Rozdział 1

279 11 0
                                    

Nadszedł ten dzień. Dzień wyboru. W wieku 16 lat każdy nastolatek staje przed wyborem. Wyborem który zmieni jego życie. Społeczeństwo jest podzielone na pięć frakcji. Każda z nich symbolizuje inne cechy. Altruizm (bezinteresowność), Serdeczność (życzliwość), Nieustraszoność (odwagę), Erudycja (inteligencję) i Prawość (uczciwość).
Dzień wcześniej odbył się test przynależności, mimo to wciąż nie wiem do jakiej frakcji chce należeć. Jeśli odejdę ojciec i tak mnie znajdzie. No właśnie ojciec. Po śmierci mamy stał się sadystą. I mimo że nasza frakcja jest znana z szczęśliwości moje życie wcale takie nie jest. Codziennie jestem bita przez ojca. Moje plecy i brzuch jest odznaczony w bliznach i siniakach w różnych kolorach. Wczoraj również mnie pobił. Jednak jak zawsze omijał twarz aby nic nie było widać.
Z stęknieciem podniosłam się z łóżka. Wszystko mnie bolało. Założyłam na siebie żółtą sukienkę i zeszłam do kuchni gdzie był już ojciec siedział przy stole.

- chyba nie muszę ci mówić jaką frakcje masz wybrać - zaczął. Wystraszona kiwnęłam głową. Usiadłam na przeciw niego i zaczęłam jeść wcześniej przygotowaną kanapkę. Gdy skończyłam ojciec wstał - idziemy - wstałam za nim.

Byliśmy w dużym budynku podnieconym na 5 sektorów jeden dla jednej frakcji. Usiedliśmy na swoim wyznaczonym miejscu w samym przodzie. Na scenie stało pięć mis które symbolizowały frakcje. W tym roku to Nieustraszoność prowadziła ceremonię. Na podest wszedł czarno skóry mężczyzna. Był liderem. Stał dumnie na środku.

- kilkaset lat temu wielcy założycielce stworzyli system frakcji - rozpoczął - każda z nich symbolizowała inne cechy. Dziś pozwolimy wam wybrać do jakiej frakcji chcecie należeć. Wybierzcie dobrze tego wyboru nie da się cofnąć. Pamiętajcie, frakcja ponad pokrewieństwo - zakończył swoje przemówienie.

- frakcja ponad pokrewieństwo - powtórzyliśmy za nim. Zaczął wyczytywać imiona i nazwiska moich rówieśników. Nie wielu odchodziło ze swoich frakcji.

- Adalyn Gonzelez - wypowiedział moje nazwisko. Z trzęsącymi się rękami wstałam z miejsca i wyszłam na scenę.
Mężczyzna podał mi nóż. Ceremonia polegała na wkropieniu swojej krwi do misy symbolizującej frakcje do której chcemy należeć. Z stresu nie mogłam przeciąć skóry a trzęsące się ręce mi w tym nie pomagały - mam ci pomóc? Czy sama to zrobisz - zapytał mnie szeptem mężczyzna obok. Spojrzałam na niego i pokiwałam głową.

- gdyby pan mógł - odpowiedziałam. Podszedł do mnie i odebrał mi nóż.

- nie martw się czasami się tak zdarza, to normalne - zamknęłam oczy gdy poczułam zimno noża na dłoni. Otworzyłam je gdy poczułam ciecz na ręce - i teraz masz proste zadanie - odszedł odemnie. Moja decyzja była bardzo szybka. Położyłam dłoń nad misą z węglami. Usłyszałam syk krwi a potem oklaski od strony nieustraszonych. Szybko zakleiłam ranę i podeszłam w stronę wiwatujących. Kątem oka zobaczyłam furię ojca. Ale teraz nic mi nie może zrobić. Usiadłam z uśmiechem pomiędzy nieustraszonymi. Niektórzy z nich klepali mnie po plecach lub zbijali żołwika. Byłam szczęśliwa pierwszy raz od kilku lat.

Ceremonia się zakończyła nieustaszeni wyszli pierwsi i zaczęli biec w nie znanym mi kierunku. Nie znałam miasta dobrze. Całe moje dotychczasowe życie mieszkałam za murem. Biegłam pomiędzy innymi śmiejąc się to było cudowne. Zatrzymałam się gdy zobaczyłam że wszyscy zaczynają wspinaczkę na wiadukt. Zrobiłam to co reszta i po chwilowym wysiłku byłam na górze. To były tory kolejowe jedyny środek transportu nieustraszonych. Cały wiadukt zaczął drzeć co oznaczało że pociąg się zbliża. Zza roku wychyliła się maszyna. Nastolatkowie w czerni zaczęli biec. Co oni chcieli zrobić? Zaczęłam biec razem z wszystkimi. Pociąg się nie zatrzymywał a inni wskakiwali do niego. Biegłam jak najszybciej się da, złapałam się rączki i wskoczyłam do pociągu. W środku było dwóch jeden z erudycji a drugi z prawości nowicjuszy a reszta urodziła się w nieustraszoniści. Dwóch transferów podeszło do mnie. Oboje byli mężczyznami.

Nie Powinniśmy/Eric CoulterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz