Leżeliśmy nadzy przykryci kocem przytulając się.
To co działo się przez ostatnie trzydzieści minut było cudowne. Nigdy się tak nie starał, nie okazywał tyle czułości co dziś. Czułam się zaopiekowana i zaspokojona.— Wszystko w porządku? — zapytał, gdy za długo milczałam.
— Tak, po prostu jest inaczej.
— W jakim sensie inaczej? — poprawił się i chwycił moją dłoń. Był tak czuły, delikatny i kochany. Chciałam żeby ta chwila się nie kończyła nigdy.
— Inaczej niż ostatni rok.
Uśmiechnął się w odpowiedzi i przyciągnął do siebie. Leżeliśmy wtulając się w siebie przez następną godzinę. Od czasu do czasu wymieniliśmy kilka zdań na błahy temat rozkoszując się swoją czułością.
— Muszę iść — przekręcił się na bok i przeciągnął.
— Już? — Byłam zawiedziona. Wiedziałam, że nie mogę od niego niczego oczekiwać, bo nie byliśmy w związku, ale chciałam żeby został.
— Ja również dostałem zaproszenie do Louisa chciałbym się ogarnąć.
Poczułam jakby kamień spadł mi z serca.Czyli nie idzie do innej kobiety.
Umówiliśmy się, na spotkanie na miejscu.
Twierdząc, że niechętnie wychodzi, Harry opuścił mój dom. Pożegnałam go stojąc w szlafroku i machając zza kuchennego okna. Byłam okropnie głupia zgadzając się na to wszystko, ale tak bardzo go kochałam, potrzebowałam jego bliskości, nawet jeśli oznaczało to kolejne złamanie serca.SMS od: Zoe
I jak? Będziesz?SMS do: Zoe
Tak, już się przygotowuje. Do zobaczenia!Mimo początkowej niechęci postanowiłam pojechać do znajomych. Przecież i tak za kilka dni mnie tu nie będzie, mogę się rozerwać do tego czasu. Wzięłam prysznic i zmieniłam pościel po wysuszeniu włosów. Prostownicą dokładnie je wyprostowałam i nałożyłam delikatny makijaż na twarz z mocno podkreślonymi czerwonymi ustami. Na siebie nałożyłam jeansowe przylegające rurki i biały, krótki top z wyszywaną czerwoną różą. Trochę gotówki na taksówkę schowałam w case mojego telefonu i byłam gotowa do wyjścia. Napisałam mamie kartkę, że wyszłam do Zoe i przypięłam magnesem na lodówce. To nasz sposób odkąd tylko pamiętam na porozumiewanie się nie używając telefonów. Mama, mimo że była bardzo na czasie z nowinkami technologicznymi kochała proste i stare rozwiązania.
Po zamówieniu taksówki u znajomych byłam po dwudziestu pięciu minutach.
Muzykę słychać było już z klatki schodowej, ale była ona na tyle umiarkowana, że sąsiadom przeszkadzać nie powinna.— Cześć!
Już na wejściu Zoe przywitała mnie z ogromnym uśmiechem. Wyglądała przepięknie w dopasowanej do ciała cytrynowej sukience sięgającej do połowy uda.
W mieszkaniu nie było wielu osób, większość twarzy kojarzyłam ze szkoły, była też cała paczka Harry'ego, która ku mojemu zdziwieniu jak tylko zobaczyła mnie w salonie przywitała się. Lokatego jeszcze nie było, więc dałam się porwać dziewczynie Louisa na drinka.
Mojito to mój ulubiony drink, więc szybko zabrałam się za jego sączenie. Louis był świetny w przygotowywaniu napojów alkoholowych, dlatego spod jego ręki warto wypić każdy trunek. Usiadłam na krzesełku barowym i rozejrzałam się po ludziach. Wszyscy byli uśmiechnięci, radośni, w większości już pod wpływem procentów. Wyglądali jakby znali się od lat, byli najlepszymi przyjaciółmi i uwielbiali przebywać w swoim towarzystwie. Zazdrościłam im trochę tego. Moje ostatnie i właściwie jedyne tutaj lata liceum to ciągłe próby spełnienia czyichś oczekiwań.— Alex!
Do moich uszu dobiegł ten cudowny głos. Odwróciłam się z radością, żeby za sekundę zastygnąć w szoku. Harry właśnie wchodził do mieszkania przyjaciół w towarzystwie wysokiej szatynki. Zamrugałam szybko kilka razy, żeby upewnić się, że dobrze widzę. Chłopak przeczesał włosy do tyłu i podszedł do mnie całując mój policzek.
Zoe i Louis stanęli jakby zderzyli się właśnie ze ścianą. Jedno popatrzyło na drugie i chyba doszli do wniosku, że oboje są bladzi jak ściana. Co było oczywiście zgodne z prawdą.
— Co to za dziewczyna? — wypaliłam bez zastanowienia.
— To? Sheila, chodziliśmy razem na historie. Mieszkamy niedaleko siebie.
— Aha.
Nie chciałam kontynuować tego tematu. Nie mogłam od niego niczego wymagać, oczekiwać, a tym bardziej złościć się, że przyjechał z jakąś dziewczyną.
— Nie masz się o co martwić — mrugnął okiem.
— Nie martwię. Przecież i tak nie jesteśmy razem — skłamałam w pierwszym zdaniu. Martwiłam się i to bardzo. Nie chciałam zostać wykorzystana, być drugą opcją, laską do bzykania.
CZYTASZ
Toksyczna miłość | H.S
FanfictionRelacja, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Dwoje ludzi tkwiących w toksycznym związku, który niszczył ich psychikę. Ona bojąca się samotności, odrzucenia i braku akceptacji dziewczyna. On zaborczy, chamski i zamknięty w sobie chłopak. Ich związ...