Nadzieja.
Cel.
Sakusa.Nadzieja matką głupich jak to mówią.
I Atsumu najwidoczniej był głupi.
Dodając do tego jego cel!
Można by było go uznać za psychopatę.Chciał poznać czarnowłosego tajemniczego chłopaka.
Atsumu za tydzień bierze ślub.
Cóż za ironia losu.
Najgorsze jest to że chłopak tak wkurzył ojca że król go uderzył.
Z liścia w policzek.
Cóż mogę rzec takie życie.
Król który był najwidoczniej uśpionym wulkanem pomału wybucha.Tej nocy chłopak wyszedł trochę wcześniej.
Zawsze był pod jabłonią o równej 0.00 a teraz był o 22.50.
Książę usiadł na zimnej lekko mokrej trawie,niedaleko jabłonki.
Patrzył się w te jakże majestatyczne gwiazdy.
Były inne,
miały więcej koloru.
Były większe.
Bardziej widoczne.
Można było widzieć w nich ten blask.
Którego normalnie nie widział.
Może przesadzam, widział ale nie aż tak bardzo.
Po chwili poczuł na sobie miękki materiał.
-oddaje płaszcz- Atsumu popatrzył sie na chłopaka.
-widze cie tu chyba już pięćdziesiąty raz! A nie wiem jak masz na imie.- warknął chłopak.
- Sakusa jak już musisz wiedzieć.-Dop od autora:
Myślę że poprawiłem pismo :D
Starych książek nie będę akutalizowac bo jestem leniwy XD