Nie pamiętam o której wróciłam na mieszkanie. Gdy tylko przekroczyłam próg od razu skierowałam się w stronę pokoju.
Słyszałam wołanie Stacy, prosiła żebym z nią porozmawiała. Ja natomiast nie miałam ochoty i zamknęłam się w swoim pokoju. Pół nocy leżałam na łóżku i myślałam o tym wszystkim, co chwilę łzy spływały mi po policzkach. Obiecałam sobie kiedyś, że nie będę się zadawać z osobą, która nie potrafi poszanować drugiego człowieka. W końcu zasnęłam wykończona.
Obudziłam się około 9, na szczęście nie miałam dziś żadnych zajęć na uczelni. Wyszłam zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam sobie tosty i usiadłam na kanapie. Chwilę później przyszła Stacy i mocno mnie przytuliła. Tego w tym momencie potrzebowałam.
- Wiem, że coś się wydarzyło, nigdy nie widziałam cię w takim stanie. - zaczęła, ja nadal milczałam. - proszę powiedz mi bejb co się dzieje, spróbuję ci pomóc, a jak nie to na pewno ci ulży po takiej rozmowie.
W końcu zaczęłam jej opowiadać o wszystkim co się wydarzyło na uczelni, w parku, później sobotni wieczór jak cudownie go spędziłam.
Stacy siedziała i trzymała mnie za rękę, widziałam, że się mną przejmuje. Kiedy skończyłam opowiadać jej o wczorajszym wieczorze, po policzkach zaczęło płynąć morze łez. Stacy mnie mocno przytuliła.
- Kochana dlaczego mi od razu nie powiedziałaś? - zapytała.
- Nie chciałam cię obarczać tym wszystkim, wystarczyło, że ja w tym siedzę.
- Oj nie przesadzaj, a powiedz mi czy chcesz kontynuować tę znajomość?
- Nie wiem sama co robić, rozum mi nie każe się w to pakować. - odpowiedziałam.
- Ale serce podpowiada, żeby iść dalej. - dokończyła. - ja tylko bym chciała, żebyś była szczęśliwa, więc zrób to co uważasz za słuszne i zgodne z tobą, a teraz może zrobimy sobie domowe spa? Wiem że ci to zawsze poprawia humor.
- Jak ty mnie znasz sioro. - odpowiedziałam z uśmiechem i łzami w oczach.
Stacy załączyła muzykę i przyniosła kilka maseczek, kremów i nie wiadomo co jeszcze. I tak spędziłyśmy poniedziałek.
***
Nadszedł drugi semestr. Przez kilka najbliższych tygodni nic się nie działo. Mój codzienny plan wyglądał tak zajęcia, zajęcia, zajęcia, powrót do domu, nauka. Nic ciekawego.
Nadszedł piątek, zajęcia skończyłam o 18. Wychodząc z nich spojrzałam na telefon. Widniało tam nieodebrane połączenie od księcia. Postanowiłam oddzwonić. Po drugim sygnale usłyszałam głos.
- Nie spodziewałem się, że oddzwonisz.
- Ja też, nie wiem co się stało. - odpowiedziałam.
- Mimo wszystko cieszę się, że z tobą rozmawiam i mam pewną propozycję. Może pójdziemy razem gdzieś do teatru?
Nie wiedziałam co powiedzieć w końcu odezwałam się.
- Możemy się wybrać, dawno nie byłam w takim miejscu.
- Wspaniale, bądź gotowa o 21, przyjadę po ciebie, dobrze?
- To już dzisiaj? - odparłam zaskoczona.
- No tak, chyba że nie chcesz dziś, to odpuszczę .
- Wiesz co nie ma takiej potrzeby, zdążę się ogarnąć.
- Cudownie, do zobaczenia!
- Do zobaczenia.
Co ja najlepszego narobiłam, miałam go unikać, no trudno, to będzie ostatni raz - przyrzekłam sobie w duchu i pobiegłam szybko na mieszkanie się ogarnąć.
CZYTASZ
You Are My Whole World, Baby
RomanceEmma to prosta dziewczyna ze wsi. Przyjeżdża do stolicy na studia wraz ze swoją przyjaciółką Stacy. Jej beztroskie życie zmienia się gdy poznaje jednego chłopaka, który okazuje się być następcą tronu. Czy taki związek ma szansę przetrwać? Czy pomimo...