Rozdział 20

5.1K 192 57
                                    

W pokoju panowała cisza, gruba i ciężka niczym wełniany płaszcz. Spojrzenie Draco zamigotało, błądząc między oczami Hermiony a jej ustami, jakby nie mógł uwierzyć w słowa, które wypłynęły z nich w ciągu ostatniej godziny.

Milczał, gdy dziewczyna jeden po drugim zdradzała mu swoje sekrety. Liścik od truskawkowej blondynki. Charlotte. Winogrono między pomalowanymi wargami Cho, a także co to znaczyło.

Poza wzięciem jednego lub dwóch ostrych oddechów, Draco nie zrobił praktycznie nic, poza niemym gapieniem się, gdy Hermiona wymieniała fakty i dzieliła się z nim swoimi podejrzeniami. Ale teraz, kiedy skończyła mówić, jego spojrzenie przeszywało ją jeszcze intensywniej, a poczucie spokojnej logiki umykało jej przez palce niczym piach.

Kiedy nie była w stanie już tego dłużej znieść, odchrząknęła. Głośno. Chłopak zamrugał, jakby wyrywając się z transu.

— Więc?

Podrapał się w tył głowy.

— Racja. To było... sporo, Granger.

Spojrzała na niego.

Sporo? To wszystko, co masz do powiedzenia? — Draco otworzył usta, ale zdecydował się jedynie wzruszyć ramionami. — Nieważne — prychnęła, krzyżując ramiona na piersi. — Pomożesz mi czy nie?

Nastąpiła pauza, kiedy chłopak zmarszczył brwi, a jego umysł pracował.

— Więc chcesz, żebym zaaranżował ci prywatną audiencję z Cho Chang.

— Tak.

— Wiedząc dobrze, jakie jest ryzyko, jeśli zostaniecie nakryte.

— Tak.

Jego grymas się pogłębił.

— A dlaczego po prostu nie możesz przekazać jej cholernego listu?

— Nie mogę. To zbyt niebezpieczne.

— Więc teraz martwisz się, jakie to wszystko jest niebezpieczne? Każda notatka, jaką dotychczas przekazałaś, mogła doprowadzić do śmierci...

— To co innego. — Wzięła głęboki oddech. — Jeśli to wpadnie w niepowołane ręce, śmierć będzie najmniejszym z moich zmartwień.

Jego oczy błysnęły, gdy podszedł o krok bliżej.

— Cóż to za informacja, skoro najwyraźniej jest więcej warta niż twoje życie?

Hermiona zamrugała, patrząc na niego.

— Nie mogę ci tego powiedzieć.

Pojedynczy mięsień na jego szczęce drgnął, a dziewczyna patrzyła, jak przełknął ciężko.

— Granger, zaledwie godzinę temu zdradziłaś wszystkie swoje intrygi i teorie, błagając o koniec sekretów między nami...

Błagając?

— ...a teraz znowu do tego wracamy?

— Malfoy, jesteś w wewnętrznym kręgu Czarnego Pana...

Wyraz twarzy chłopaka sprawił, że słowa zamarły jej w gardle.

— I? — Jego głos był niski, gdy podszedł bliżej, pochylając się nad nią. — Co z tego?

Przełknęła ślinę.

— Jeśli istnieje jakiś sekret, który muszę chronić za wszelką cenę, to właśnie ten.

— Oboje będziemy martwi, zanim w ogóle do czegokolwiek dojdzie, więc nie widzę różnicy.

[T] Aukcja | The Auction | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz