Ca- Dobra, ale jak go skrzywdzi to nie ma zmiłuj, odrazu zabijam.
K- Umowa?- wtrącił się Kui.
Ca- Umowa.- potwierdziłem i się lekko uśmiechnąłem.
----------Pov. Erwin
Pierwszą rzeczą która rzuciła mi się w oczy po obudzeniu, był David śpiący obok mnie. Uznałem, że nie będę tak leżeć, bo nie ma po co więc podniosłem się z łóżka. Przykryłem kołdrą przyjaciela, wyszedłem z pokoju i udałem się do kuchni.
Ta zrobię tosty, jakbym zaczął coś innego to pewnie nie skończyłoby się to dobrze dla kuchni.
Wyjąłem chleb tostowy, ser i szynkę. Odpaliłem toster, aby się już grzał, a sam ułożyłem składniki tak jak być powinny. Odczekałem chwile, aż urządzenie się nagrzeje po czym wrzuciłem do niego jedzenie. Nalałem sobie wody do kubka i napiłem się jej.
Usłyszałem ciche skrzypienie łóżka, co oznacza David wstał. Nie myliłem się, chwilę później w drzwiach stanął zaspany mężczyzna.
E- Cześć Davidku- przywitałem się.
D- Cześć...- przetarł oczy ręką i do mnie podszedł.- O widze, że śniadanie robisz.- Uśmiechnął sie.
E- Ta... Tosty, bo wiadomo jakby się to skończyło jakbym zaczął robisz naprzykład jajecznice, której w sumie nigdy nie robiłem.
D- Ty to nawet pizzy nie umiesz odgrzać- zaśmiał się.
E- Morda, nie karzdy jest we wszystkim dobry- prychnąłem.
D- Oczywiście szefitku- przewrócił oczami.
E- A tak w ogóle jak się tu znalazłeś?- Uciąłem temat.
D- Wygoniłem Montane, bo lepiej żeby póki Carbo nie ma co do niego zbyt dobrego nastawienia u ciebie nie przebywał. Ale no zasnąłem i tak wyszło.
E- A zły jest bardzo?- zapytałem cicho tracąc humor.
D- Wczoraj trochę był, ale on sie o ciebie poprostu martwi. A to że jest debilem to nic nie poradzisz. Jak zwykle działał pewnie pod wpływem emocji- uśmiechnął się do mnie.
E- Tak wiem... a zmieniając temat, jakieś plany na dzisiaj?
D- Nie wiem, ja raczej nie zajmuje się organizacją. Może być jakiś bank czy coś, ale to się zobaczy jeszcze.
E- Czyli dzień jak codzień, wyjdzie w trakcie.- Wzruszyłem ramionami i zacząłem wyjmować dwa tosty na dwa różne talerze i położyłem je na stół. Usiadłem na jednym z krzeseł co zrobił również mój towarzysz. Zacząłem zajadać tościka.
D- Erwin?- Zapytał mężczyzna.
E- Hm?- mruknąłem patrząc na przyjaciela.
D- Wytłumaczysz mi o co Carbonara, był taki wkurwinoy?- Zarumieniłem się lekko i spuściłem wzrok.
E- Nic ważnego...- powiedziałem cicho.
D- No chyba jednak ważnego.- Podniósł brew wciąż wbijając we mnie wzrok.
E- Kurwa, nie będę o tym mówić. Prywatności trochę.- prychnąłem.
D- Japierdziele Erwin, wytłumacz mi czemu akurat pies?- Westchnął głośno i schował twarz w rękach.
E- Nie mam wpływu na to w kim się zakocham. Nie moja wina, że akurat on jest tym przystojnym...- Zamyśliłem się wyobrażając sobie obraz Gregorego w mojej głowie.
D- Japierdole no nie moge.- Krzyknął- Już dobra spotykajcie się, ale mi o nim nie pierdol bo się zrzygam.- Uśmiechnąłem się lekko.
E- Ale czemu nie? Mam nową rzecz którą będę cie wkurwiać. Widziałeś jakie ma piękne oczy?
D- Zamknij się kurwa, jeszcze raz mi o nim coś powiesz, a wydam cie w ręce Spadino.- Powiedział wkurwiony, zaśmiałem się na jego rekacje.
E- Prosiłbym o kulturę, dzień bez przeklinania.
D- Oczywiście, ja nie przeklinam przecież.- przewróciłem oczami i dokończyłem mojego tosta. Chciałem zacząć coś mówić, ale poczułem sztylet który osoba za mną przyłożyła mi do szyji. Wzdrygnąłem się, ale nie ruszyłem się. Zastanawia mnie jak ta osoba weszła do domu skoro David powinien to widzieć.
E- Czego chcesz?- podniosłem ręce do góry.
Ca- Porozmawiać- Powiedział znajomy głos i odsunął sztylet od mojej szyji na co odetchnąłem z ulgą.
Po chwili ogarnięcia się wstałem gwałtownie i stanąłem przed nim.E- Carbo co ty kurwa robisz, zawału prawie dostałem!- zacząłem krzyczeć na co wyższy się tylko zaśmiał.
Ca- Uspokój się, przecież nic bym ci nie zrobił- poklepał mnie po głowie.
Wykonałem manewr tak zwany "foch 4".E- Nie odzywam się do ciebie- poszedłem do mojego pokoju zostawiając chłopaków samych. Nie będzie mi zakazywał najpierw czegoś, a później straszył. Usiadłem na łóżku i patrzyłem w ściane. Po chwili obok mnie na łóżku usiadł ten debil i zarzucił mi rękę na ramie.
Ca- No już nie gniewaj się księżniczko, przepraszam.
E- Idź, zakazujesz mi coś, jeszcze mnie straszysz.- Odpowiedziłem dalej na niego nie patrząc.
Ca- No przepraszam cię, ty wiesz że ja się poprostu martwię- powiedział bardziej poważnie.- Znoszę ten zakaz, ale pod warunkiem, że jak ci coś zrobi to dostaje kulkę w łeb.
E- Nie no, tak to nie, nie przesadzajmy Carbo...
Ca- Jak mu na tobie zależy to cię nie zrani, czyli przezyje- wzruszył ramionami. Chciałem zaprzeczyć, ale uznałem że to nie ma sensu.- Pamiętaj o jednym, ja cie tak łatwo nie dam skrzywdzić.
E- Mhm- mruknąłem.- Jednak musisz też pamiętać, że nie jestem dzieckiem i jestem starszy od ciebie.- Przewróciłem oczami.
Ca- Ale na takiego nie wyglądasz- Posłałem mu groźne spojrzenie na co się poraz kolejny zasmiał.
E- A nie chce mi się z tobą kłócić na ten temat.- Przytuliłem się do niego, co oddał.
Ca- Stęskniłeś się, że się nagle przytulasz? Żadko to robisz- Uśmiechnął się.
E- Egh, zamknij się- Oderwałem się od niego- Nie stęskniłem się, jak nigdy.- Młodszy pokręcił głową.
Ca- Ta oczywiście... Teraz jak już się odobraziłeś to trzeba coś zrobić.
E- To nie ja się obrażam, tylko ty jak zwykle działasz zbyt impulsywnie.- prychnąłem.
Ca- No tak, tak już wstawaj z tego łóżka, a nie się teraz będziesz wykłócał kto zawinił.- Wstał z łóżka i podał mi rękę, aby pomóc mi wstać.
E- Nie no nieźle.- Przewróciłem oczami i przyjąłem jego rękę, również wstając z mebla. Poszlismy do kuchni/salonu, zobaczyliśmy tam siedzącego na kanapie Davidka i przeglądającego coś na telefonie. Kiedy musiał nas usłyszeć odwrócił wzrok i na nas popatrzył.
D- Już się dzieciaczki pogodziły?- uśmiechnął się.
Ca- Davidku, to was najczęściej trzeba pilnować.
D- Dobra tam, ryj. Ide na jakiś bank czy coś, bo aż mi się nie chce was słuchać.
E- A mi się nie chce was, dlatego wypad z mojego domu.
Ca- Ty idziesz z nami- Dawid wstał z mebla i wyszliśmy. Udaliśmy się na ten bank.
-----------------
1002 słowa
CZYTASZ
Czy to dobre połączenie?(Morwin ff)
Random[*] Dla Morwina. Artystą który stworzył okładkę jest Xylax