10.

208 5 0
                                    

FRAGMENT TEGO ROZDZIAŁU JEST ZMIENIONY. GDZIEŚ TAK W SRODKU JAK ANASTAZJA PO SNAIDANIU IDZIE NA GORE.

Chwilę jeszczę tak jeszcze lezelismy gdy nagle usłyszeliśmy otwieranie się drzwi stał tam nie kto inny jak Draco Malfoy.

Uuuuuu dobra ja wam nie przeszkadzam-powiedział Malfoy z tym swoim słynnym uśmiechem i wyszedł.

Em..to ja już pójdę- wstał i szybko wyszedł

Lekko bylam zamieszania ale wstałam szybko i wyszłam. A co jak Malfoy powie to komuś... przecież ja umrę. Dobra mniejsza.

Zeszłam na dół, usłyszałam czyjąś rozmowę. Salon był za szklanymi drzwiami, no może nie dokońca szklanymi ale mniejsza. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam 4 facetów ubranych na czarno z maskami i mattheo który z nimi rozmawiał. Z tego co usłyszałam mówili o hogwarcie i o dropsie. Chciałam się wychylić ale wtedy zauważył mnie mattheo. Szybko uciekłam A on pobiegł za mną. Chciałam otworzyć drzwi ale ale zlapał mnie za rękę w wepchną do pokoju.

CZY TY JESTEŚ POWAZNA! JAKBY KTOŚ CIĘ ZAUWAŻYŁ TO NIE SKONCZYŁO BY SIĘ TO DOBRZE! POMYŚLALAŚ TROCHCĘ CZY NIE?! MOGŁA CI SIĘ STAĆ KRZYWDA! WIESZ JAKBYŚ SIĘ TROCHĘ BARDZIEJ WYSUNEŁA ODRAZU JEDEN ZE ŚMIERCIOZERCÓW BY CIĘ ZOBACZYŁ! OSTATNI RAZ  TAK ROBOSZ! TY PUSTA IDIOTKO! JESTEŚ TAK GLUPIĄ SZMATĄ!- po jego wypowiedzi wybiegłam zapłakana do mojego pokoju.

Weszłam do pokoju i odrazu położyłam się na łóżku. Najpierw był dla mnie mily a teraz wyzywa mnie od szmat. Zyje w jakieś jebanej fikcji.

Nie pamiętam ile minęło ale koniec końcu usnełam. Gdy się obudzilam było już późno. Moją uwagę zwróciło taca z słodyczami. I nie było ich kilka tylko kilkanaście. Od bombonierek do czekoladowych żab. Na bombonierce zobaczyłam liścik

Em...Przepraszam Anastazja za to ze cię zywzwałem i nazwałem szmatą...glupio mi. Mam nadzieję że mi wybaczysz.
                                                                 M.R

Po przeczytaniu listu trochę zabralam się za odpakowywanie słodyczy. Gdy zjadłam calą paczkę bombonierki 2 paczek czekoladowych żab i zjedzenie żelków postanowiłam że się przejdę. Chociaż nie byłam pewna czy mogę iść ale za bardzo mi się nudziło.

Otworzyłam drzwi i wyszłam. Gdy miałam isć do biblioteki czyjes ręce zakryły mi oczy. Przez moment stanęło mi serce ale usłyszałam znajomy głos. Był to Tom.

Tom! Zawału prawie dostałam- odwrociłam się do Toma a on się do mnie uśmiechnął.

Gdzie idziesz?- popatrzylam sie na niego jak na debila- no co?

Gdzie prowadzi ten korytarz?- spytałam się go na co on nic nie odpowiedział- do biblioteki pacanie

Ej żaden pacanie. Pacanem tutaj to jestes ty- popatrzylam na niego i pokazałam mu język- ej nie obrażaj się- ale ja odeszlam od niego i skierowałam sie w stronę biblioteki.

Weszlam do  biblioteki i wzięłam pierwszą lepszą książkę. Gdy usiadłam z niął zobaczyłam nazwę "the family of Gaunt"

Zaciekawiło mnie to bo kojarzyłam to nazwisko. Zaczęłam czytać. Nie pamiętam kiedy skończyłam bo poczułam się zmeczona więc postanowilam włożyć kartkę na stronie którą skończyłam czytać i odłożyłam je na miejsce. Wyszlam z biblioteki zauważyłam że jest już ciemno. Ma szczęście co nocy świecą się światła na korytarzu. Może nie jakoś bardzo ale było widać drzwi. Weszłam do swojego pokoju i odrazu poszłam spać.

Wstałam rano chyba o 8 ale nie byłam pewna. Wzięłam z szafy adresy i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam trochę zglodnialam więc poszłam na doł do kuchni. Nie chciało mi się robić kanapek ani nic takiego więc wzięłam miskę i nasypałam płatek zbożowych. Dodałam do nich suszone owoce i zjadłam. Później postanowiłam ze pójdę do biblioteki i skończę ta książę. Szłam po schodach (od tego momentu jest zmienione) gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

-Tom! Ktoś puka do drzwi!-zawołałam go a chłopak wyszedł z innego pokoju.

-Anastazja idz na góre.- powiedzial swoim oschlym jak zawsze głosem. Tak ja powiedzial tak zrobiłam tylko nie poszlam całkowicie na gore tylko tak z  5 lub 6 schodków.

Gdy Tom otworzył drzwi usłyszałam jak ktoś się drze.

-Słuchaj kurwa! Wiem że jest tu Anastazja! Zostaw ją ona nic nie zrobiła!-usłyszałam z dołu głos..mojego brata!?

-Niestety za późno. Miałeś czas,daliśmy ci nawet dłóżej niż było w umowie. Poza tym skąd wiesz ze ona tu jest? Wiesz że mamy tyle opuszczonych budynków.. Może teraz siedzi, cala w krwi i płacze..bo jej durny braciszek nie potrafi oddać pieniędzy-powoedzial Tom. Zawsze byłam pełna podziwu ze jest spokojny. Nawet w trudnych sytuacjach. Ale nie chciałam zejść i wykrzyczeć "Kacper to ja Anastazja! Pomóż mi", bo wiedzialam ze jakby tak zrobila było by jeszcze gorzej.

-Nie wkurwiaj mnie! Wiem ze ona tu jest! Ten pieprzony Mattheo by na to nie pozwolił! Myslisz ze nie wiem jak ślinil się na widok Anastazji! Jak śniło mu się ze pieprzy ją! Jak patrzał na jej dupe i gadał ze swoimi kolegami jaka ona jest zajebista i pewnie w lozku taka sama jest! Myślales ze nie wiem! Oddaj moją siostrę zjebie!- Mój brat zaczął drzeć się na Toma ale to co on do niego mówił..znaczy krzyczał mnie  zamurowało.

-Ile razy mam ci powtarzać ze nie. Powiem ci to jeszcze raz, miałeś czas ale go zmarnowałeś.- powiedział Tom i usłyszałam tylko mocne uderzenie w twarz i chuk drzwi.

Od razu pobiegłam do biblioteki i usiadłam na jednym z schodków biorąc pierwszą lepszą książkę.

Powracam z pisaniem tej książki ja juz wiecie. Musialam usunąć jeden rozdział i zmienic ten. Bo ja wcześniej napisalam chciałam zmienić trochęopowieść. Jesli mam jakiś błąd to możecie mnie poprawić❤ Następny rozdział bedzie trochę później ale będzie dzisiaj.

Kupiona || T.R  D.M  M.R || ZAWIESZONE NA STAŁEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz