14.

110 1 3
                                    

Powracam po długiej przerwie, bo nie dość że ekran w starym telefonie mi się rozlał to brak weny+szkoła utrudniała mi to. Chciaż teraz też jest szkoła i ferje mnie już nie uratują(tak jestem z województwa śląskiego :') ) to postaram się pisać. Miłego czytania❤️!

Mineło troche czasu od tego zdarzenia a Tom nadal chodził podenerwowany. Nie rozumiałam go...zmaczy no prawie umarłam ale jestem nauczona że nie powinno się żyć złymi wspomnieniami. Od kilku dni leże i nic nie robie, no może oprocz chodzenia do kuchni i podrzerania słodyczy od Mattheo lub od Draco. W końcu gdy jednak dotknełam moich włosów poczułam że ich stan nie jest zbyt dobry postanowiłam w koncu coś zrobić. Wstałam i wyjelam z szafy belizne, dresy, jakąś koszulke i skarpetki weszłam do łazkenki. Rozebrałam się i poszłam się wykąpać. Po jakieś godzinie wyszłam, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Z łazienki wyszłam dopiero po jakieś półtorej godziny. Wyszłam z pokoju i okazało się że nikogo nie ma bo gdzieś pojechali. Ja zeszłam na dół do kuchnii i zrobiłam sobie na śniadanie płatki z mlekiem. Gdy zjadlam dokłade płatków i zrobiłam sobie herbate usłyszałam skrzypienie  otwierające się drzwi, od razu podbiegłam zobaczyć kto to. Zobaczyłam Tom'a i Mattheo ale gdy zobaczyłam że ich koszule są pobrudzone we krwi i dłonie też prawie zemdlałam. Tak, boje się krwi. Od zawsze się bałam i igieł. Pamiętam jak byłam mała i mój brat..ta, nie widziałam go dość długo..Dobra koniec tego.

-Boże! Co wy robiliście!?- krzyknełam do nich i od razu podbiegłam. Widziałam po minie Tom'a że jego złość była jeszcze większa niż gdy oberwało mi się od  Bellatrix.

-Nic, poza tym nie twój interes-zmierzył mnie wzrokiem i poszedł na góre.

- Nie przejuj się nami ani tym bardzej jego humorkami-powiedział Mattheo starając się trochę załagodzić sytuacje lecz wiedziałam że dla nich ta syguacja nie była zbyt ciekawa- po prostu miało być inaczej a wyszło jak zwykle-gdy to mówił widać było że był również zdenerwowany jak Tom.

-I zawsze u was kończy się zabijanjem kogoś?- powiedziałam na co on tylko uniósł delikatnie prawy kącik ust.

-Słuchaj Anastazja, Tom miał załatwić ochrone ale okazało się być to tylko płapka. Na szczęście bylismy z śmierciożercami i tylko trzech jest rannych. Poza tym tata Draco jest śmierciożercą a ma problemy z ministerstwem magii.-nie wiem czemu ale gdy o tym mówił jego głos się załamał na tym że trzech śmierciożerców jest rannych.

-Oj... Mattheo co się stało.. widać że jest ci przykro, powiedz mi. Wiesz o tym że możesz mi ufać-gdy to powiedziałam dałam moją ręke na jego ramienu a on od razu przytulił się do mnie i zaczął płakać.

-Jednym ze smierciożerców ktorzy ucierpieli był..był mój najleprzy przyjaciel. Traktowałem go jak brata, od małego go znałem. A on...on jest ciężko ranny i nie wiadomo czy przeżyje- wyszlochał mi Matteo o ja go mocniej przytuliłam.

-Cii...Mattheo wszystko będzię w porządku.. wszys-nie dane mi było dokończyć bo Mattheo wyrwał się i zaczął krzyczeć że już nic nie będzie dobrze. W pewnym momencie usiadł opierając się o ściane i zacisnął pięście. Podbiegłam do niego a on przycziągnął mnie do siebie i jeszcze mocniej przytulił. Po 15-minutach Mattheo póścił mnie i powiedział że idzie do pokoju.

Gdy wstał i poszedł do siebie postanowiłam że może chociaż trochs polepsze ich humor i zrobie im pancakes. Z tego co widziałam prawie ciągle to jedli ale od momentu gdy Tom miał zawaloną głowe przestali je jeść. Weszłam do kuchni   i wyciągnełam wszystkie potrzene rzeczy. Oczywiście moje zdolności kulinarne są na bardzo wysokim poziomie że zdązyłam jednego wywalić na podłoge i spalić z cztery. W koncu gdy udało mi się dwa tależe i polałam sosem klonowym. Wziełam te dwa tależe i poszłam z nimi na góre. Jeden talez polozylam na szece w korytarzu i zapukałam do gabinetu Tom'a. On siedzi tam codzinnie więc nawet nie oplacało by mi się chodzenie na sam konic korytarza.

-Prosze!- usluszałam za drzwiami i weszłam do środka.

-Poroszę- dałam mu na biurko-ostatnio nie macie czasu więc postanosiłam wam je zrobić-usmiechnełam się do niego a on delikatnie oddał uśmidch.

- To dlatego słyszałem jak z kilka razy przeklnąłaś- powiedział a ja na te słowa przymrużyłam oczy- nie no dziękuje-wstanął i podszedł do mnie by objąć mnie.

-Dobra młoda ja muszś robić swoją robote -usmiechnełam się i gdy Tom usiadł na swoim miejscu pożegnałam się i skierowałam w storne pokoju Mattheo.

Przed wejsciem uslyszalam lejacą się wode. Dobra kąpie się. Weszłam do pokoju i na połce polozyłam je i zaczełam szukać kartki i dlugopisu by napisać "proszę to dla ciebie ;)" ale los niestety pisał mi innh scenariusz ponieważ zanim znalazłam kartke i długopis Mattheo wyszedł z lazienki tylko w ręczniku owinętym tylko na jego biodrach.

-ym, eee no ten zrobiłam tobie i Tom'owi pancakes i no myślałam że dluzej bedziesz w lazience więc chciałam znaleśc coś do pisania i jakś kartks-powiedziałam wiedząc że się jąkam ALE jego klata była  tak dojebana.

-Dziękuję- powiedział i pdszedł przytulić mnie. Hehe oczywiście że przytuliłam się do niego. Nie zawsze ma się okazje przytulenie Mattheo Riddla bez koszulki i tylkow samym ręczniku.

-wiesz, ja już będe szła. Pójde chyba do biblioteki.- póscił mnie i gdy odwrociłam się by  się z nim pożegnać on pościł mi oczko a ja szybko zamknełam za sobą drzwi. Boże święty, co tu się dzieje..

Poszłam w stronę biblioteki. Gdy już tam byłam postanowiłam że znajde coś o zwierzętach. Kocham zwierzęta, tym bardziej jeśli to są zwierzęta które są znane tylko w świecie magii.
Szukałam dość długo bo nie mogłam znaleść to co ja chciałam. To co przykuło  moją uwage to ksiażka która okładka jest włochata. Ale nie taka jaką miesliśmy gdy Hagrid nas uczył tylko taką najzwyczajną .Wziełam i że nie chciało mi się tu siedzieć poszłam na dól zrobić sobie herbate. Oczywiście przed pójściem na dól do kuchni zostawiłam ją na moim łózku. Gdy wrociłam polożyłam herbate na półce a sama usiadłam by przeczytać. Otworzyłam ją i nagle coś tak piskło jakbym zdeptała piskle... no dobra nie będa aż takim potworem, ale tak na serio.. myślałam że oguchłam. Szybko zamkłam jednocześnie slysząc pukanie do drzwi.

-Ej! W porzadku tam?- usluszałam głos Mattheo

-tak, to tylko ksią.. albo wejdź!-krzyknełam na co on wszedł.-wiesz może co to za książka?-spytałam na co on usiadł i wziął ją by się jej przyjrzeć.

Dobra kochani to koniec tego rozdziału ale nie wiem czy koniec na dziś. Sorka że dlugo mnie nie było ale jak pisalam na górze nauka itp. to nic nie pomagało. Więc mam nadzieje że wam się podoba i jak coś piszcie błedy itp bo moja ortografia i spójnośc zdań nic się chyba nie zmieniła 😅. Paa❤️

Kupiona || T.R  D.M  M.R || ZAWIESZONE NA STAŁEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz