31#

307 20 4
                                    

*marinette*

rozmawiałam z właścicielem, a adrien siedział na telefonie. Kiedy już wszystko było jasne to ja i adrien wyszliśmy i poszliśmy jeszcze do sklepu, w sklepie zobaczyłam moją 'matkę' jeśli zobaczy mnie i adriena to napewno podejdzie się zapytać czy jesteśmy razem, a jak adrien powie nie to mnie znowu wysmieje, tak szczerze to mam to gdzieś, ale nie chce mi sie z nią gadać, złapałam adriena za rękę i trzymałam ją jak to robią pary, adrien sie zdziwił patrząc na jego mine

M- udawaj mojego chłopaka, proszę- szepnęłam do niego, sabine spojrzała na nas i podeszła

S- proszę, proszę, kogo my tu mamy, czyżby marinette dupein-cheng skłamała że ma chłopaka? Bo wątpię że nawet w mniej niż 3 dni znalazłaś chłopaka

M- tak, bo nie musisz wiedzieć że kogoś mam- popatrzyła sie na adriena

S- nie wieżę, adrien agrest, popularny przystojny i mądry chłopak postanowił być z kimś takim jak marinette?- prychnęła, chciałam coś powiedzieć ale adrien mnie wyprzedził

A- tak, bo jest ona inteligentną i piękna kobietą, a ty nie masz prawa mówić tak o marinette agrest- puścił moją rękę i złapał mnie w talii i do siebie przyciągnął

S- po pierwsze, nie jesteśmy na ty, po drugie, będę mówić do swojej córki jak chce, a po trzecie, nie mów do mnie takim tonem bo pamiętaj że mogę powiedzieć wszystko twoje mamie a ona mi uwierzy więc nie podskakuj

A- z tego co wiem od marinette to ona nie widzi Cię jako matkę, a mojej mamy w to nie mieszaj, i jak jeszcze raz przyczepisz się marinette to dopilnuje żebyś tego pożałowała- nie wiedziałam że adrien potrawi tak stanąć w mojej obronie, naprawdę umie grać, powinien zostać aktorem, może to jest lepsze od modela

S- ty chyba nie wiesz do kogo mówisz- chciała coś powiedzieć ale adrien ją wyprzedził, albo raczej jej poprostu przerwał

A- to ty nie wiesz do kogo mówisz, gdyby nie ten twój mąż byłabyś nikim- sabine zdenerwowała się na te słowa i mnie odepchneła, i podeszła do Adriena

S- jak śmiesz do mnie tak mówić?! zobaczysz pożałujesz za to jak się do mnie odzywasz- adrien ją lekko odepchnął, ludzie wokół się na nas patrzyli jak na wariatów, nie wiedziałam co zrobić, nie mogłam uwierzyć w to jak adrien się w czuł w tą rolę, jakby nie udawał

A- poprostu się odpierdol od marinette i ode mnie!- złapał mnie za rękę i znowu potrzedł ze mną do sabine- jeśli zrobisz coś co ma wspólnego z moją rodziną to tego kurwa pożałujesz!- adrien pociągnął mnie lekko za rękę i wyszliśmy z sklepu, był zły, i to bardzo, on tego nie udawał, i pewnie się zastanawiacie czemu się nie odezwałam, cóż, kiedy oni się Kłócili nie było się nawet jak wtrącić w rozmowę, i zaczynałam dostrzegać u adrien złość której nie chciałam powiększać, adrien ciągle mnie ciągnął w stronę auta, że byłam od niego mniejsza nie nadążałam za nim, w końcu go pociągnęłam co spowodowało że się zatrzymaliśmy

M- nie chodzę tak szybko jak ty okej?

A- przepraszam, poprostu mnie wkurwiła, jak ona ma czelność wogule wciągać to moją rodzinę?!

M- wiem że jesteś zły ale może trochę ciszej bo wszyszcy się na nas patrzą

A- nie wiedziałem że może być tak wkurwiająca

M- okej, spokojnie

A- masz papierosa?- od kiedy on niby pali?

M- jesteś modelem, nie możesz palić

A- musze się odstresować- coś czuję że jeszcze się zostanie u mnie na noc

M- możesz też poprostu sie napić-adrien złapał mnie za rękę i szliśmy do jego auta, widzę że dla niego to już normalne trzymanie mnie za rękę co jednak nie zabardzo mi się podoba.

pewnie będę musiała kierować jak się nachleje. Siedzieliśmy w jakimś klubie przy barze, adrien wypił już trzy piwa a ja jak narazie siedzę na telefonie, nie słuchałam co zamawia przez jakieś 20 minut co było moim błędem, dlaczego? Bo kiedy się odwróciłam do adriena ten gadał z jakąś laską, ale pierdolił takie głupoty że nie wiedziałam czy się śmiać czy powiedzieć tej dziewczynie żeby sie ratowała puki może, ale patrząc na mine dziewczyny jej się to bardzo podoba

A- jesteś bardzo skryta, wies o tym?- dziewczyna się lekko zasmiała na co ja się skrzywiłam, ona też jest najebana czy co?

- jesteś zabawny- co kurwa?!- wstałam i podeszłam do nich na co dziewczyna się na mnie krzywo popatrzyła a w oczach miała nienawiść, spojrzałam na adriena

M- adrien, może pora już jechać

A- ktoś ty?

M- marinette ty cymbale

A- marinette! Moja piękna, mówiłem ci już że jesteś urocza?- twarz brunetki zamieniła się w pomidora z złości, ledwie powstrzymałam śmiech

M- oj chodź- złapałam go za rękę A ten ze mną poszedł, brunetka go zatrzymała

- chyba mnie tak nie zostawisz, i nie pójdziesz z tą...idiotką- że niby kim?

A- to moja żona! wszędzie z nią pójdę- nie mam zamariu zaprzeczać, mina brunetki zabardzo mnie śmieszy, wkoncu wyszłam z adrienem i pojechałam jego autem do mojego domu, jakimś cudem zaniosłam go do domu, rozłożyłam kanapę a adrien się na nią rzucił w ubraniach, Uh...super teraz muszę go rozbierać, ściągnęłam jego buty później chciałam ściągnąć jego kurtkę więc usiadłam mu na brzuchu (trochę niżej) kiedy próbowałam ją ściągnąć to adrien nagle mnie objął i do siebie przytulił, przez jego mocny uścisk nie mogłam się ruszyć, nasze twarze były dość blisko a kiedy się tak jakby obudził to chciał mnie pocałować ale odwróciłam głowę

A- no daj buzi

M- jebie ci z gęby alkoholem nie będę cię całować, puść mnie!

A- zadziorna, lubię takie- zasmiał się pod nosem i zaczynał powoli zasypiać. Kiedy się uwolniłam z jego uścisku i zdjełam mu kurtkę oraz spodnie postanowiłam że koszulke zostawię.

Siedziałam w kuchni i rozmyślałam nad życiem, jak pomyśleć to...straciłam najlepszą koleżankę, rodziców, całe moje życie jest bez sensu, czułam że ktoś się za mną zakrada, odwróciłam się a tam stał adrien, tak się go przestraszyłam że aż podskoczyłam

A- czemu nie śpisz?- ledwie stał na nogach a jego głos brzmiał jakby wypił z całą wlaszkę wódki, miał zaspane oczy a jego włosy były w totalnym nie ladzie, zauważyłam też że ściągnął koszulkę, był, był przystojny, nie będę się oszukiwać i przyznam rację przed samą sobą, Adrien Agrest mi się podoba, jednak nadal nie wiem czy go kocham, to wielkie słowo, wielie znaczące dlatego nie chce go wypowiadać nie będąc go pewna, zwłaszcza że później mogę tą osobę zranić, a Adriena nie chce zranić, jest, jest dla mnie ważny, za nim się zorientowałam adrien trzymał mnie na rękach w stylu panny młodej i szedł w stronę łóżka, nawet mu dobrze szło chodzenie ze mną na rękach po pijanemu, położył mnie na kanapę poczym sie sam położył. leżał na plecach i zasypiał a ja się mu przyglądałam, kiedy zasnął postanowiłam że też pójdę spać, odwróciłam się w drugą stronę i usnęłam.

*****************************

Kolejny długi rozdział!
Nie wiem czy wiecie ale powoli zbliżamy się do końca tej książki

Życzę wam miłego dnia/nocy
Pa!

bad girl marinette [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz