Rozdział 13

22 0 0
                                    

W apartamencie Seleny

- Spotkajmy się za godzinę w tamtym miejscu co ostatnio, weź ze sobą 3 zaufanych ludzi jest robota - powiedziała Selena do telefonu.

- Tak jest, pani, do zobaczenia za godzinę - odpowiedział głos w słuchawce.

- Tylko mi się nie spóźnić bo was powieszę, wiecie że ze mną nie ma żartów.

- Tak jest o pani, proszę się nie martwić - Selena rozłączyła się, w tym samym momencie, ktoś zapukał do drzwi.

- Wejść! - krzyknęła kobieta i do pokoju wszedł wysoki młody mężczyzna około 30 lat - Michael kochanie co ty tu robisz - podbiegła i złożyła pocałunek na ustach swojego kochanka - nikt cię nie widział?

- Od kiedy załatwiłaś mi kostium gwardzisty wszystko stało się banalnie proste - teraz on pocałował ją obficie - jak nasz plan?

- Od kiedy nasz? Ja na niego wpadłam to chyba mój nie? - odpowiedziała śmiejąc się.

- No dobrze dobrze, niech ci będzie czyli co mamy jakieś pół godziny? - zapytał.

- To będzie cudowne pół godziny - zaczęli się całować tak jakby jedno miało pożreć drugie. Szybko się rozebrali i wskoczyli do łóżka, nie było zbyt dużo czasu na grę wstępną.

***

Godzinę później Selena wraz z Michaelem siedzieli w Dragons-and-monsters, klubie którego właścicielem był właśnie Michael. Znajdowali się w pomieszczeniu do którego prowadziły drzwi z napisem "tylko dla pracowników". Usłyszeli pukanie do drzwi. Michael podszedł, ostrożnie otworzył drzwi i wpuścił trójkę chłopaków do środka.

- Nareszcie Patricku, ileż można czekać - odezwała się Selena - widzę że wróciłeś już do zdrowia po ostatnim nieprzyjemnym zdarzeniu.

- Ty to nazywasz nieprzyjemnym zdarzeniem, pani? - zapytał wściekły - mogłem z tego już nie wyjść, wiesz o tym a wtedy pogrążył bym ciebie - uśmiechnął się chytro.

- Już nie skacz młody, co było to było, mało dostałeś wynagrodzenia? - spojrzała na swoje dłonie - bo wiesz że zawsze mogłabym ci to odebrać, ale jestem za hojna dla wszystkich.

- Skończmy już tą beznadziejną wymianę zdań - wtrącił się Michael - czy to zaufani ludzie Patricku?

- Innych bym nie przyprowadził - wzruszył rękami - to jest Paul - wskazał na blond włosego chłopaka w czarnej koszuli - można powiedzieć moja prawa ręka, dalej Thomas i Olaf - wskazał ręką dwoje pozostałych, którzy wyglądali identycznie, ciemne włosy, niebieskie oczy, ten sam zgryz, masa, wszystko, od razu widać że bliźniacy. Wszyscy jak na znak skłonili głowę.

- Wspaniale, teraz chłopcy mam dla was zadanie oczywiście im lepiej to zrobicie tym więcej płacę, rozumiemy się - skinęli wszyscy głowami - musicie upozorować albo i nie śmierć Emmy, tak żeby książę się załamał, wiecie raz na zawsze. Macie po prostu usunąć ją z jego życia, zrozumiałe. Porwijcie, wywieźcie, zabijcie, zróbcie co uważacie za najlepsze. Oferuję 3 miliony do podziału z możliwością dobicia nawet 10, także wykażecie się swoją wyobraźnią, tylko tego nie spierdolcie tak jak ostatnio Patrick, rozumiemy się?

Popatrzyli po sobie i od razu można było ujrzeć blask w ich oczach, mieli już w głowie wstępny plan, teraz musieli tylko dopracować szczegóły.

- Tak jest o pani, nie zawiedziemy cię - odpowiedzieli chórem.

***

Siedzieliśmy z Tony'm w salonie w moim mieszkaniu w akademiku i oglądaliśmy film popijając wino. Leżeliśmy wtuleni w siebie, uwielbiałam takie chwile, kiedy byliśmy sami, mogliśmy się na chwilę zatrzymać, odciąć od tych wszystkich mediów, reporterów, naszego życia, obowiązków.

You Are My Whole World, BabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz