głośne krzyki moich przyjaciół i mojego brata. Chwile później Simon wszedł, nie przeraszam. On wręcz wbiegł mało co nie wpierdalając się na futrynę, za nim biegł Will, który usiłował zabrać mojemu bratu jego ukochane żelki. Za chłopakami szły dziewczyny i płakały ze śmiechu.
Nagle głos zabrała Lidia.
- Will, kochanie zostaw to dziecko w spokoju, kupię ci żelki! - mówiła przez śmiech dziewczyna. A ja w osłupieniu patrzyłam to na dwójkę przyjaciół a to na Tracy, która miała identyczną minę jak ja.
- Kocham cię! Dziękuje! - rzucił chłopak w stronę Lidii i na naszych oczach pocałował ją w policzek.
- Co tu się dzieje? - zapytałam w tym samym momencie co Tray.
- No...
———————-
Hejj! Mam nadzieje ze każdy z was jest zdrowy i czuje się super!
Obiecuje, że zrobię co mogę aby rozdziały były częściej.
Jeśli macie jakieś uwagi śmiało do mnie piszcie!
Buziaki i do następnego❤️

You Save MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz