Rozdział 7

23 0 0
                                    

Do sesji letniej czas zleciał bardzo szybko. W tym czasie spotkałam się z Tony'm kilka razy. Dużo ze sobą pisaliśmy i rozmawialiśmy przez messengera. Bardzo, ale to bardzo zbliżyliśmy się do siebie, traktowałam go jak najlepszego przyjaciela, zaraz po Stacy oczywiście. Wspieraliśmy się w trudnych chwilach, kiedy np. ja miałam jakiegoś ciężkiego kolosa albo kiedy  on musiał wystąpić publicznie.

Poznaliśmy się bliżej. Wiedziałam, że jest ode mnie o 4 lata starszy, uwielbia malować i nie nawidzi pomidorów oraz ptaków. Dowiedział się też dużo rzeczy o mnie takich jak to, że gram trochę na gitarze, uwielbiam sport szczególnie skoki narciarskie i panicznie boję się gryzoni.

Ostatni tydzień przed sesją poświęciłam na naukę do ważnych egzaminów. Całe szczęście wszystkie zdałam w pierwszym terminie. Byłam z siebie dumna. Wychodząc z ostatniego egzaminu, zadzwonił mój telefon.

- Opowiadaj jak to jest zdać wszystko w pierwszym terminie i być studentką drugiego roku, moja Shakiro.- odezwał się głos.

- Hej jeszcze nie wiem czy zdałam okej i mówię ci setny raz NIE MÓW DO MNIE SHAKIRA!

- No już dobrze, dobrze, nie denerwuj się, w takim razie w ramach przeprosin zapraszam cię na kolację dziś wieczorem.

- Bardzo chętnie. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. - gdzie się spotkamy?

- Zgarnę cię z akademika o 18.

- Dobrze, do zobaczenia, ciumek. - pożegnałam się i rozłączyłam.

Oczywiście dzwonił Tony, któż by inny. Każde spotkanie zbliża nas do siebie, ale póki co to tylko przyjaźń i pewnie na tym pozostanie. Wcześniej wydarzyło się dużo rzeczy, ale to był tylko przelotny romans.

- Hej uważaj jak chodzisz. - krzyknęłam gdy nagle ktoś we mnie wszedł.

- Przepraszam, możemy pogadać? - odpowiedział chłopak.

Oczywiście znalazłam go, to był Patrick, kolega ze studiów. Rzadko ze sobą gadaliśmy, więc nie znałam go praktycznie w ogóle.

Zauważyłam, że w ostatnim czasie dość często na niego trafiałam. Czasem pomagałam mu na zaliczeniach, podpowiadałam niektóre rzeczy, ale to było raczej normalne, wielu osobom pomagałam. Jednak miałam wrażenie, że Patrick zaczął dość mocno naruszać moją przestrzeń osobistą. Zaczął mnie dotykać, ocierał się o mnie przy każdej możliwej okazji. Często próbowałam go unikać razem ze Stacy. Ogólnie chłopak nie był brzydki, miał czarne krótkie włosy i brązowe oczy, miał wyrobione mięśnie, było widać, że chodzi na siłkę. Wszyscy go wielbili, pewnie przez te mięśnie, według mnie był spoko oprócz tego co wcześniej mówiłam.

- Jasne, możemy. - odpowiedziałam niepewnie.

- Może usiądziemy na ławce? - zaproponował.

- Nie, nie ma takiej potrzeby. - odpowiedziałam stanowczo. - nie mam zbyt dużo czasu, jak coś potrzebujesz to wal śmiało.

- Dobra to zaczynam, Emmo czy zostałabyś moją dziewczyną?

Zatkało mnie, ale odpowiedź była możliwa tylko jedna.

- Oczywiście, że nie, dlaczego miałbym nią zostać? - odpowiedziałam chłopakowi.

- Bo ja się w tobie no ten zakochałem, jesteś piękna i bardzo chciałbym z tobą spróbować no wiesz... - przysunął się do mnie i złapał mnie w objęcia. - bardzo chciałbym mieć cię w łóżku.

- O co to to nie. - próbowałam się wyrwać z jego objęć, ale bez skutku. - co ty sobie wyobrażasz.

- Wyobrażam sobie jak ściągam z ciebie te ciuchy zakuwam w kajdanki i... - ręce kładzie na mój tyłek i mocno ściska. - już sama się domyślisz co.

You Are My Whole World, BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz