Żona patrzyła ze łzami w oczach, jak jej ukochany wsiada na odzianego w zbroje konia. Wiedziała, że już więcej mogą się nie zobaczyć. Wojna w Alve to było coś co pochłaniało nie tylko wiele istnień, ale także uczuć – w tym najwięcej nadziei i miłości. Trwająca już ponad pięć lat walka zdawała się nie mieć końca. Kobieta zasłoniła usta i jęknęła z rozpaczy. Pomachała kilka razy ręcznie ozdabianą chustą na pożegnanie swego męża, szlochając pod nosem. Za jej długą suknią ukrywały się malutkie dzieci, które zostały okłamane jak wiele innych, że ich ojciec jedzie tylko na kilka dni, a później bezpiecznie wraca, jednak prawda była taka, że mogło go nie być nawet i do końca wojny, o ile ta w ogóle by się zakończyła. Mężczyzna, widząc ból u swej partnerki za zgodą swego szefa zsiadł z konia by ostatni raz się z nią pożegnać. Podbiegł do niej i zamknął ją w szczerym pełnym żalu uścisku, z którego już nigdy nie chciał jej wypuścić. Kobieta załamana zaczęła płakać Jeszce bardziej martwiąc przy tym swoje pociechy. Mąż uśmiechnął się niepewnie i pocałował ją w czoło szepcząc, tak aby tylko ona usłyszała.
– Ona nie żyje, więc nie żyje też nieszczęście.
Deszcz padał od dobrych kilku dni, nie robiąc sobie ani jednej przerwy. Albo bardzo pragnął napoić każdą roślinę Alve, albo to bogowie i demony płakali nad chmurami na tyle rozpaczliwie, że ich łzy dosięgały nawet ludzkość. Jesień zbliżała się dużymi krokami. Liście powoli zmieniały kolor, a niektóre te już pięknie umalowane pospadały na ziemię. Mokra trawa mieniła się w pojedynczych promieniach słońca, które przebijały się przez grubą warstwę chmur. Kraina Alvę już nie była taka sama. Lasy zapadły, jak gdyby w sen. Cisza nimi rządziła i nie było słychać nawet szumu wiatru. Jedynie łamanie gałęzi podczas spacerowania lub poruszenie się wód, ponieważ przez deszcz rzeka znów urosła. Często po takich wielkich opadach wylewała, zalewając trochę obszaru łąki i lasu. Na szczęście nie, tam gdzie duże skupiska ludzi, wręcz przeciwnie, tam gdzie istot już prawie nie było. Stał tylko jeden mały domek co ze zewnątrz wyglądał na opuszczony. Rośliny obrosły prawie każdą ścianę, a pajęczyny zwisały blisko okien, które domek miał zaledwie dwa. Zawsze zamknięte, nieważne, jaka by nie była pogoda. Drzewa okrążały go sprawiając, że słońcu trudno było dostrzec do niego. Mrok panował tam zawsze. I pomyśleć można by było, że nikt nie mieszka w drewnianych chatce, gdyby nie stojący za nią ogród. Pięknie zadbany, o którego ktoś troszczyć się musiał codziennie. Rośliny w Alvę żyły w zgodzie z istotami. Magia je napełniała i te kwitnęły chętnie, jednak trzeba było im dać nie tylko trochę uwagi, a i serce.
Drewno dawało temu miejscu klimat. Słychać było jak deszcz uderza w dach, wystukując przyjemny dla ucha rytm. Rytm, który idealnie zgrywał się z odgłosem krojenia. Nóż siekał warzywa idealnie, był na tyle ostry, że praca z nim wydawała się być nagrodą. Ogrodnik trzymający to narzędzie uśmiechał się pod nosem, śpiewając swoją własną wymyśloną melodie. Kompletnie zatracił się w myślach, zapominając o tym, że miał iść zerknąć na swoje plony. Ucierał zioła na herbatę, a gdy w końcu sobie o nich przypomniał Założył na siebie uszyty z kilku różnych materiałów płaszcz i wybiegł z domku, obawiając się najgorszego. Mężczyzna o mały włos nie wywalił się przed drzwiami na śliskiej już od deszczu trawie jednak udało mu się zachować równowagę. Podszedł do malutkiego ogrodu, w którym rosło tylko kilka rodzajów ziół i owoców – tych które kwitnęły tylko na jesień.
Ogrodnik zobaczył rośliny, które nawodnione i tak lekko opadały w dół zamiast pnąc się w górę. Uśmiechnął się lekko pod nosem, po czym uklęknął, kładąc swoje czyste dłonie na mokrą ziemię. Odetchnął z ulgą, a magia która wypłynęła z jego serca popłynęła prosto przez jego palce, korzeniami do samych dusz kwiatów. Owoce odżyły rosnąc jeszcze piękniej. Chłopak uśmiechnął się wiedząc, że to już czas na zbiory. Wrócił więc do domku po koszyk.
CZYTASZ
Nadnaturalna Rzeczywistość: Dziecię Zła
Fiksi RemajaAlve to magiczna kraina w której od lat panuje wojna. Jedno kłamstwo rozpoczęło piekło, które jest w stanie zatrzymać tylko jedna osoba. Kylven to ścigana przez wszystkie królestwa czarownica, córka demona. Czy wyrocznia nie pomyliła się ogłaszając...