Rozdział 3

177 4 0
                                    

Zajęcia minęły bardzo szybko. Na większości z nich rozmawialiśmy o przyszłości, co będziemy robić po szkole oraz wspominaliśmy ostatnie trzy lata.
Przez cały dzień w szkole unikałam Harry'ego jak ognia czując się okropnie po tym co powiedział. Naprawdę nie sądziłam, że właśnie taki będzie powód tego, dla którego nie chciał ani razu wyjechać ze mną do Hiszpanii.
On po prostu nie chciał poznać mojego taty! Jakby to oznaczało już co najmniej jakiś ślub!
Nie mam pojęcia, czy pojadę na tą imprezę. Skoro Harry nie chce mnie w swoim domu, kiedy są w nim znajomi, to nie będzie mnie chciał także na imprezie. A może po prostu ja tam nie chce być?
— Alex? — Niestety myślami przywołałam osobę, której unikałam od rana.
— Co? Znowu chcesz mi powiedzieć jak to nie chcesz się ze mną wiązać na poważnie?
— Tego nie powiedziałem — zdziwił się a jego twarz nieco posmutniała.
— Owszem, to właśnie powiedziałeś. Ja nie każe ci pytać się o moją rękę. Ja chciałam tylko pojechać z tobą na weekend do Hiszpanii. Nie musiałbyś go wcale poznawać jeśli byś nie chciał, ale zawsze z góry odmawiasz. Przestałam już pytać.
— Skarbie — podszedł nieco bliżej i delikatnie chwycił moją dłoń. Moje serce niekontrolowanie zabiło mocniej. Tak dawno nie słyszałam od niego takiego słowa, tak dawno nie złapał mnie sam za rękę. Spojrzałam mu prosto w oczy, ale nie ujrzałam w nich bólu jakiego się spodziewałam.
— Po prostu bardzo często mnie ranisz.
— Nie chcę tego robić.
— Więc nie bądź taki. Nie mów mi takich rzeczy i nie olewaj mnie dla znajomych.
— Nie olewam cię. Nie chciałem żebyś jeździła po nocy autobusami. Siedzieli do późna, ty byś chciała wrócić, bo przecież sama byś nie poszła spać do mojego pokoju, znam cię.
— Ale to nie dzieje się od wczoraj Harry.
— Przepraszam.
— Nie przepraszaj jeśli nie jesteś w stanie mi obiecać, że więcej tego nie zrobisz.
— Nie chce cię stracić.
— Powoli tracisz, tak jak ja ciebie.

Nie odpowiedział, po prostu mnie przytulił. Tak delikatnie i czule przyciągnął mnie do siebie i otulił własnymi ramionami. Nie odzywał się, jedynie głaskał moje plecy bardzo delikatnie i powoli. Czułam jego ciepło na każdym centymetrze swojego ciała i czułam się tak cholernie dobrze. Cała złość ze mnie uciekła, chciałam go po prostu tu i teraz, ale nie chodziło o seks.
— Już dobrze? — zapytał a ja nieśmiało kiwnęłam głową.— Ogarnę się i przyjadę do ciebie przed imprezą. Możemy obejrzeć ten film, który chciałaś oglądać wczoraj.
— A możemy się po prostu poprzytulać?
— Jeśli chcesz — stwierdził i odsunął się trochę, by cmoknąć delikatnie moje czoło. Poprowadził mnie za rękę do samochodu i odwiózł pod same drzwi domu.
— Za ile przyjedziesz?
— Nie wiem, ogarnę się i napisze. Dobrze?
— Dobrze — stwierdziłam i uśmiechnęłam się delikatnie a on odpowiedział mi tym samym.

Wysiadłam z auta tym razem zamykając drzwi delikatnie. Wyjęłam klucze do domu z torebki i otworzyłam drzwi wchodząc do środka. Była dopiero czternasta, więc szykowanie się o tej porze nie miało najmniejszego sensu. Zdjęłam swoje jedyne i kochane czarne vansy i odstawiłam je przy drzwiach. Telefon w kieszeni zawibrował krótko, więc wyjęłam go odblokowując ekran.
"Zapomniałem Ci powiedzieć, że pięknie dziś wyglądasz xx."
Uśmiechnęłam się mimowolnie czując ciepło, jakie rozlewa się po moim ciele. Odpisałam, że dziękuję i go kocham, ale wiadomości zwrotnej już nie otrzymałam. Nie przejęłam się tym, bo rzadko odpisywał, zdecydowanie wolał rozmawiać.
Nie wiem co musiało się stać, że tak go ruszyło i sam z własnej woli postanowił okazać mi trochę uczucia. Mimo wszystko sprawił, że poczułam się szczęśliwa, więc z szerokim uśmiechem na buzi postanowiłam ugotować jego ulubionego kurczaka w sosie szpinakowym. Wszystkie produkty znalazłam w domu, na szczęście moja mama myśli zawsze o wszystkim i wszystkich.
Starannie kroiłam wszystkie produkty i podsmażałam na patelni. Zrobiłam porcję dla trzech osób, żeby mama też po pracy zjadła coś ciepłego.
Wiedziałam, że Harry nie przyjedzie tak szybko, więc porcję wyznaczoną dla mnie zjadłam od razu. Na dworze było tak gorąco o tej porze roku, że na imprezę szybko podjęłam decyzję iść w sukience. Po zjedzeniu wzięłam szybki prysznic i w ulubionych i wygodnych dresach położyłam się na łóżku włączając ulubiony serial.
Obejrzałam dwa odcinki i już czułam krótką drzemkę na po wiekach, gdy mój telefon zaczął intensywnie wibrować wyciągając mnie tym z letargu między snem a jawą.
— Tak? — odebrałam szybko nie patrząc na ekran.
— Postanowiłem zadzwonić zamiast pisać, ja już jestem gotowy, mogę przyjeżdżać?
— A która godzina? — mruknęłam uświadamiając sobie, że straciłam poczucie czasu.
— Przed osiemnastą. Filmu nie zdążymy obejrzeć, ale mogę dotrzymać ci po prostu towarzystwa.
—Jasne, przyjeżdżaj. Na którą mamy być u Liama? — zapytałam długo się przeciągając.
— Myślę, że około dwudziestej. Nie martw się, zdążysz a po za tym, ty zawsze wyglądasz pięknie.

Toksyczna miłość | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz