Nieudane wyjście

864 51 16
                                    

Zobaczyłem Hanka, który stał ze swoją K9 w drzwiach i sie usmiechal. Zrobiłem sie lekko czerwony wiec opuściłem lekko glowe, powiedziałem szybkie "cześć" i wyszedłem szybkim krokiem z komendy. Zaczął mi dzwonić więc odebrałem...

W słuchawce zabrzmiał nieco chaotyczny głos Nico.

Ca- Gdzie jesteś? Idziesz z nami na bank? Robimy ja i David.

E- Ta, mogę zrobić.

Ca- Gdzie jesteś? Podjadę po ciebie i odrazu pojedziemy. David już z zakładnikami czeka w banku.

E- Pod komendą.

Ca- O.- Rozłączył się. Dosłownie w tym samym momencie zauważyłem zwykłego sultana, który przejechał mi dosłownie przed twarzą. Myślałem, że oberwe, naszczescie nic takiego sie nie wydarzyło.

Ca- Wsiadaj- otworzyłem miejsce i wsiadłem na miejsce obok zamaskowanego białowłosego mężczyzny.

E- Jednak nie mam jednej rzeczy.- chłopak westchnął.

Ca- Jakiej?

E- Maski, masz może jakąś?

Ca- A to na spokojnie.- rzucił mi czarną huste, podobną do tej jego. Tylko on miał z jakimś wzorem.

E- Not bad.- dojechaliśmy na miejsce. Bank jak bank. Kiedy wszedłem do środka odrazu poszedłem robić Hacka. Następnie zabrałem pieniądze, wywierciłem żółtą wiertarką skrytkę. Wypadł jakiś zegarek i łańcuch. Słabo nie powiem, że nie. Wróciłem do negocjonującego Davidka i Carbo, który celował do 6 zakładników.

E- Jak sytuacja?- powiedziałem zmienionym głosem.

D- Nie najlepiej superwizor nie chce się zgodzić na 4 minuty bez helki. 2 to max na co może sie zgodzić.

E- Kto nim jest?- zapytałem się, domyślając jaka będzie odpowiedź.

Ca- No jak to kto Montana.- spojrzał sie na mnie.

E- Ta... Ej ty negocjator.- zapytałem zwracając się do policjanta za drzwiami. Hanka oczywiście, ale udaje, ze niby go nie znam.

H- Słucham- również zwrócił się do mnie.

E- Weź zawołaj tu na chwile wizjera.

H- Okej- wzruszył ramionami. Krzyknął do Grzesia, a ten przyszedł i sie zapytal o co chodzi. Wskazał na mnie więc Grzechu na mnie popatrzył.

M- No co tam chcesz?- przeskanował mnie wzrokiem i chyba zrozumial kim jestem bo przewrocil oczami.

E- No weź się zgódź, co to za różnica kiedy was zgubimy.

M- Dobra niech mieją te pięć minut.- Hank sie na niego popatrzył z niedowierzaniem.

H- Ale Grzesiu...

M- Gadaliśmy ostatnio o tym na spotkaniu przecież. Pięć minut będzie git.

H- No dobra.- Grzechu puścił mi oczko i odszedł gdzieś dalej, bo jakiś funkcjonariusz go zawołał.- Czy jesteście gotowi do wyjścia?- zapytał po krótkim czasie.

Ca- Jesteśmy- powiedział jedną ręką celując do zakładników.

H- Dobrze, w takim razie skoro już oddaliście nam trzech zakładników, wypuśćcie jeszcze dwóch i wyjdziecie z jednym.

Ca- Ty fioletowo-włosa i ten po prawej wychodzicie.

H- Sprawdziliśmy wszystkich zakładników. Odliczcie sobie pięćdziesiąt sekund i możecie ruszać.- odszedł i wszedł do auta. My nadal celując wyszliśmy z zakładnikiem przed sobą. Powoli weszliśmy do auta i odjechaliśmy. Za nami na U1 był Dodge Challenger z tego co zauważyłem Hank kierował, a obok niego siedział Montana. Po około sześciu minutach pościgu zaczęliśmy wjeżdżać w różne uliczki. Niedługo później jakąś victoria wjechała w tył SEU i w ten sposób zgubiliśmy pościg za nami. Po upewnieniu się, że napewno żadna policyjna nas nie widzi poszliśmy do apartów odłożyć rzeczy. Oczywiście pieniążki do podziału będą później Kappa.

Czy to dobre połączenie?(Morwin ff)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz