trans

1.1K 49 7
                                        

ta popieprzona fanaberia sprzecznych uczuć dzielących się w mojej głowie kiedy patrzę na ciebie i próbuje oddychać. chcę, pragnę oddychać ci na dobranoc i trzymać za włosy gdy płaczesz mi w ramię, cicho pochlapując mocząc me serce zamknięte pomiędzy metalowami kratami, wrzynającymi się w każdą kość mojego ciała.

rozrywający, duszący ból duszy, o którym przecież nie masz pojęcia i naiwnie próbujesz zataić przed światem swoje lęki jakimi mnie otaczasz. udajesz silną osobę majacą kontrolę nade mną, a tak tępo potem spoglądasz mi w oczy, ze wstydem odwracając wzrok i lokując go w mym ciele. tyle ci pozostało - marny kawałek tekstury, którego pragnę się wyzbyć. pozbyć jak marnotrawne żale i śmieci z tych zatęchłych kontenerów pod twoim blokiem.

uciekasz, wracasz, lokujesz usta na kimś innym, myśląc że nie wiem co robisz z kim i dlaczego.
boisz się. strach rządzi nami odkąd wzeszła pierwsza gwiazda, a trawa porosła pola, odkąd tylko ty i ja miliardy lat temu obiecaliśmy sobie trwać na zawsze.

przepełnia mnie uczucie wypalające szczałą korytarz zawiłych, niedokończonych słów. kiedy wrogość przejęła stery i wszystko się rozsypało na kilkaset malutkich kawałeczków, a w oczach zabłysnął mrok. kiedy one płaczą - boli serce - i wszystkie wspomnienia wracają.

to jak mnie poniżali jednym spojrzeniem, tak gardząco się uśmiechając, wydobywając z siebie demona. szeptali krzyki do ucha, myśląc że nie słyszę, wbijali każdego dnia kolejną szpilkę przebijając cienką granicę wytrzymałości.

uśmiecham się bo to maskuje wszystkie pytania i zmartwienia. uśmiech manipuluje nami, wami i całą tą przeklętą układanką wariatów wyżej. wydawać by się mogło, że jesteśmy tacy sami, trudni, zwyczajni i ponurzy. to prawda. prawda względem ludzi, znajomych, rodziny i naszego chomika, który od roku siedzi ciągle w klatce. co on może wiedzieć. być może zobaczył więcej, niż reszta świata przez kilkadziesiąt lat? być może jego ograniczony iloraz inteligencji nie ogranicza sympatii z jaką go dażysz i jako jedyny zobaczył twoją prawdziwą twarz.

ciało gra inaczej, dusza inaczej, podświadomość inaczej, a może dusza i podświadomość jako siostry bliźniacze mącą ciałem, kręcą we wszytkie strony, aby sprawdzić wytrzymałość? może specjalnie zbłądziły, aby dość do apogeum ludzkiej mocy w jednym zlepie komórek.

bo jak to jest, gdy w innych butach chodzimy? *
jak to jest ubierać krótkie włosy i nieopinające biodrówki? jak to jest nie mieć wypukłości i niską chrypkę? jak, jak, jak?
dopóki nie czujesz niekomfortu z obcowania z samym sobą nie zauważysz jakiejkolwiek różnicy, niedociągnięcia, szumu w uszach i kropel żalu wypływających z oczu. nie zrozumiesz jak to jest nie być. jak to jest nie istnieć fizycznie.

jestem jakby mnie nie było.
wiecznie pod niechcianą maską.
tuszująca zamazujące się pragnienia bycia wolnym duchem.




_______________________

* inne buty - inne ciało

napisałam to dosłownie przed chwilą i zachciałam tu wrzucić, być może komukolwiek się spodoba. za jakiś czas pojawi się bardziej rozbudowany one shot tylko musicie dać mi trochę czasu na zebranie się i napisanie. coś zacznę - zaraz usuwam uważając to za nic poprawnie napisaną rzecz.

jeśli świętujecie to udane ostatnie kilka minut walentynek, a jeśli nie to się nie martwcie bo i tak to dzień jak każdy inny, więc nie ma co się ponieść komercyjnym manipulacjom.

do wkrótce <3

zbiór | rośkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz