Niefortunne nazwisko/Irena Jasińska

52 1 19
                                    

Postać z książki pt. "Mazurek" autorstwa @SoUCanBeMine

W tym one shocie masz kuzynostwo więc będzie ponumerowane. Pojawia się też pies
[I.K.] imię kuzynki
[I.K.1] imię kuzyna
[I.K.2] imię drugiego kuzyna
[I.P] imię psa

[T.I] niewiele mogło już w tych czasach zaskoczyć. Codziennie jadła ten sam chleb o konsystencji betonu i tę samą wodnistą zupę. Codziennie pouczała swojego kuzyna żeby odwieszał klucz na kołek a nie rzucał go gdzie popadnie. Codziennie chodziła do pracy na dziewiątą i codziennie o szóstej rano wychodziła na spacer ze swoim psem. Codziennie też drżała o życie swoich najbliższych i urządzała im dziką awanturę jeśli odważyli się wrócić do domu później niż pół godziny przed godziną policyjną. Ten poranek jednak miał się okazać bardzo zaskakujący.

Jak zwykle przypięła smycz do obroży [I.P] i lekko pociągnęła zwierzę, które rozespane patrzyło na nią wzrokiem mówiącym "kobieto czy ty jesteś normalna". Ledwie zdążyli przejść kilka przecznic pies rzucił się na przód wściekle ujadając i omal nie przewracając przy tym [T.N]. Nie ma co się oszukiwać bestia była spora.
- [I.P] do nogi - krzyknęła kobieta i drastycznie skróciła smycz swojego psa
Dopiero wtedy spojrzała w stronę w którą patrzył jej, nadal rozwścieczony, pies. Do muru kamienicy przylgnęła kobieta, która wyglądała po prostu okropnie. Podarta sukienka, włosy w nieładzie, rozmazana szminka i nieobute stopy. A warto wspomnieć, że był to cholernie zimny poranek.
- Niech się pani nie boi nie ugryzie. Tylko szczeka - zawołała [T.I] widząc z jakim przestrachem kobieta patrzy na jej psa
- Niech pani zabierze tego kundla - warknęła w odpowiedzi nieznajoma
- To nie żaden kundel tylko rasowy owczarek alzacki - oburzyła się na to panna [T.N] - Dostałam go od jednego oficera. Niech się pani tak nie kuli zwierzę wyczuwa strach
- Szkoda, że nie wyczuwa głupoty - prychnęła tamta
[T.I] przewróciła oczami i odgarnęła kosmyk [K.W] włosów za ucho.
- Nie lubi nierządnic. Oporzadzę panią to się zaraz będzie łasić
- A czy ja o to proszę?
- A czy trzeba prosić o odrobinę człowieczeństwa? Może i czasy są okropne ale to nie znaczy, że trzeba każdego nienawidzić - [K.W] posłała zmarnowanej kobiecie ciepły uśmiech
Tak zwana nierządnica przełknęła slinę i powoli podeszła do kobiety. Pies zawarczał.
- Na pewno nie ugryzie?
- Zwykle nie gryzie

Kiedy weszły do mieszkania [T.I] po całym ciele Ireny rozeszło się przyjemne ciepło. Na jej usta wkradł się uśmiech ulgi. Strasznie zmarzła choć zanim weszła do ciepłego pomieszczenia zupełnie tego nie zauważała. Właścicielka mieszkania zamknęła drzwi na klucz i nadal trzymając psa na smyczy weszła do jednego z pokojów, nakazując Irenie czekać. Po chwili wróciła już bez psa ale za to z długą, beżową sukienką i czystą bielizną w ręku.
- Łazienka drugie drzwi na prawo - poinstruowała pokazując dłonią przed siebie - i proszę nie wykorzystać całej ciepłej wody
Irena bez słowa wzięła od kobiety ubrania. Zamknęła się w łazience i spojrzała w lustro. Ujrzała godny pożałowania widok. Makijaż rozmazany przez łzy, włosy poczochrane jak u wiedźmy.
- Stoczyłaś się Ireno - powiedziała sama do siebie i jednym ruchem zerwała z siebie zmasakrowaną sukienkę
Obca kobieta pojawiła się w samą porę by zaproponować "odrobinę człowieczeństwa". Teraz trzeba było ją tylko przekonać do dalszej pomocy. AK nie wpadnie na to, żeby szukać Ireny po warszawskich mieszkaniach. W końcu najciemniej jest pod latarnią.

W tym czasie [T.I] parzyła w kuchni żołędziową kawę. Jeden z jej kuzynów opuścił mieszkanie jakieś pięć minut przed nią, siostra razem z drugim kuzynem wyszła z domu w czasie jej spaceru z [I.P], a kuzynka właśnie weszła do kuchni ze słowami:
- Czytasz mi w myślach chociaż zabiłabym za prawdziwą kawę
Powstrzymała się od powiedzenia "to nie dla ciebie".
- Z kim gadałaś?
- Aaa z koleżanką - skłamała [T.I] - musiała mi coś ważnego powiedzieć
Kuzynka skinęła głową.
- Domyślam się, że nie jest to koleżanka z konspiry
- Nie mam takich koleżanek dobrze wiesz. Wystarczy mi, że ty i twoi bracia ryzykujecie życie, a moja siostra była kurierem
[I.K] wzruszyła ramionami i upiła łyk kawy.
- No muszę iść bo się spóźnię - stwierdziła w końcu i wyszła z kuchni
- Serwus. Nie daj się zabić
- Ty też - odkrzyknęła [I.K] i wyszła trzaskając drzwiami
- Nie trzaskaj to nie obora - zawołała za nią kuzynka ale tamta już nie usłyszała

One shoty xreader/Zamówienia ZamknięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz