Jak już wspomniałam zaczęli pytać czy wszystko w porządku, była również Kalia. Dziewczyna była bardzo roztrzęsiona, zmarznięta i zapłakana. Usiedli w salonie i próbowali się czegoś dowiedzieć, nagle cała piątka wstała z kanapy wybiegła z domu i zaczęła się rozglądać, a Julka została z przyjaciółką.- Julka co się k...a odpi.....a, do cholery dziewczyno powiedz coś!- Powiedziała zestresowana dziewczyna
-Nie drzyj się na mnie nie wiem, co mam ci... co mam ci powiedzieć.- Odparła zapłakana.
-Czy on ci coś zrobi? Je...a mi jak zwykle nie powie... no proszę powiedz mi martwię się o ciebie.- Powiedziała.
- Nie na szczęście nie, ale gdzie chłopaki pobiegli? -zapytała.
- Nie wiem może poszli szukają tego gnoja.
- Zaraz... Kalina czy tylko ja słyszałam jakieś krzyki? -zapytała wystraszona.
- Boje się, że nie tylko ty.
Wystraszone zerwały się z kanapy i wybiegły przed dom kiedy się rozejrzały ujrzały chłopaków szarpiących się z jakimś mężczyzną, od razu pobiegły w ich kierunku próbowały całymi swoimi siłami odciągnąć ich od tego faceta, jednak oni byli silniejsi. W tej całej szarpaninie Lou przez przypadek popchnął Kalinę i Julkę, a one upadły na ziemię. Kalina miała kilka siniaków natomiast Julka źle upadła i zrobiła sobie coś z kostką. Lou pomógł wstać dziewczynom, kazał im nie zatrzymując się biec do domu i pod żadnym pozorem nie wychodzić nawet gdyby słyszały krzyki. Wystraszyły się, lecz posłuchały chłopaka i udały się w stronę domu.
- Kalina wszystko w porządku? - zapytała zdezorientowana.
- Chyba tak, a ty się jakoś trzymasz? Co ci się stało w kostkę? - Zapytała wystraszona.
- Trochę boli, ale chyba będę żyła. - Odpowiedziała ze skwaszoną miną.
- Julka do cholery nie strasz mnie bo ci z baterii przywalę (kto wie ten wie o co chodzi).- Odparła.
Po chwili do domu weszli chłopcy trochę poobijani, jednak nic im nie było. Może poza Niall'em, który od wysiłku zrobił się głody i Lou który miał małego siniaczka na ręce. Od razu zapytali się nas czy wszystko w porządku. Niall zaczął je przepraszać, nie miały o to pretensji, ponieważ wiedziały, że zrobił to przez przypadek i tak naprawdę nie chciał im tego zrobić. Facet, z którym się bili to dawny znajomy Simona ( Tego debila który sądził chłopakami jak marionetkami.) pokonali go bez problemu, okazał się być chuchrem wystarczyło kilka uderzeń, aby uciekał jak najdalej stąd.
- To co może coś zjemy?- Zapytał Niall.
- W sumie czemu nie.- Odparła reszta.
- Okej tylko pójdę po Liama jego mama chciała, aby przyjechał.- Powiedziała Julka.
- Okej czekamy w aucie.- odpadli.
Udała się więc na górę i zapukała do drzwi pokoju, lecz nikt nie odpowiadał. Weszła do środka zaniepokojona, Liam stał oparty o barierki na balkonie. Nie odzywając się ani słowem podeszła do niego, a kiedy spojrzała na niego ujrzała smutne i zapłakane oczy.
- Maluchu co się stało?- zapytała ze zdziwieniem.
- Mój tata dzwonił powiedział, że nasz pies z rodzinnego domu jest chory i nie wiadomo... -Powiedział jąkający się.
- I co dalej - Przerwała mu dziewczyna.
- Nie wiadomo czy Blue przeżyje tę noc.- Odparł i rozpłakał się bardziej.
- Nie martw się na pewno wyzdrowieje jest silnym pieskiem.- Odpowiedziała ze łzami w oczach.
Przytuliła go bardzo mocno przyrzekła zrobić wszystko, co w jej mocy, aby Blue przeżył, po czym otarła łzy z jego zaczerwienionych policzków i pocałowała w czoło. Jeszcze chwilę stali na balkonie. Zeszli na dół do reszty, kiedy dowiedzieli się czemu Liam płakał wszyscy go bardzo mocno przytulili i wsiedli do auta. Tymczasem Julka potajemnie napisała do swojego wujka, był on weterynarzem poprosiła go, aby przyjrzał się sytuacji pieska on zgodził się bez wahania. Kiedy dojechali na miejsce dziewczyna poprosiła aby poszli po dzieci, a ona do nich dołączy. Dokończyła rozmowę z wujkiem i dołączyła do reszty. Poprosiła mamę Liama, która uważała Julkę za swoją córkę.
- Miała bym małą sprawę.- Powiedziała.
- Słucham cię, w czym pomóc?-Zapytała.
- Jak już wiemy mój wujek jest weterynarzem, mogłabyś przywieść Blue do niego ma pomysł jak mu pomóc. - odpowiedziała.
- Bardzo dobry pomysł, skontaktuje się z Maksem i zawiozę psiaka do niego. Dziękuje ci za tak wielką pomoc w ratowaniu Blue.
- Nie ma sprawy, wiem jak ważne jest to dla Liama.
Przytuliły się i poszły do reszty. Zostali na herbacie, po około godzinie wyszli uśmiechnięci zabierając dzieci ze sobą. Wsadzili maluchy do samochodu, zapieli pasy przypięli fotelik. Khai i Sami wsiedli, jechali jakimiś skrótami. W domu byli szybciej niż przewidywali, weszli przeszli przez próg zdjęli buty i wszyscy usiedli na kanapie. Po pewnym czasie dzieci, jak i chłopaki zrobiły się senni. Dziewczyny nie za bardzo, ale wszyscy postanowili pójść spać troszkę wcześniej. Położyli spać brzdące, sami się ogarnęli i rozeszli do swoich pokoi, zanim zamknęli drzwi każdy powiedział ,,Dobranoc kocham was,, położyli swojej zmęczone ciała na miękkich łóżkach i szybko zasnęli... [CDN].
_____________________________________________________________________________
Kochani to kolejny rozdział mojej książki mam nadzieję, że dalej wam się podoba. Zapraszam was również do wejścia na profil @zuza_11212 jest to profil mojej przyjaciółki pisze ona cudne ff i na pewno będzie jej bardzo miło jeśli wpadniecie.
Życzę wam miłego czytania mojego ff. 🙂
CZYTASZ
𝚃𝚑𝚎 𝚛𝚒𝚍𝚍𝚕𝚎 𝚘𝚏 𝚒𝚗𝚝𝚘𝚡𝚒𝚌𝚊𝚝𝚒𝚗𝚐 𝚗𝚒𝚐𝚑𝚝𝚜 [𝙿𝙻]
RomanceHistoria opowiada o zespole One Direction, który jakiś czas temu grał koncerty jednak przeszli na przerwę, aby odpocząć, poznają postanawiają zamieszkać w willi z dwiema wspaniały mi dziewczynami. Jak potoczą się ich losy ? Co się stanie w ich życiu...