9. Cynamon

649 70 123
                                    

Przewróciłam się na drugi bok już chyba z dwudziesty raz. Nie mogłam zasnąć, wciąż bijąc się z myślami. Czasu na decyzję nie miałam zbyt wiele. Przecież umówiłam się z Hybnerem, że dam znać do jutra. Właściwie do dzisiaj, bo zbliżała się piąta rano.
Oka nie zmrużyłam przez tę całą sytuację z Karolem. Z jednej strony spodziewałam się, że wróci do tematu, a z drugiej nie sądziłam, że będzie aż tak zdesperowany. Miał zamiar mnie pocałować! Wyglądało na to, że zwariował do reszty na moim punkcie. Czy ponosiłam winę za taki stan rzeczy? Czy dawałam mu kiedykolwiek mylne sygnały? Próbowałam przypomnieć sobie jakieś sytuacje, z których mógł on wyciągnąć dalekie od prawdy wnioski, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Z mojej strony to zawsze była tylko relacja przyjacielska. Zaczęło się od pewnego wydarzenia, które rzutowało potem na całą naszą wieloletnią znajomość.

Pewnego dnia, będąc w piątej klasie podstawówki, idąc do biblioteki spotkałam Karola siedzącego na korytarzu z miną, jakby cały świat mu się zawalił. Wiedziałam, kim jest, przecież był synem naszych sąsiadów. Mówiliśmy sobie cześć, ale nic poza tym, aż do tego właśnie momentu, kiedy po lekcjach znalazłam go z rozbitym nosem. Jego koledzy z klasy znęcali się nad nim, a cała szkoła wraz z nauczycielami o tym doskonale wiedziała, chociaż puszczała mimo uszu i oczu. Chłopaki bili go za wszystko. Za to, że był nieśmiały. Za to, że nie chciał z nimi pić i palić na przerwach. Za to, że był rudy.

Przysiadłam obok niego na ławce. Byłam dużo młodsza, a w wieku kilkunastu lat różnica między nami wydawała się przepaścią. Mimo wszystko wiedziona ogromnym współczuciem przełamałam wstyd i podałam mu chusteczkę. Wróciliśmy razem ze szkoły, rozmawiając jak starzy znajomi. Naprawdę go polubiłam, a on mnie, i od tamtej pory staliśmy się nierozłączni. Spotykaliśmy się często nawet kiedy Karol zaczął chodzić do technikum gastronomicznego. Ja poszłam do ogólniaka. Nasze drogi powoli zaczęły się rozchodzić, jednak wciąż utrzymywaliśmy dość częsty kontakt. I nigdy nie trzymaliśmy się nawet za ręce. Nigdy nie doszło do niczego romantycznego. Aż nagle Karol wyskoczył z tą deklaracją jak filip z konopii. Czułam się skołowana, rozczarowana, skrępowana i przytłoczona. Ogarnięta poczuciem winy.

Tak, winy. Karol bowiem też wiele razy stanął w mojej obronie. Chociaż był chudym patyczakiem, stawiał się Marcelowi, kiedy ten mnie obrażał czy nawet podnosił na mnie rękę. Obaj nienawidzili się z całego serca. Gdyby wzrok mógł zabijać, już dawno byliby martwi.
Na szczęście udało mi się utrzymać ich daleko od siebie i tym samym przy życiu.
Karola traktowałam więc jak prawdziwego starszego brata. Dobrego, pomocnego, troskliwego. Był przeciwieństwem nieodpowiedzialnego i agresywnego Marcela.

Poczułam pod policzkiem wilgoć. Cała poszewka przesiąkła od łez, z których w zamyśleniu nawet nie zdawałam sobie sprawy. I w takim stanie miałam jechać do Hybnera? Niewyspana, zapłakana, kompletnie zdołowana? Może by tak po prostu pozwolić losowi nadać bieg wydarzeniom, a nie próbować go naginać do własnej woli? Może by tak zostawić to wszystko? Dać sobie spokój...

Nie.

Nie mogę odpuścić, bo mam akurat gorszy dzień. Hybner na mnie liczył. Ja liczyłam na niego. Dostałam szansę i nie mogę jej zmarnować. Zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, ale przecież Hybner i tak mnie nie może zobaczyć, więc co za różnica. Zeszłam na dół, ściskając w ręce plik kartek z umową. Postanowiłam przejrzeć ją dokładnie przy kubku kawy. Zaparzyłam sobie klasyczną mieloną zalewaną wrzątkiem w kubku i dosypałam trochę cukru. Wysiorbałam łyk. Smak zupełnie inny niż kawy u Hybnera.

A może po prostu wszystko smakuje lepiej w dobrym towarzystwie? W miłym otoczeniu i atmosferze? W ponurej kuchni mojej mamy nie czułam żadnej przyjemności z picia tego napoju. Małe drobnostki, małe przyjemnostki, mawiała pani Ewa, kiedy przesiadywałam w jej kuchennym królestwie, przytulnym, pachnącym domowymi wypiekami i rodzinnym ciepłem.

Ślepy trafOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz