Uczestnicy obozu „niebieskiego" postanowili wspólnie spędzić swój pierwszy wieczór. Zadecydowali, że rozpalą ognisko przy plaży,
w specjalnie wyznaczonym do tego miejscu. Chłopaki poprosili Pana Władzia, aby ten pojechał do sklepu po kiełbaski, ziemniaki, pianki oraz mocniejsze trunki. Wieczór był przyjemny, z nad jeziora wiała delikatna bryza, a z sitowia przygrywały skrzeki żab. Julian siedział na drewnianym pieńku i grał na gitarze znane polskie przeboje i szlagiery. Towarzystwo było już wstawione i Kajetan wpadł na pomysł kąpieli
w jeziorku. Pomysł przypadł do gustu pozostałym chłopakom, jednak dziewczyny miały na ten temat odmienne zdanie. Pomimo wypitego alkoholu zdołały zachować resztki zdrowego rozsądku, sugerując, że kąpiel w jeziorze w ich stanie może się źle skończyć. Dodatkowo Ada miała jeszcze jeden powód aby nie wchodzić do wody, mianowicie wstydziła się swojej tuszy i nie chciała rozebrać się do bielizny. Przy Jagnie i Ho Chi nawet ubrana w ciuchy zakrywające jej krągłości czuła się jak wieloryb wśród sardynek.
Chłopcy rozebrali się do bokserek i wskoczyli do chłodnej wody jeziora, przy okazji płosząc żaby.
- Dziewczyny, wskakujcie! Woda jest fantastyczna! – wołał Kajetan,
i cały dał nura pod wodę.
- Nie namówicie nas! – krzyknęła Jagna – lepiej wyjdźcie z jeziora za nim któremuś z was coś się stanie! – Uwaga dziewczyny została przez nich zignorowana, chłopcy bawili się w najlepsze robiąc podwodne piruety
i akrobacje. W pewnym momencie z jeziora wyszedł Tau z Yetim, każdy
z nich trzymał coś w dłoniach. Książe podszedł do Ho Chi a Dimitri do Jagny. Obaj w tym samym czasie rzucili na dziewczęta trzymane w rękach wielki ropuchy.
- KURWA! Czy wy zwariowaliście – Jagna nie kryła obrzydzenia
- Czy wy jesteście normalni? – Chi także była obruszona. Wszystkiemu przyglądała się Ada. Dziewczyna poczuła dziwne uczucie zazdrości, bo wiadomo, w jakim celu chłopaki to zrobili.
-Ja chyba już pójdę, za dużo wypiłam – Ada podniosła się z wilgotnego piasku otrzepując spodenki – ale wy, bawcie się dobrze!
-Ada, Skarbie, nie żartuj, posiedź jeszcze z nami, zobacz, mamy jeszcze jedną butelkę, Julian pogra nam jeszcze coś na gitarze – Tau złapał Adę za dłoń – no nie daj się prosić – dziewczyna jednak się nie zgodziła, podreptała w stronę domku.
-Ona jest jakaś dziwna – stwierdziła Jagna, gdy Ada zniknęła im z oczu – ja jej nie ufam, po co ją zabrałaś Chi?
-Czemu dziwna? Bo nie jest taką chudą szkapą jak Ty? – Tau nie krył oburzenia – tam skąd pochodzę nie zrobiłabyś na nikim żadnego wrażenia.
-Ada jest w porządku, tylko ma kompleksy, myślałam, że jak pojedzie
z nami na obóz to się trochę rozkręci i będzie się dobrze bawić – Chi była najlepszą koleżanką pulchnej dziewczyny i trochę zmartwiło ją, że Ada widocznie źle się czuje na wakacjach.
- Chyba pójdę do niej – Tau zerwał się z miejsca i ze wstrętem spojrzał na Jagnę – uroda to nie wszystko, ale co ty o tym możesz wiedzieć.
W tym momencie od strony jeziora dobiegł głośny krzyk. To Julian wołał Kajetana.
- Kajetan kurwa! Przestań się wygłupiać! Wyłaź spod tej wody!
Dziewczyny z Dimitrim przybiegły nad brzeg jeziora.
- Julian, co się dzieje? Gdzie jest Kajetan?! – Chi nie kryła podenerwowania.
- Robiliśmy zawody, kto dłużej wytrzyma pod wodą i Kajetan nie wypłynął! Nigdzie go nie ma! Ja pierdole! Kajetan!!***
Nad jeziorem panował spokój, po drugiej stronie wody widać było członków niebieskiego obozu. Tutaj szelest liści z okolicznych drzew nadawał spokojny rytm naturze. Lili siedziała nad brzegiem wody
i sprawdzała portale społecznościowe w swoim telefonie.-Co tam? – Rzucił Grzesiek dosiadając się. – Siedzisz tak sama, jeszcze ktoś przyjdzie i cię porwie.
-Może porywać, byleby zostawił mi telefon -zażartowała dziewczyna.
Z Grześkiem znali się od lat, przyjaźnili się jeszcze w czasach przedszkolnych.-Słyszałaś o tej książce? O tym całym Truskawce, czy jak on ma.
-Tak, słyszałam. Nie wiem czy wiesz, ale moja ciotka pracująca w policji miała z nim styczność. Pracowała z najtrudniejszymi więźniami lata temu.
-Co o nim mówiła? – zapytał. Lili głośno westchnęła.
-Był bardzo dziwny. Zawsze sobie go wyobrażałam jako takiego groźnego typa, a podobno wcale taki nie był. Wydawał się zagubiony
i wystraszony otoczeniem, podobno policjanci bardzo go bili.-No się nie dziwię, po takiej zbrodni? – Zaśmiał się Grzegorz.
-Miał on jakąś przypadłość przez którą jego emocje się zmieniały. Przed morderstwem zawsze był potulny, można było go rozbawić jednym słowem, a później zasmucić. W dniu morderstwa był bardzo radosny, tak przynajmniej opowiadała. Coś wpłynęło na niego w nocy, coś co go rozwścieczyło albo zasmuciło, i dlatego to zrobił.
Zapadła cisza. Grzegorz patrzył w dal i nie komentował całej sprawy. Historię Truskawki znał bardzo dobrze, ale nie martwił się, ufał stróżom prawa, wiedział że morderca zostanie złapany. Na sercu leżała mu obecność pewnych osób. Uwielbiał towarzystwo kobiet, zawsze się nimi otaczał, ale Sonia wydawała mu się czymś więcej. Dziewczyna zawróciła mu w głowie, a teraz przywiozła na wyjazd przeszkodę, przeszkodę którą trzeba wyeliminować – swojego chłopaka. Po dłuższej chwili ciszy Grzegorz zmienił temat, i konwersacja powędrowała w zdecydowanie milsze rejony. Po godzinie, a może dwóch, Grzesiek pocałował niewinnie na pożegnanie przyjaciółkę i ruszył w kierunku obozu. Gdy wydawało się że cicha noc spowije całą okolicę z obozu niebieskiego dobiegły krzyki i wrzaski.
-Coś tam się dzieje? – Przeraziła się Lili.
-Nie wiem, idziemy sprawdzić. Chodź!
***
Grzesiek z Lili cali zdyszani dobiegli na drugi brzeg jeziora. Tam,
w obozie niebieskim, panowała panika.
- Czemu się tak wydzieracie? Co się stało? – chłopak wypowiedział te słowa ledwo łapiąc powietrze. Lata palenia papierosów i zdecydowanie niesportowy tryb życia wpłynęły źle na jego kondycje.
- Kajetan zniknął! Nie wypłynął z jeziora – ze łzami w oczach powiedział brat Kajetana, Julian. Chłopak jeszcze raz zanurkował pod wodę mając nadzieję, że jakimś cudem uda mu się dostrzec w ciemnej otchłani jeziora swojego brata.
- Czy dzwoniliście po pomoc? Trzeba poinformować Pana Henryka – Lili nie kryła przerażenia. W momencie gdy dziewczyna wypowiadała te słowa, Julian został wciągnięty pod wodę. Po chwili z wody wyłonił się Julian i Kajetan we własnej osobie.
- Ty skurczybyku cholerny, co Ty odpierdalasz? Blać! Myśleliśmy, że utonąłeś – Dimitri zaczął krzyczeć na bliźniaka wykrzykując w jego stronę rosyjskie słowa, zapewne przekleństwa.
- Ja miałbym utonąć? Ja? Ludzie, ja jestem mistrzem pływania, nie mam prawa utonąć, nawet po kilku głębszych.
-Możesz nam wyjaśnić durniu, gdzie ty byłeś? Nie wierzę, że tyle wytrzymałeś pod wodą – rzuciła Jagna
- Postanowiłem przepłynąć pod wodą tam dalej do tego pomostu, tam się schowałem, chciałem was nastraszyć i mi się to udało – Kajetan zaczął się śmiać jakby powiedział właśnie najśmieszniejszy żart na świecie, którego puenta znana była tylko jemu.
- Weź Ty pajacu, jesteś jakiś pojebany chyba, chodź Lili, idziemy stąd.
-Zaczekajcie, nie chcecie z nami dokończyć gorzały? – zaproponował Yeti.
-Właściwie to ja chętnie bym się napiła – Lili nie przepadała za alkoholem, ale dziewczynie Julian wpadł w oko, wydawał się miłym gościem i uważała, że warto go poznać.
-No dobra, jak chcesz to zostaniemy – Grzesiek nie krył niechęci, ale postanowił nie zostawiać przyjaciółki samej z obcym towarzystwem, zwłaszcza, że gdzieś tu obok pewnie kręcił się ten smoluch. Grzesiek już zna takich jak on, przyjeżdżają do Polski w poszukiwaniu naiwnych dziewczyn.
Towarzystwo znowu usiadło przy ognisku a Julian zaczął na nowo grać na gitarze. Jego palce, delikatnie dotykając strun wydobywały z gitary romantyczne dźwięki muzyki, czym jeszcze bardziej zaimponował Lili. Dziewczyna wpatrywała się w chłopaka jak urzeczona, marząc, żeby go bliżej poznać.
CZYTASZ
Jedyna Ocalała
HorrorGrupa znajomych studentów wybiera się na obóz w środku lasu. Zapowiada się niezapomniana zabawa. Niepokój zaczyna budzić seryjny morderca, który w niewyjaśnionych okolicznościach ucieka z pobliskiego szpitala psychiatrycznego. Klasyczny slasher osa...