Truskawa leżał schowany pod łóżkiem. Ledwo się tam zmieścił. Właśnie dopiero co mordował tych dwoje, a tu do domku zaczęli dobijać się inni. Słyszał na zewnątrz ich rozmowy. Jeden z chłopaków, zapewne herszt tej bandy krzyczał wyzwiska w jego stronę. Truskawka uśmiechnął się pod nosem na myśl o tym co mu zrobi. Gdy krzyki i głośne rozmowy ucichły wyszedł z ukrycia. Podszedł do dwóch leżących na drewnianej podłodze ciał. Dziewczyna wyglądała na martwą, w końcu dość mocno cisnął nią o ścianę. Jej chłopak leżał ogłuszony na podłodze. Truskawa miał się nim właśnie zajmować, kiedy tamci przyszli. Teraz zmienił plany. Nie będzie go zabijał. Jeszcze nie. Przerzucił sobie chłopaka przez plecy i wyszedł z domku.Kiedy morderca opuścił budynek Grzesiek, Klara i Radek właśnie wracali z miotłą, która miała posłużyć za dźwignię do drzwi. Pomysł głupi, lecz nic lepszego nie wymyślili. Gdy zobaczyli idącego spokojnie Truskawkę z targanym na plecach Bartkiem natychmiast padli na ziemię chowając się w krzakach. Zostali niezauważeni. Ogromny mężczyzna przemknął spokojnie i znikł między budynkami. Drzwi do domku pozostały otwarte. Ekipa szybko wbiegła do pomieszczenia rzucając się na ogłuszoną Sonię. Ta powoli rozchyliła oczy, i nieco nieświadomie coś wymamrotała.
-Żyje – odetchnęła z ulgą Klara.
-Dobra, bez sensu ją stąd wynosić. Zabarykadujcie się porządnie, ja idę szukać Lili i tych dwóch bliźniaków. Gdzieś muszą się kręcić.
-Nigdzie nie pójdziesz, a jak cię złapie – oburzyła się ruda.
-Nie złapie, uwierz mi i się niczym nie martw. Masz jeszcze fajki? O! Świetnie, dawaj. Niedługo wrócę, a wy się porządnie zabarykadujcie, proszę was, mam nadzieję że zaraz będzie policja. Dobra, idę.
Klara zamknęła drzwi i z pomocą Radka wybudowała wielką wieżę z ciężkich mebli. Nic nie było wstanie otworzyć tak zastawionych drzwi. Okna zasłonili wyłamanymi drzwiczkami od szafek, nie mieli lepszego pomysłu jak je zabezpieczyć, ale pomyśleli że jeśli nie będzie widać że ktoś jest wewnątrz, to Truskawka nie będzie próbował się dostać do budynku. Sonia leżała na łóżku, odzyskała już przytomność lecz czuła się bardzo źle, prawdopodobnie miała wstrząs mózgu, a w gęstych ciemnych włosach zlokalizowała krwawiącą ranę na głowie. Tak zabarykadowani czekali na jakiś znak, nie wiedzieli czego się spodziewać. Nagle ktoś zaczął szarpać klamką, a jeszcze po chwili silnie napierać na drzwi.
-Cicho, to może być podstęp – zwróciła uwagę Klara. – Czekamy na jakiś sygnał.
-To ja! Bartek! Otwórzcie, proszę. Uciekłem mu.
-Jezu, Bartek! Otwórzcie – wyjąkała Sonia. Tak też zrobili, bez zastanowienia rzucili się na barykadę i zaczęli przewracać meble.
-Czekaj – zatrzymała Radka Klara. – Posłuchaj, słyszysz dyszenie? Masz lusterko? Sonia, gdzie jest lusterko? Jakieś małe.
Klara złapała malutkie lustro, padła na ziemię i przystawiła je do szpary miedzy podłogą a drzwiami, dzięki czemu zobaczyła co się dzieje po drugiej stronie. Bartek faktycznie stał pod drzwiami, lecz za nim stał twardo Truskawka w swojej przerażającej masce i trzymał nóż przy gardle chłopaka.
-Jest tam – wyszeptała Klara. – Truskawka.
***
Grzesiek palił już trzeciego papierosa. Szedł powoli i próbował nie przegapić żadnego istotnego faktu. Gęste czarne chmury unoszące się z płonącego lasu zaczęły przysłaniać słońce. Powoli zaczynał panować półmrok. Gdzieś w oddali jakby dochodził cienki krzyk, delikatny, lecz krzyk. Grzegorz powoli podążał za hałasem który robił się wyraźniejszy i wyraźniejszy. Wreszcie zlokalizował źródło, była to bez wątpienia Lili. Krzyczała. Była przerażona. Chłopak wyrzucił papierosa i ruszył biegiem w kierunku wołania o pomoc. Dobiegał z jednego z domków, wparował więc do niego bez słowa i go zamurowało. Julian swoim ciałem przyciskał dziewczynę do podłogi, a Kajetan na gołym brzuchu dziewczyny wydrapywał ostrym nożem napis: „TRUSKAWKA", pamiątka z obozu, która zostanie dziewczynie na całe życie. Łzy wielkie jak groch płynęły po policzkach Lili, a ból przeszywał jej ciało. Nie trzeba było czekać długo na reakcję Grześka. Gniew jaki się w nim zrodził był nie do opisania. Chwycił on krzesło, roztrzaskał je na głowie Juliana, a następnie rzucił się na Kajetana okładając go pięściami najmocniej jak potrafił. Zaledwie pięć minut później obaj siedzieli ciężko pobici i zakrwawieni plecami do siebie związani mocno podartym prześcieradłem. Mieli skrępowane nadgarstki oraz nogi, zaś najdłuższy fragment materiału oplatał ich dookoła. Lili siedziała skulona i otulona kołdrą na łóżku, a Grzesiek co rusz uderzał jednego z nich.
-Po prostu brak słów. Co oni sobie kurwa myśleli – rzucił chłopak siadając obok przyjaciółki i obejmując ją czule. – Lili, wracajmy do Klary, pewnie się o nas martwią. A oni niech tu zostaną, może ktoś ich odwiedzi, może na przykład ... Truskawka.
***
Grażyna Słowacka leżała właśnie w sypialni na rozkładanym tapczanie. Podczas przesłuchania przez policjantów zrobiło jej się słabo i po ich wyjściu musiała się położyć. Nie sądziła, że policji tak szybko uda się ustalić związek chłopców z Truskawką i to ją zmartwiło. Miała nadzieje, że udało im się skończyć to co zaplanowali. Gdy poczuła się lepiej, kobieta podniosła się z łóżka i podeszła do stojącego pod ścianą mahoniowego kredensu. Otworzyła jedną z górnych szafek, wspięła się na palce i wyjęła pudełko po butach. Z pudełkiem usiadła na tapczanie, następnie zdjęła z niego przykrycie i wyciągnęła jego zawartość. Pożółkłe listy napisane na papeterii w kwiecisty wzorek, czarno białe zdjęcia, jakiś zasuszony kwiatek, opaska z króliczymi uszami, kobiecy pistolet małego kalibru. Kobieta zaczęła oglądać zdjęcia w wielkim przypływie nostalgii. Na jednym ze zdjęć była razem z Truskawką, stali objęci na jednym z górskich szlaków, a w tle górowały Tatry. Widać było, że byli szczęśliwi. Samotny turysta, który zgodził się zrobić im to zdjęcie miał pecha, że spotkał ich na swojej drodze. Truskawka w oka mgnieniu pozbawił go życia. Ciało ukryli wspólnie, wrzucając do jakiegoś dołu i przykrywając liśćmi. To była ich pierwsza ofiara. Kobiecie na myśl o tych radosnych dla niej wspomnieniach zakręciła się łza w oku, która skapnęła na trzymaną fotografię. Potem była akcja w obozie na Wawrze. Razem wymordowali cały obóz. No, poza jedną dziewczyną. Truskawka wziął całą winę na siebie, jej udało się uciec przed przyjazdem policji. Potem on dostał do żywocie, a ona musiała ułożyć sobie życie na nowo. I tak poznała Filipa Słowackiego, wzięli ślub, a następnie na świat przyszli bliźniacy. O Truskawie i jej związku z nim dowiedzieli się 5 lat temu, bardzo się nim zafascynowali. Chcieli być tacy jak on. Kobieta dobrze ich rozumiała. Potem przez przypadek ich rozmowę podsłuchał jej mąż Filip. Usłyszał za dużo i musieli się go pozbyć. Ciało Filipa, zmumifikowane znajdowało się w tapczanie, na którym właśnie siedziała.
Rzuciła zdjęcia na bok i założyła opaskę z króliczymi uszami. Postanowiła wybrać się do obozu.
CZYTASZ
Jedyna Ocalała
HorrorGrupa znajomych studentów wybiera się na obóz w środku lasu. Zapowiada się niezapomniana zabawa. Niepokój zaczyna budzić seryjny morderca, który w niewyjaśnionych okolicznościach ucieka z pobliskiego szpitala psychiatrycznego. Klasyczny slasher osa...