Cześć jestem Kuba. Przeciętny nastolatek - prawie jak każdy. Od pozostałych męskich rówieśników z mojego otoczenia odróżnia mnie tylko jedna rzecz. Jestem wrażliwym nastolatkiem. Nie sądzę, że nastoletni chłopcy nie są wrażliwi, bo sam po sobie wiem że na pewno każdy chłopak ma w sobie nutkę wrażliwości. Tak samo ten co zbytnio z nikim nie rozmawia oraz inny który jest uważany za szkolnego "bad boy'a". Dobra - wracając. Chciałbym Wam opowiedzieć moją historię jak poznałem swoje emocje, które towarzyszą każdemu nastolatkowi. Tak, Tobie też :)
Był zwykły dzień. Powoli lato zbliżało się do zakończenia, wakacje już uciekły, a ja kolejny już dzień swojego życia zmierzam do mojej szkoły. Lekcje miałem od siódmej rano, ale mieszkam na tzw. "zadupiu" więc w szkole byłem dużo wcześniej. Szkoła składa się z dwóch budynków połączonych, potocznie nazwanym przez uczniów - łącznikiem. Było tam pełno ławek poustawianych w rzędach tak, aby mogły się tam zmieścić conajmniej 3/4 klas. Biorąc pod uwagę, że w szkole jest około 30 klas i około 29-30 uczniów to miejsca było naprawdę sporo. Do szkoły wszedłem około w pół do siódmej i jak zwykle zająłem miejsce na łączniku. Z czasem zaczęła schodzić się moja grupa i mieliśmy się udać do klasy, gdy nagle za ramię złapał mnie mój przyjechał Michał. Troszkę się wystraszyłem tym nagłym dotknięciem i delikatnie podskoczyłem. Przyjaciel zaśmiał się, lecz po chwili wrócił do myśli, którą chciał mi jak najszybciej przekazać. - Kuba widziałeś?!
Nadal ciut zaspany ja odparłem: - ale co miałem widzieć?
W tym momencie Michał odwraca mnie i kiwa porozumiewawczo głową, abym spojrzał przed siebie. Od razu dostrzegłem o co mu chodzi. Chyba bardziej o kogo! Ujrzałem piękną, brązowowłosą dziewczynę, która wychodząc z łącznika obejrzała się w moją stronę i pomachała. Odruchowo podniosłem rękę w celu odmachania, lecz mój przyjaciel zainterweniował i schował moją rękę. Nagle za moimi plecami usłyszałem drobny chichot. Od razu uświadomiłem sobie, że to nie do mnie machała tylko do koleżanki która stała za mną. Rzuciłem jeszcze jedno spojrzenie na nieznajomą na drugim końcu pomieszczenia i dostrzegłem szeroki uśmiech na jej twarzy. W tym momencie moje serce zabiło mocniej niż zwykle, tętno przyspieszyło, a źrenice się powiększyły. Poczułem iskierkę, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem co to zwiastuje. Najwidoczniej zauważyła, że próbowałem jej pomachać. Zamyślony nawet nie poczułem szarpnięcia za plecak, które oznaczało, że mam się już ruszyć i iść na lekcje.