Dzień nie był jakiś piękny, jak powinno być pod koniec lata. Było chłodno i ponuro, wiał bardzo mocny wiatr, że aż drzewa czasami kładły swe gałązki na patio szkolne. Niebo było pochmurne, jedynie pojedyncze promyki słońca przebijały się w dziurkach pomiędzy chmurami. Lekcje wydawały się trwać w nieskończoność, a przerwy zlatywały w mgnieniu oka. Lekcje były dość ciekawe, ale to wiem tylko z relacji Michała gdy pod koniec dnia zapytałem co my dziś w ogóle robiliśmy. Byłem tak zamyślony i rozkojarzony, że nie skupiłem się na żadnej lekcji. Na całe szczęście mam Michała, który robił dla mnie notatki i dodatkowo notował na marginesie istotne szczegóły, tak aby łatwiej mi było w domu to wszystko nadrobić. Zawsze tak robił gdy byłem chory lub po prostu mnie nie było w szkole. Z resztą robimy tak obydwoje. Zadzwonił ostatni dzwonek na dziś kończący lekcje i w końcu można było odetchnąć z ulgą po tym całym ciężkim i długim dniu. Udaliśmy się do szatni, aby zabrać swoje kurtki, które z racji dzisiejszej pogody mieliśmy ze sobą. Czekałem na Michała, bo on jak zawsze szedł na samym końcu. Gdy już przyszedł podałem mu jego kurtkę i ruszyliśmy w stronę wyjścia gdy znów poczułem szarpnięcie za plecak.
- To już przestaje robić się śmieszne. - powiedziałem patrząc trochę wkurzoną miną na Michała.
- Zamknij się teraz i patrz. - odparł szybko.
- Ale na ... - nawet nie zdążyłem dokończyć zdania i zobaczyłem ją. Za każdym razem gdy ją widziałem tętno mi przyspieszało, oddech tak samo i do tego totalnie odcinało mnie od świata.
- Dobra chodź już - powiedział.
- Poczekaj chwilkę mam plan. - dodałem szybko zamyślony.
- Może zdradziłbyś mi jaki, a nie stoimy w szatni, a reszta klasy już poszła?
- Dobra słuchaj. - uspokoiłem go
- Plan jest taki. Poczekamy chwile przy naszej szatni, Ty udawaj ze coś w niej szukasz. Ja międzyczasie postaram się zobaczyć do jakiego numeru szatni wchodzi i dzięki temu ustalimy z jakiej jest klasy, może coś nam to pomoże.
- Nam? Chyba Tobie? - parsknął
- Nam mój przyjacielu, bo to Ty mi pomożesz ustalić co to za dziewczyna. - poprawiłem go od razu
- Nie prościej podjeść i zagadać jakoś?
- Znasz mnie i wiesz że to się nie uda. Nią ma szans, że dam rade podejść i zapytać jak się nazywa czy coś więcej. A co jak coś palnę i spale się ze wstydu i moje jakiekolwiek szanse się zmarnują. - wytłumaczyłem mu.
Michał już nie odpowiedział nic tylko się uśmiechnął. Najwidoczniej rozumiał o co mi chodzi. Jeszcze niedawno też nie był jakoś super odważny w "tych sprawach". Ale nabrał pewności siebie i nie ma teraz żadnego problemu, aby podejść i pogadać z dziewczyną której nie zna. Tak się skupiłem na tłumaczeniu tego Michałowi, że prawie przeoczyłem swoją szansę na poznanie numeru szatni, który możliwe że pozwoliłby mi poznanie klasy pięknej nieznajomej.
Po chwili udało mi się dostrzec numer 4. Ale tuż obok była doczepiona karteczka z numerem klasy! Była to klasa 2A. Wracając do domu miałem tylko w głowie piękną dziewczynę z 2A
