Nasz nowicjat wciąż trwał. Przez te kilka tygodni mogę powiedzieć że moje umiejętności się poprawiły. Codziennie wieczorem po treningu wraz z Ethanem i Masonem poznawaliśmy nowe zakątki kompleksu. Przyszedł dzień w którym postanowiliśmy wreszcie zrobić sobie tatuaże. Nie miałam jeszcze żadnego pomysłu co do tego. Śmiejąc się zmierzaliśmy do salonu tatuażu. Wnętrze było słabo oświetlone ale na tyle żebyśmy nie musieli się o wszystko potykać. Rozdzieliliśmy się w poszukiwaniu odpowiedniego dla nas projektu. Kątem oka zobaczyłam Erica który również poszukiwał projektu dla siebie. I wreszcie go znalazłam to było drzewo które płonęło. Świetnie mnie odwzorowywało. Wzięłam do ręki projekt i poszłam do pierwszego lepszego tatuatora.
- hej - zaczęłam - widzę że jesteś wolny, chciałabym ten tatuaż - mężczyzna się uśmiechnął.
- jasne siadaj, zaraz wszystko przygotuje, poczekaj tu ma mnie - skinęłam głową a on wyszedł.
- no no, odważny krok - usłyszałam głos za sobą. Spojrzałam za siebie gdzie zobaczyłam Erica z ironicznym uśmiechem - wiesz że tatuaż boli? - zapytał.
- jak pan chce może mnie pan potrzymać za rękę - zadrwilam z niego. Uniósł brwi i do mnie podszedł zabierając projekt. Przyjrzał mu się.
- nie zły - stwierdził - też na swój pierwszy wybrałem jakiś z znaczeniem potem robiłem jaki mi się podobał - ale po co on się tym że mną dzielił? Uśmiechnęłam się do niego - zrobisz jeden tatuaż a potem wpadasz w wir - mówił mi.
- Eric nie podrywaj mi klientki, wystraszy się ciebie - przerwał nam tatuator. Lider uśmiechnął się do niego. Co dziwne to nie był sztuczny uśmiech tylko szczery.
- musi ze mną przebywać cały dzień, przyzwyczaiła się - mężczyzna popatrzył na nas.
- jesteś nowicjuszem - stwierdził tatuator. Pokiwałam głową - patrząc na wzór dokładnie transferem z serdeczności, drzewo symbolizujące starą frakcje i ogień symbolizujący Nieustraszoność, idealny tatuaż na pierwszy raz - zdziwiłam się że tyle wywnioskował po tatuażu - rozgadałem się - podrapał się po karku - gdzie mam ci go zrobić? - zapytał.
- chciałabym na żebrach - poprosiłam. Eric prychnął.
- ostrzegam cię, to kurewsko boli - chciał mnie zniechęcić.
- dam radę - Eric uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- to może ja potrzymam za tą rękę - zagryzł wargę. Tatuator głośno się zaśmiał.
- Eric to że ciebie tatuaż bolał to nie znaczy że ja również będzie - mina Lidera natychmiast się zmieniła. Urażono jego dumę.
- no faktycznie, jesteś przezabawny Jo - a więc tak miał na imię tatuator.
- dobra Eric muszę cię wyprosić, nie mamy dużo czasu - Lider skinął głową.
- do zobaczenia jutro, nowicjuszu - wyszedł z salonu.
- dobra zdejmij bluzkę - zrobiłam co kazał i już po chwili Jo jedźił po mojej skórze igłą. Nie było tak źle - polubił cię - odezwał się.
- kto? - nie wiedziałam o kogo mu chodzi.
- Eric, nie zachowuje się tak przy innych nowicjuszach - wzruszyłam ramionami.
- na treningu zachowuje się w stosunku do mnie tak samo jak do reszty - odpowiedziałam.
- niby tak ale dzisiaj to co innego, było już tu kilku nowicjuszy do żadnego nie podszedł - może faktycznie miał rację. Ale co ja tam mogę.
CZYTASZ
Nie Powinniśmy/Eric Coulter
FanfictionAdalyn Gonzalez w wieku 16 lat decyduje się na zmianę frakcji chcąc uciec przed ojcem sadystą. Już w pierwszym dniu zyskuje zainteresowanie liderów frakcji.