Dym unoszący sie niedaleko królestwa mógł zwiastować tylko jedno.
Jeden ze sługów króla albo braci miya, podpalił wioskę niedaleko królestwa jakże i małego lasku.
Większość osób wiedziała że to sprawka książę Atsumu.
I była to prawdą.
- ATSUMU MIYA!- rozległ się krzyk.
- tak ojcze?- zapytał książę.
- możesz mi powiedzieć, PO COŚ TY PODPALAŁ TĄ BIEDNĄ WIOSKE?!- krzyknął król.
-Nudni byli- odpowiedział nudnymi tonem syn.
- WCALE NIE! PODPALIŁES ICH BO NIKT Z TAMTĄD NIE CHCIAŁ Z TOBĄ GRAĆ!- krzyknął morskooki książę który przechodził czytając jakoś książkę i w ręce mając nadgryzione jabłko.
-Atsumu Miya. Jeśli dalej będziesz sie tak zachowywać a nie inaczej będę zmuszony dać twojego brata na przyszłego króla jakże naszego pięknego królestwa.- rzekł król.
- Dobrze ojcze- warknął Atsumu i poszedł do swojego pokoju.
Chłopak wszedł do pokoju i podszedł do okna, po chwili popatrzył w niebo.
- jakże moje życie jest nudne, zabierzesz mnie stąd kiedyś?-
![](https://img.wattpad.com/cover/299338293-288-k207395.jpg)