IV. Psychopatka o niezwykłym spokoju ducha

23 5 2
                                    

Gdy tylko znalazłem się za niebieskim budynkiem zacząłem się rozglądać delikatnie trzymając serduszko w palcach.

- Em... jest tu ktoś? - pewnie ktoś sobie robić żarty.

Nie zdziwiłbym się, gdyby były to moje siostry.
Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę i obrócił w swoją stronę.

- Hejka! - wykrzyczała piskliwym głosem ta sama niska blondynka.

- O... to ta sama osoba co łaziła cały dzień za mną. Moje uszanowanie pani stalker.

- Wybacz... ale zauważyłam, że siedzisz sam i...

- Wiele osób jest samotnych. Na przykład ta dziewczyna...chłopak co bił się z Emetem.

- Ona nie chciała mojej pomocy.

- Też nie chce - zabrałem swoją rękę.

- Mówisz tak, bo ty nie tyle co chcesz, a jej potrzebujesz Nate...

- Naćpałaś się?

- Znam twoją przeszłość Nathan... jak podpaliłeś dom z rodziną, jak byłeś traktowany w domu dziecka, rodziny zastępcze - poczułem gule w gardle i zaczęłam się odsuwać od niej, a jej źrenice robiły się większe i większe.

- Nie było cię tam... - przymrużyłem oczy, z których napewno wyczuła mój stres, lub strach. Sam do końca nie wiem co czułem...

- Owszem, nie było.

- Okej teraz zaczynam się ciebie bać

- Spokojnie! - na jej rumianej twarzy pojawił się czuły i ciepły uśmiech.

- Łatwo ci mówić! - wysapałem zestresowany.

- Chce cię uświadomić tylko, że mogę ci pomóc...

- Wow wow wow - odsunąłem się od niej.

- Co? - zapytała niewinnie i szybko. Niczym Harley Queen.

- Chcesz mi wmówić, że pomożesz mi ze wszystkimi problemami? A co ty jesteś pani psycholog? Nie. Jesteś przypadkową 13-latką.

- Odpowiadając na pierwsze pytanie, tak. A odnośnie drugiego... Tylko się nie śmiej! Zawsze myślałam, że jestem tu takim jakby aniołem... Że Bóg zesłał mnie, żebym odmieniła życie wielu ludziom, pomimo iż miałoby to zerowy związek z resztą. Lub jednej osobie, co będzie ogromną zmianą dla ludzkości... A teraz najwyraźniej padło na ciebie.

- Wariatka...

Zaśmiała się dziwnie... uroczo...

- Ja bede wariatką, a ty wariatem, a razem stworzymy zakręcony duet!

- Huh? Ale ja na nic takiego— - moje zadanie przerwała ona... a w zasadzie jej uścisk.

Poczułem delikatny zapach słodkich pierników z nutą intensywnej lawendy.
Popatrzyłem na nią z góry. Wzięła moje ręce i położyła je sobie na plecach, po czym wtuliła się we mnie mocniej.
Poczułem się... inaczej... dziwnie spokojny...
Wszystko się nagle wyciszyło. Samochody przestały jeździć w te i we wte. Na twarzy czułem delikatny wiatr i co jakiś czas jej pojedyncze delikatne, kręcone włosy, które były podwiewane.
Ta chwila może trwać wieczność...

- W pełni rozumiem co czujesz.

- Serio?

- Mhm!

- A mogę zapytać skąd?

- Em... jasne...

————
Zachęcam do komentowania!!!

Thank you for the happiest year of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz