Rozdział 4

25 1 3
                                    

Pov. Karo

Zadzwonił dzwonek. Zniecierpliwiony spojrzałem na szatyna i zacząłem się pakować. Mógł pomyśleć, że zapraszanie go do kawiarni, kiedy w ogóle się nie znamy jest dziwne.

Wszyscy zaczęli wychodzić z klasy. Chciałem do niego podejść, ale gdy podniosłem wzrok nie było go już w klasie.

Szybko pobiegłem przed szkołę zobaczyć czy Larry jeszce jest na terenie szkoły. Na szczęście zauważyłem go przy bramie.

- Czekaj! - krzyknąłem dość głośno, a wszystkie pary oczu zwróciły się na mnie.

Chłopak stanął i czekał na to, aż do niego podbiegnę.

- W czymś Ci pomóc? - zapytał.

- W jakimś sensie tak - odparłem śmiejąc się lekko - Zauważyłem, że przeczytałeś karteczkę ale nic nie powiedziałeś. Coś się stało?

Pov. Larry

Zacząłem trochę panikować, co raczej mi się nie dzieje. Zawsze ze spokojem i udawanym smutkiem odmawiałem wszystkim, bo nigdy za bardzo nikogo nie lubiłem.

- Ymm... Tak, tylko że nie mam czasu. Umówiłem się już z kimś innym na dziś - wykrztusiłem z siebie.

Zawiedziony Karo nic nie powiedział, tylko stał i popatrzył w podłogę.

- To ja muszę już iść. Pa - powiedziałem odwracając się.

Naprawdę przepraszam, że taki krótki. Mam nadzieję, że się wam spodobało i będziecie czytać dalej.

Papaaaa

Ten PopularnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz