Sano Schinichiro nie znał się na kobietach. Był to niepowtarzalny fakt i nikt nie potrafił temu zaprzeczyć. Został odrzucony równe dwadzieścia razy i nigdy nie udało mu się rozpocząć związku. Nie potrafił znaleźć problemu, dlaczego dziewczyny go odrzucały. Uważał siebie za przystojnego, był przywódcą najsilniejszego gangu w Tokio i wzbudzał szacunek o wiele silniejszych osób. Słaby Król. Tak go nazywali. Wydawało mu się, że płeć piękna interesowała się mężczyznami jego typu, dlatego za każdym razem, gdy słyszał przeprosiny, po tym, jak zaprosił jakąś dziewczynę na randkę i widział, jak od niego ucieka, załamywał się i szukał wyjaśnienia. Naprawdę chciał wiedzieć, w czym tkwił problem, żeby go rozwiązać.
Przyjaciele zawsze reagowali w ten sam sposób. Wakasa wraz z Keizo uśmiechali się w jego stronę roześmiany i przeczesywali jego włosy, drocząc się z nim, że niesamowite było to, że mimo że nie potrafił walczyć i został odrzucony przez kobiety więcej razy niż nie jeden człowiek przez całe życie. Takeomi również przyłączał się do przyjaciół i wspólnie spędzali czas. Schinichiro nie przejmował się tym. Czasami nawet samego go to śmieszyło, więc z uśmiechem zaakceptował ten fakt, ale wciąż chciał próbować.
- To przez fryzurę.
Schinichiro syknął, czując szczypanie, kiedy [_] przyłożyła wacik nasiąknięty wodą utlenioną do rany na jego policzku. Zamrugał zdziwiony, słysząc jej odpowiedź po tym, jak zapytał się o swoje problemy z kobietami. Odkąd się poznali, minęły już dwa tygodnie. Ich znajomość potoczyła się jakby sama. Sano wpadał na [_] tak często, kiedy miewała problemy z ludźmi, że ich relacje wyglądały następująco. Dziewczyna wpadała w kłopoty, Schinichiro wkraczał do akcji i przyjmował łomot, a na końcu kończyli w jego sklepie, gdzie [_] zajmowała się jego ranami.
Uważał ją za specyficzną. Zawsze mówiła wszystko prosto z mostu i nie przejmowała się opinią innych. Współczuła każdemu dookoła i zawsze udzielała pomocy. Na dodatek zauważył, że codziennie towarzyszyły jej te same emocje, jakby nie potrafiła okazywać innych uczuć. Interesowała go i była to jedyna dziewczyna, z którą miał bliższy kontakt.
- Co masz na myśli, że to przez fryzurę, [_]-chan? - zapytał i wskazał na włosy położone na żelu. - Bardzo dobrze w nich wyglądam!
[_] uniosła jedną brew do góry i spojrzała na Schinichiro, jakby chciała się upewnić, że mówi prawdę. Westchnęła, kiedy zdała sobie sprawę, że on naprawdę myślał, że wyglądał dobrze w postawionych do góry włosach.
- Skoro tak mówisz...
Przywódca Czarnych Smoków zagryzł dolną wargę, w ogóle nieusatysfakcjonowany z odpowiedzi koleżanki. Naprawdę, chodziło o fryzurę? Lubił ją. Wyglądał jak osoba z zasadami, których nigdy nie łamie.
- Chodzi tylko o fryzurę...? - zapytał, obawiając się odpowiedzi.
- Za bardzo kozaczysz.
- Co masz przez to na myśli?!
[_] westchnęła i bez słowa, po raz kolejny chciała przycisnąć wacik do skóry chłopaka. Ten jednak chwycił ją za dłoń i powstrzymał od tej czynności. Spojrzał na nią poważnie i czekał cierpliwie na jej odpowiedź. Zmieszała się odrobinę. Zazwyczaj nie przejmowała się tym, co kto pomyśli o jej zdaniu, ale Schinichiro polubiła do tego stopnia, że naprawdę nie chciała zranić jego uczuć.
- Próbujesz robić za rycerza w lśniącej zbroi i zawsze po tym kończysz kiepsko. Twoi przyjaciele muszą cię ratować, kiedy niektórzy przesadzają, w obijaniu tobie twarzy. Dziewczyny chyba nie chcą za partnera kogoś, kto co chwile wraca ranny - wytłumaczyła.
Schinichiro przeanalizował w głowie wypowiedź koleżanki i poluźnił chwyt na jej nadgarstku. [_] wykorzystała to od razu i miękka powierzchnia dotknęła jego rany, przez co zaskoczony podskoczył w miejscu, czując nagły ból. Spojrzał na nią i uśmiechnął się z wdzięcznością.
- A tobie to nie przeszkadza? - zapytał. Planował się z nią odrobinę podroczyć, ale przez to, co usłyszał, rumieńce mimowolnie wyskoczyły na jego policzkach.
- Nie, lubię się tobą zajmować.
Na twarzy [_] nie widniało ani odrobinę zawstydzenia. Schinichiro za to, nie potrafił powstrzymać rozchodzącego się po ciele ciepła. Nie chciał zostać dłużny, dlatego dodał jedno krótkie zdanie, które w późniejszych czasach okazało się prorocze.
- Tylko się we mnie nie zakochaj.
☠️👀🥲
❤🦋🥰
CZYTASZ
❀𝐇𝐚𝐩𝐩𝐲 𝐝𝐚𝐲𝐬/𝐒. 𝐒𝐜𝐡𝐢𝐧𝐢𝐜𝐡𝐢𝐫𝐨 ✔❀
FanficGdzie jeden akcydent zapoczątkował ich wspólne i szczęśliwe życie. Szczęście jednak miało jeden, wielki minus - nigdy nie trwało wiecznie.