Rozdział 11

146 7 0
                                    

Muzyka dudniła mi w uszach. Na początku podeszliśmy do baru po drinki. Rozejrzałam się, na kanapie w kącie siedział Eric przy boku Maxa, popijał piwo. Zobaczył mnie i wskazał na mnie. Max szeroko się do mnie uśmiechnął.

- widzę że jesteś już jedną z nich - Mason szturchnął mnie łokciem.

- tylko starzystką - machnęłam ręką.

- ale jednak - Ethan dołączył do rozmowy - idź do nich - zaproponował.

- wolę zostać z wami, może później - wzruszyłam ramionami - chodźcie, widziałam wolny stolik - na całe szczęście faktycznie był wolny.

- myślisz że będziesz szkolić nowicjuszy? - zapytał Mason.

- nie wiem, każdy z nich ma mnie czegoś nauczyć więc pewnie kilka razy się zdarzy, ale nie mam zamiaru być taka jak Eric, był straszny na naszym Nowicjacie - zaśmiałam się jak to sobie przypomniałam, teraz miałam z nim pracować. Dopilismy drinki i poszliśmy na parkiet. Drinki w Nieustraszoności zawsze były mocne. Alkohol szybko we mnie działał, nie miałam zamiaru się zatrzymywać z piciem, miałam co świętować. Wypiliśmy kilka kieliszków. Mason miał najsłabszą głowę z nas więc Ethan stwierdził że odprowadzi go do mieszkania. Zostałam sama. Jednak wtedy się tym nie przejmowałam. Podczas tańca poczułam szarpnięcie za nadgarstek, to był Eric.

- jesteś sama? - zapytał.

- tak czemu pytasz? - zmarszczyłam brwi.

- chodź do nas - wskazał na Maxa. Tak jak chciał podeszłam do skórzanej kanapy i na niej usiadłam. Eric podał mi drinka.

- Eric chyba nie powinieneś rozpijać młodzieży - odezwał się Max. Mężczyzna machnęł ręką - jak tam nowe mieszkanie? - zapytał.

- bardzo mi się podoba, kupiłam kilka nowych rzeczy, było trochę puste - Max kiwnął głową.

- moje nawet łóżka nie miało - powiedział Eric patrząc na Maxa. Mężczyzna wzruszył ramionami.

- nie przypominam sobie takiej sytuacji - uśmiechnęłam się. Nigdy nie widziałam Erica i Maxa dokuczających sobie. Dopiłam drinka i położyłam się na kanapie. Nie przejmowałam się podwiniętą sukienką.

- gdzie twoi koledzy? - zapytał Eric.

- poszli do siebie, Mason ma słabą głowę - Eric kiwnął głową z zrozumieniem.

- tobie chyba też wystarczy - Eric wstał - chodź mała - pomógł mi wstać z kanapy. Uwiesiłam się na jego ramieniu. Złapał mnie w pasie. Ciężko było mi się utrzymać na nogach - jak mogłaś się tak upić - powiedział do mnie.

- chciałam poświętować - wymamrotałam. Westchnął. Oparłam się o niego. Wzrok zaczął mi się rozmazywać. Gdyby nie Eric wylądowałabym na ziemi. Na tym momencie urwał mi się film.

~○~

Obudziłam się w nie swoim pokoju i nie swoim łóżku. Czułam obok siebie oddech. Obróciłam się do osoby z którą leżałam na łóżku. To był Eric. Spał. Powoli wracały do mnie wspomnienia. Może faktycznie za dużo wypiłam. Mężczyzna się poruszył. Otworzył oczy.

- kurwa - mruknął.

- co ja tu robię? - zapytałam. Podniósł się i rozglądnął w poszukiwaniu koszulki.

- nie mogłaś znaleźć kluczy do mieszkania, zabrałem cię do siebie, miałaś spać na kanapie, w nocy do mnie przyszłaś - zakryłam oczy dłońmi.

Nie Powinniśmy/Eric CoulterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz