C- Dzięki, ja idę dobrej nocy Alex. 103 status 3. Zniknął za drzwiami. Ja tylko wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej na służbę.
Pov. Capela
Byłem wkurzony to nawet mało powiedziane. Czemu on tak bardzo nienawidzi Ernesta, a może to mi chce uprzykrzyć na koszt chłopaka.
Po zejściu ze służby szukałem Ernesta żeby odwieść go do mieszkania. Próbowałem go znaleźć przez jakieś dwadzieścia minut. Kiedy postanowiłem wyjść na chwile na dwór sie przewietrzyc znalazłem go siedzącego na schodkach z jakimś chłopakiem. No kurde chorzy będą we dwójkę. Podszedłem do nich.
C- Chcecie mi wytłumaczyć dlaczego siedziecie na deszczu?- założyłem ręce i wpatrywałem się w dwójkę.
W- Rozmawiamy- uśmiechnął się do mnie ten którego nie znałem.
C- Nie zauważyłem- przewróciłem oczami.- Kim ty jesteś tak naprawdę, nigdy cie tu nie widziałem.
W- Jestem Will Montana, brat Gregorego Montany, miło mi poznać Pana Capele.- Wmórowało mnie na chwile jednak po chwili skinąłem głową.
C- Grzesiek nie mówił, że ma brata, ale okej.- chodźcie do samochodu pojedziecie do mnie i się trochę wysuszycie, bo jesteście cali mokrzy, a później chorzy będziecie.
W- Panie Capela niechciałbym się narzucać...- nie dokończył bo mu przerwałem.
C- Nie nażucasz się, zapraszam was na parking.- poszliśmy na ten parking naszczęście nikogo nie było kto by się pytał o jakieś niepotrzebne sprawy. Wyciągnąłem z auta dwa koce nie wnikajmy z kąd je mam i założyłem młodszym na ramiona, a ci się nimi okryli. Otworzyłem drzwi i usiadłem za kierownicą, a oni z tyłu.- Ile ty masz lat? Wyglądasz strasznie młodo Willu.
W- Mam 16 lat. Mam do Pana pytanie.
C- Co tam?
W- Czy ma Pan numer do mojego brata? Będzie się martwił, bo miałem się co pół godziny odzywać.
C- Mam. Jak dojedziemy to zadzwonię.- popatrzyłem w lusterku na Krackersa wydawał się smutny.
C- Krackers?
Kr- Tak tato?- odpowiedział zrezygnowanym głosem.
C- Co sie dzieje? Wydajesz się przygnębiony.
Kr- Przepraszam...
C- Co? Za co?- zapytałem ze zdziwieniem.
Kr- No bo... No za tą akcje, no zjebałem na niej. Wiem że byłeś zły, przpraszam- nadal był przygaszony.
C- Przeciez ja nie bylem na ciebie zły. Cioto mała, ja byłem zły, ale na Pisiciele. Zawiesil vie za to co sam czasami robi i nie ponosi żadnych konsekwencji. No bo przecież 101 nie musi. To mnie denerwuje, a to co ty zrobiłeś to nie mam jak być na ciebie zly. Zwykly przypadek.- Uśmiechnąłem się do niego kiedy stanęliśmy na światłach.
W- No widzisz mówiłem ci.- Reszte drogi spędziliśmy na luźnej pogadance. Kiedy dojechaliśmy do domu zapukałem do drzwi, bo przecież Pola powinna być. Faktycznie po chwili otworzyla nam drzwi.
P- Cześć Capela, jak tam w pracy?- widząc tych za mną odrazu dodała- Co sie stało chłopaki?
Kr- Na deszczu siedzieliśmy- wzruszyl ramionami.
W- Dzień dobry Pani Polu- skubany skąd to wie.
P- No cześć, siadajcie na kanapie, przyniosę wam herbatę, leki i mi zaraz wszystko opowiecie.- Usiedliśmy puki Pola nie wróciciła siedzieliśmy w ciszy słysząc tylko gotująca się wodę i dziewczynę krzątajacą się po kuchni. Wróciła ze czterema kubkami i je nam podała, a z jednego zaczęła sama pić.- No to słucham, pierwszym pytaniem. Pewnie już wiele osób cie o to pytała, jednak ja też bym chciała wiedzieć. Kim jesteś i jak się nazywasz. Jestem medykiem, a cie nigdy nie widziałam, co oznacza że prawie napewno wcześniej cie tu nie było.
