RozdziałVIII

7.2K 462 628
                                    

Panika ogarniała mnie coraz bardziej. Kawałek po kawałeczku. Powietrze całkiem się skoczyło, a ja odpadałem coraz niżej. Nagle poczułem silne ręce oplatające się wokół mojej tali, a następnie obce usta na swoich ustach. Wtedy mogłem złapać powietrze, podarowane przez drugą osobę. Zaczęliśmy wznosić się do powierzchni wody. W końcu moja głowa wychyliła się ponad wodę. Zacząłem łapczywie łapać powietrze. Mój oddech był szybki, panika panowała w moim ciele jak w umyśle.

- Boże! Harry wszystko w porządku?! - mógłbym przysiąc, że ta osoba teraz krzyczała, ale ja słyszałem ją jak przez mgłę. - przestraszyłeś mnie debilu! - po tych słowach zaczęliśmy zbliżać się do brzegu. Docierając na miejsce, zostałem wciągnięty na ciało drugiej osoby. Lekko się uspakajając zrozumiałem, że to Draco. - Haza...wszystko w porządku? - blondyn złapał mnie dłońmi za policzki, kierując moja głowę w swoją stronę. - Wszystko okej? - powiedział drżącym głosem.

- Tak już jest lepiej - odparłem cicho.

- Tak się bałem...- chłopak przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej, zamykając w mocnym uścisku. - Tak się bałem, że mogłem cię stracić.... - Może gdyby nie panika i szok, bardziej zrozumiałbym co blondyn właśnie mówił. Jednak ja skupiłem się na jego głośnym i szybkim biciu serca.

Zapanowała cisza, było słychać tylko mój głęboki oddech i szybkie bicie serca Dracona. Trwaliśmy w uścisku, żaden z nas nie chciał go przerywać. Czułem delitkne ruchy dłoni na swoich plecach.
Czułem się szczególnie szczęśliwy gdy byłem w objęciach Draco...zwłaszcza, że teraz były takie czułe.

Nasze mokre ciała jak i ubrania, ściśle do siebie przylegały. Mimo chłodu, czułem ciepło bijące od mojego przyjaciela. Dałbym wszystko by nie opuszczać tych ramion.

Może podtopić się jeszcze raz?

- Chłopcy co się wam stało? - rozległ się nad nami ciężki głos.

- Ojcze? - Draco uniósł na niego głowę. - Harry wpadł do stawu, a nie potrafi pływać.

- Matko, chłopcy jeśli będziecie takie rzeczy odwalać, to już Ci nie pomogę Draco przygotowywać jakiś pikników - pokręcił głową w zniesmaczeniu. - Twoja torba z ubraniami Draco jeszcze jest w samochodzie. Nie zabrałeś jej odkąd wróciłeś od cioci Belli.

- Widzisz miałem przeczucie - zaśmiał się blondyn - wstawaj Harry, przebierzesz się bo zimno. - ohh nie chce, zostać uwolniony z twoich ramion.

Podniosłem się leniwe z ciała Draco wstając na równe nogi, przyjaciel poszedł w moje ślady. Beżowa mokra bluza pięknie opinała jego ciało. Mój wzrok tkwił na jego torsie do momentu, aż szarooki nie ruszył ze swoim ojcem w stronę samochodu. Otworzył bagażnik, wyciągając z niego czarna duża torbę. Grzebał w niej przez jakąś chwilę po czym wyciągnął, czarna bluzę, szare dresy, białe skarpetki oraz bokserki. Podał mi je tak samo jak popielaty ręcznik.

- Ale, że ja mam się tu przebierać? - spytałem niepewnie.

- A gdzie? - zaśmiał się. - szybko bo mi też zimno. - po jego ciele przeszedł wyraźny dreszcz.

Zacząłem ściągać z siebie ubrania gdy Malfoy zaczął szukać w torbie ubrań dla siebie. Ubrałem na siebie szybko nowe bokserki tak by ten nie mógł nic zobaczyć. Gdy moje intymne miejsce zostało już zasłonięte, zacząłem wcierać swoje ciało ręcznikiem. Stwierdzając, że jestem już wystarczająco suchy, zacząłem ubierać na siebie pozostałą część garderoby.

Nagle Draco zaczął się przedemną rozbierać, na mojej twarzy pojawiło się zdezorientowanie. Przełknąłem głośno sline, śledząc każdy jego ruch. W końcu przyszedł czas by ściągnął z siebie bokserki. Odwróciłem szybko wzrok.

Nie patrz tam, nie patrz tam. Chuj spojrzałem.

Widząc jego atuty, na moje policzki wpłynął rumieniec, a gorąco przeszło po moim ciele. Błagam by tego nie zauważył. Będąc już przebranym pozbierał nasze mokre, rzeczy chowając je do reklamówki, zaraz po tym wrzucając do bagażnika. To samo zrobił z butami bo nie było sensu zakładać mokre.

- Wsiadaj, Harry do samochodu ojciec odwiezie cie do domu. - odparł pakując ostatnie torby.

- A ty? - spytałem.

- Ja narazie pojadę z wami tylko pod motor, resztę drogi przebęde na nim. - mówiąc to objął mnie ramieniem prowadząc do drzwi samochodu. - wsiadaj - odparł otwierając mi tylnie drzwi.

- Dzięki - odparłem wysiadając do środka. Draco zamknął drzwi i usiadł z przodu.

Drogę do drogi gdzie stał motor blondyna przebyliśmy w ciszy. - Do zobaczenia Harry - odparł blondyn wychodząc z samochodu. Ciekawi mnie tylko jak będzie wyglądał chłopak na motorze bez butów. Zaśmiałem sie w myślach, a moje kąciki ust drgnęły ku górze.

- Jak tam u twojej mamy, Harry? - spytał mnie starszy mężczyzna.

- A dobrze.

- A u twojego taty? - To zdanie powiedział dużo mniej chętnie.

- Też w porządku.

- Cieszę się Harry, że jesteś przyjacielem mojego syna, dobry z ciebie chłopak. - powiedział ciepło Lucjusz.

- Dziękuję, ale to ja powinienem dziękować Draco, że chce się ze mną przyjaźnić. - powiedziałem nieśmiało.

- Chyba się już za tobą stęsknił - zaśmiał się starszy mężczyzna, patrząc w lusterko na swojego syna który jechał za nami na ścigaczu.

Spojrzałem przez tylnią szybę na Draco, który w tym samym czasie podjechał do szyby od mojej strony. Spojrzałem na niego, jednak czarny kask uniemożliwiał mi dostrzeżenie jego oczu. Blondyn puścił jedną ręką kierownice, następnie przykładając dłoń do szyby od mojej strony.

Nie rozumiałem o co chodzi a on co chwilę na mnie zerkał wracając zaraz spojrzeniem do drogi przed sobą. Spoglądając na mnie kolejny raz zrobił wymowny gest głową na swoją dłoń.
Rozumiejąc już chyba o co mu chodzi przyłożyłem swoją dłoń po drugiej stronie szyby do jego dłoni. Jechaliśmy tak całkiem spory dystans.

W końcu Malfoy zabrał rękę kładąc ją na kierownicę. Przyśpieszył wymijając nas znacznie, mój wzrok cały czas go śledził. Znajdując się przed nami uniósł motor na tylnie koło, następnie dosyć sprawnie stając stopami na siedzenie. Jechał przez chwilę na stojąco po czym przerzucił nogi przez kierownice, zwalniając tak by jechać znów koło nas. Usiadł już normalnie na ścigaczu, spoglądając na swojego ojca po czym pokiwał mu dwuznacznie głową, wykonując ciekawy gest dłoni na gazie motoru.

- Harry zapnij pasy, będziemy ścigać się z Draco - zaśmiał się mężczyzna poprawiając ręce na kierownicy, gdy ja szybko zapiąłem pasy.

Głośny warkot silnika motoru dostał się do wnętrza samochodu. Ruszając do przodu szybko osiągnął ponad 200h/km.
Lucjusz nie został mu dłużny, dosyć sprawnie, zaczął jechać tuż za nim.
Jednak motor był znacznie szybszy od Mercedesa.
Długa prosta droga w końcu się skończyła a oba pojazdy zwolniły. Draco na motorze to zdecydowanie najgorętszy widok jakie moje oczy moją szansę ujrzeć. Docierając pod mój dom, wziąłem mokre ubrania, pożegnałem się z Panem Lucjuszem i z Draconem.

Wchodząc do domu odrazu udałem się do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżku. Dziś się stało więcej niż przez całe moje życie. W dodatku mój przyjaciel....czy on może już być taki zawsze?

_______________________

Mam nadzieję, że się podoba♡

Homofobia • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz