-Nie. Czekaj. Nie jestem…
Talis chwycił go za ramię. Popatrzyli sobie w oczy.
-Ja… jestem trochę w szoku. Nie wyglądasz na…
-Przestępcę? Żebraka? Dobrze się maskuje.
Viktor sprawnie grał sarkazmem.
-Ja… nie to miałem na myśli. Dobra, może trochę miałem to na myśli. Nigdy tam nie byłem. Wiem tyle ile się mówi o tamtym osiedlu. Wyprowadzisz mnie z błędów?
-Mamy jutro wolne… zapraszam na dół. Zobaczysz jak żyje martwa dzielnica. Tylko… motocykl to lepiej zostawić u siebie w garażu.
✧・゚: *✧・゚:*
Jayce przystał na tę propozycję bez wahania. Pojechali odstawić motocykl i ruszyli w stronę Zaun. Droga tam trochę zeszła, ale koniec końców dotarli.
-Pilnuj swoich rzeczy.
Dodał tajemniczo Vik i ruszył w odmęty osiedla, a Talis szedł tuż za nim.
Latarnie świeciły dziwnie na zielono. Na chodnikach było o dziwo sporo ludzi. Wyglądali strasznie. Nie naturalnie, ale nie wszyscy. Jakieś dzieci bawiły się, grały w klasy. Ogólnie był spokój.-Uwagaaa!
Usłyszeli krzyk, a zaraz potem kilka sylwetek na deskorolkach powiewającymi przed policją z Piltover.
Vik złapał młodszego i pociągnął.
-Godzina policyjna od was. Normalnie policja ma w poważaniu ten przepis… chyba, że ktoś ich sprowokuje. Ich obecność tutaj to nie to co patrol na górze. Są jak mafia. Wyciągają haracz i tyle ich funkcji… chodź muszę pomatkować.
-Pomatkować?
Jayce nie rozumiał dopóki straszy nie wychylił się i nagle nie złapał za kaptur jednego z dzieciaków, które były powodem całego zamieszania.
Tylko przez prawa fizyki chłopak przez swój pęd uderzył o ścianę tuż obok.-Ał! O Vik! Co tam brachu?
-Ekko… Co mówiłem o prowokowaniu niebieskich? Zdajesz sobie sprawę co robisz czasami? Myślisz, że to proste jest wyciągnie cie z aresztu?
-Vi nie narzeka…
-Nie pyskuj. Zastanów się czasem. Pamiętasz co spotkało Marcusa i Mylo?
-Tak.. Wiem. Przepraszam…
-Idź pozbieraj chłopaków i przestań kombinować.
Chłopak z białymi dredami pobiegł.
-Jesteś dla niego jak ojciec?
Zapytał Talis.
-Bardziej jak starszy brat. Vanderowi bliżej do roli ojca. Jest starszy… jest właścicielem ostatniej kropli. Taka knajpa… mogę ci ufać?
-Możesz.
-Ale tak naprawdę?
-Obiecuję, że cię nie zawiodę.
-To chodź.
Vik jakoś tak z automatu chwycił go za dłoń i pociągnął za sobą. Oddalali się w coraz ciemniejsze zakątki. Jayce napiął bardziej mięśnie jakby zaraz miało coś na niego wyskoczyć.
Przez to, że w dalszym ciągu nie puścili swoich dłoni Viktor poczuł tę reakcję i zrobiło mu się cieplej.
Dotarli w końcu do celu podróży.Starszy pchnął ciężkie drzwi.
CZYTASZ
Chwile [JAYCE X VIKTOR]
FanficSzybki romansik o Jayceie i Viktorze z serialu Arcane, a gierki potocznie nazywanej Ligunią. Viktor to młody naukowiec, który z trudem dostaje się do akademii w Piltover. Jayce to ambitny student i naukowiec, który jest bardzo lubiany i dosyć rozp...