W- Ma Pani rację, przyjechałem 2 dni temu. Nazywam się Will Montana, mam 16 lat.
P- Jesteś kimś z rodziny Grześka?
W- Bratem.
P- Dobra, a teraz pójdziecie się umyć i przebrać w suche ubrania. Ręczniki są w łazienkach. Krackers daj Willowi coś ze swojej szafy, bo jednak masz tu nadal sporo ubrań- No i poszli do pokoju.
C- Poczekaj chwile, zadzwonie do Grześka.- Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do niego, odebrał prawie odrazu.
M- Co tam?
C- Ogólnie to nie szukasz może brata?
M- Widziałeś go?! Nie odbiera, wszystko z nim dobrze?
C- Tak, tak jak chcesz to przyjedź do mojego domu. Aktualnie jest w łazience myje sie, bo siedzieli na deszczu.
M- Zaraz będę.
Pov. Montana
M- Trzeba jechać do Capeli.
E- Po co?- zmarszczyl brwi.
M- Tam jest Will.
E- Dobra chodź, na przeciwko mam auto.- wyszliśmy z budynku i poszliśmy na parking. Erwin otworzył jakieś auto, drogie napewno ale jak się nazywa to nie mam pojęcia. Przynajmniej jest 4 osobowa. Po kilku minutach znaleźliśmy się pod domem. Wyszedłem z auta i powiedziałem mu ze może zostać. Ten się oczywiście uparł, że też przyjdzie. Zapukalem do drzwi, otworzyła mi Pola.
M/E- Cześć Pola.- Przywitaliśmy się.
P- Cześć, wchodźcie- zaprosiła nas do środka wiec weszliśmy. Wchodzac do salonu zauważyłem siedzącego na kanapie Capele, który akurat na nas popatrzyl.
C- No oczywiście, Montana i Knuckles razem, kto by się zpodziewał- przewrocil oczami. Uśmiechnąłem się lekko i usiadłem obok niego, co Pastor tez uczynil.
M- No oczywiście, że tak. Gdzie Will?
P- Poszedł się umyć i przebrać w suche rzeczy. Zaraz powinien być.- usłyszałem, jak ktoś chodzi po schodach i zauważyłem schodzącego z nich Krackersa. No tak przecież to jego syn. Usiadl na jednym z foteli.
M- Siema Krackers, jak tam?
Kr- Cześć, nie jest źle. Spoko masz brata ci powiem.
M- Wiem.- uśmiechnąłem sie. Akurat zszedł i Will.
W- Heja Erwin- Erwin skinął tylko głową, bo Will zaczął dalej mówić- przepraszam ze nie odebrałem, ale rozmawiałem z Krackersem i mi się telefon rozładował.
M- Dobra juz, wybaczam. Tylko następnym razem jak gdzieś wychodzisz to miej troche więcej bateri.
W- Mhm, okej.
M- Dobra jest późno więc się zbieramy. Dzięki że się nim zająłeś.
C- Nie ma sprawy- usmiechnal się co odwzajemniłem. Kiedy już wstaliśmy i ja z Erwinem zakładaliśmy buty widziałem jak Will podał Ernestowi wizytówkę i się pożegnał przytulasem. Fajnie widzieć jak poznaje w końcu kogoś w swoim wieku. Pojechalismy do mnie. Uznalismy ze nie chce nam się do niego jechać. Will poszedl do swojego pokoju mówiąc "śpijcie dobrze". Ja poszedłem do łazienki sie przebrać w czystą bluzkę i bokserki, a Erwin poprostu został w samych bokserkach. No nie może się ubrać. Położyłem się obok niego na jego klatce piersiowej znalazła się moja glowa i sie do niego przytuliłem. Erwin jeszcze nas kołdrą okrył. Po nie długim czasie zasnąłem.
--------
~1025 słowa
Wesołych Świąt czytelnicy! Miłej wigili.
CZYTASZ
Czy to dobre połączenie?(Morwin ff)
Acak[*] Dla Morwina. Artystą który stworzył okładkę jest Xylax