r. 24. Ciężkie wiadomości

43 4 0
                                    

Kiyoki jednak długo nie mogła cieszyć się pozornym spokojem ducha. Następnego dnia stan blondynki był już zdecydowanie lepszy, na tyle, że przed południem udało jej się w miarę stabilnie trzymać w dłoni naostrzoną wąską sztabkę węgla. Z dużą determinacją, mimo wielu porażek, które sprawiały, że miała ochotę odpuścić, raz po raz starała się kreślić litery na płachcie owczej skóry. Czarnowłosa uznała, że to będzie najlepszy materiał do pisania w tym momencie dla Tamashi głównie ze względu na to, że węgiel łatwo dało się z niego zmyć, dlatego przy każdym błędzie w ruch szła szmatka delikatnie nawilżona wodą.

Niebieskooka po kilku godzinach prób bała się, że naprawdę nie da rady wszystkiego opisać, jeśli słabe doświadczenie w zapisywaniu nie było jedyną przeszkodą. Ledwo udawało jej się w wolnym tempie zapisywać pojedyncze zdania, które mimo starań nie były w pełni czytelne dla Kiyoki. Chciała się poddać, czując ogarniającą ją rezygnację, dlatego ze smutkiem zwróciła się do czarnowłosej:

– To na nic... Chyba nie dam rady... – kiedy wypowiedziała te słowa nagle zorientowała się, co zaszło. Podczas mówienia prawie w ogóle nie czuła drapania w gardle, a słowa wydawały się czyste i zrozumiałe, co jednak najważniejsze nie powodowały one nieprzyjemnych odruchów kaszlu. Jej głos wrócił do normy, a to oznaczało, że wcale nie musiała wyjaśniać wszystkiego w formie pisemnej. – Mój głos... – szepnęła, co nie uszło uwadze do tej pory zajętej szyciem Kiyoki, która w lot pojęła zaistniałą sytuację. – Mogę już normalnie mówić! – powiedziała z nieukrywaną ekscytacją Tamashi.

– To prawda – przytaknęła łagodnie czarnowłosa, po czym się zaśmiała. – Byłaś tak skupiona na pisaniu, że gdybyś przypadkiem się do mnie nie odezwała, to kto wie, ile czasu byłabyś w niewiedzy. Zupełnie jakbyś wpadła w jakiś trans! – na te słowa Tamashi zawstydziła się, a na jej twarz wstąpiły rumieńce. Szybko jednak udało się jej odnaleźć w sytuacji. Zauważyła, że spostrzeżenia Kiyoki brzmią bardzo trafnie, dlatego również zaśmiała się z samej siebie.

– Masz rację, Kiyoki-san – powiedziała uśmiechając się do niej. Towarzystwo czarnowłosej było dla niebieskookiej bardzo komfortowe i powodowało poczucie bezpieczeństwa, a czas mijał im obu tak miło, że czuła, jakby ich relacja była taka od zawsze. Nie mogła się nadziwić, jak to możliwe, że tak długi czas przed incydentem mogło być inaczej.

Kiyoki najpewniej pomyślała o tym samym, bo zerknęła na nią na chwilę odrywając się od pracy, również lekko się uśmiechając. Zaraz jednak posmutniała na wspomnienie czasu, kiedy ignorowała dziewczynki ze względu na matkę, ale także dlatego, że czuła, iż nastał moment na poważną rozmowę z Tamashi o wydarzeniach, które ją ominęły.

Najpierw jednak w końcu blondynka mogła z poczuciem ulgi opisać cały incydent ze swojej perspektywy. Czarnowłosa słuchała w skupieniu, a na jej twarzy malowały się różne emocje, od zaskoczenia po współczucie. Teraz sprawa wydawała się jej zupełnie jasna i choć samo podejrzenie, iż jakaś moc Wery zabiła człowieka przyprawiało ją o ciarki, Kiyoki w tym momencie domyślała się, że mógł to być przypadek, który przestraszył samą brązowowłosą. Tego jednak już nie mogła zweryfikować, dlatego żałowała, że wcześniej nie sprzeciwiła się matce, aby wypytać o wszystko dziewczynkę, kiedy jeszcze była w osadzie.

– Wierzysz mi, prawda? – zapytała niebieskooka po zakończeniu historii. W jej oczach błysnęła determinacja, bo czuła, że te słowa mogą pomóc Werze. Jeśli osadnicy łagodniej oceniliby jej czyny, to niebawem wszystko powróciłoby do normalności. Tamashi miała nadzieję, że tak się właśnie stanie.

– Wierzę – odparła czarnowłosa, jednocześnie kiwając zdecydowanie głową w geście potwierdzenia. Słysząc jej odpowiedź blondynka poczuła wewnętrzną ulgę.

"Naruto - the wenin saga" cz.1 Na przekór przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz