Rozdział 7 - Nie patrząc za siebie

285 22 16
                                    

*Jakiś czas temu*

Jedliśmy obiad. Ja jakoś niechętnie do niego podchodziłam. Niedługo przeprowadzka, a ja mam tutaj swoją najlepszą przyjaciółkę!

— Haloo, Kim Song-i! — Odezwał się nagle tata. — Zacznij coś jeść. — Nałożył mi więcej tteokbokki i się uśmiechnął.

— Dzięki, tato... Mamo, dlaczego musimy się wyprowadzić?! Ja nie chcę iść do tamtej wiochy... Ciekawe, czy tam będzie internet w ogóle!

— Nie przesadzaj, Kim Song-i. — Rzekła z powagą mama. — Przeprowadzka to nie koniec świata. I nie żartuj sobie w ten sposób! Z tego, co wiem, to w Hyosan jest liceum, a uczniowie korzystają z telefonów komórkowych. Co by robili bez internetu?

— Wiem, że to dla ciebie stresujące, ale mama uważa, że skoro ciocia jest samotna od jakiegoś czasu bo jej mąż wyjechał, będzie lepiej, jak dotrzymamy jej towarzystwa. — Zaczął tata. — Tak będzie "lepiej". — Mówił to na głos. Potem dodał szeptem. — Sam nie chcę tam iść, wolałbym zostać, szczerze mówiąc... — Mama to usłyszała.

— Ej! Słyszałam to! — Ja i Seo-Jun się zaśmialiśmy. Moje kąciki ust były uniesione wysoko ku górze. Wróciłam do spożywania obiadu. Seo-Jun pogładził mnie po włosach. Uśmiechnęłam się w tym geście.

— Ja też muszę się z innymi pożegnać, moich kumpli będzie mi brak.. Ale idź do przodu i znajdź nowych przyjaciół! Albo spotykaj się z tymi starymi, jeśli chcesz. Moja dziewczyna mieszka w Hyosan, więc będzie łatwiej do niej przychodzić. To chyba też plus? Przecież ty lubisz Ga-Rin, z tego, co wiem.

— Ale moja przyjaciółka i twoja dziewczyna, to dwie różne osoby.

— No nic... Możesz poznać nowych przyjaciół przecież. Wątpię, że twoi obecni przyjaciele się o ciebie tak bardzo martwią. Zawsze cię wykorzystują. Weź sobie to do serca i pomyśl o tym. Nie zniechęcam cię do niczego, ale dużo razy słyszałem, jak się ciebie pytali, "co u ciebie, Song-i?", a po chwili mówili : "no, no, ale ja mam gorzej, bo wiesz...", przecież głuchy nie jestem.

*Czas obecny*

Po moim policzku spłynęła łza. Informacja, że tata nie żyje, wciąż nie mogła do mnie dojść.

Odzyskując świadomość, rozejrzałam się. Koniec rozmyślania o przeszłości! Było, minęło!

Teraz musiałam posłuchać się mamy i poczekać na swojego brata. On przyjdzie do biblioteki i mnie uratuje! Ufam mu bez względu na wszystko. Dzięki niemu pozbyłam się wszystkich fałszywych przyjaciół i nie robiłam za darmowego, publicznego psychologa.

Zaczęłam grzebać w kieszeni z myślą, że znajdę coś przydatnego, jednakże nic nie znalazłam.

Przeszukałam ten pokój, w którym się znajdowałam. Nadal nic nie znalazłam. Nic ciekawego. Same książki.

* * *

Długo czekałam. Co u moich pseudo-przyjaciół? Może już dali się zabić?

Wystawiłam głowę przez okno. Spojrzałam w dół. Pełno tych cholernych zombie.

Wyrwałam pręt z krzesła, aby mieć, czym się obronić przed tymi zarazami.

Stanęłam na okno. Postanowiłam tam wrócić i zrobić awanturę Cheong-san'owi. Jak mógł zostawić nas po tym wszystkim?! Idiota!

Chociaż to wiadome, że Yoon nie żyje. Zamienił się w bezmyślnego zombie. Ale i tak było to co najmniej  chamskie! Zepchnął go, sama to widziałam! On go zabił. Nie rozumiem, jak można zabić drugiego człowieka!

Wyszłam przez okno. Szłam powoli oo krawężniku. Serce mnie kłuło z nerwów. Tuż pode mną były zombie. Nie było nigdzie sznurka, którego osobiście znalazłam! Szmaty z nich! Zabrali mi rzecz, którą samodzielnie znalazłam! Zabiję ich! Co do jednego! Byłam tak wściekła, że nie zauważyłam, jak krawędź się kończy. Postawiłam nogę w powietrzu. Zaczęłam się chwiać, jednak ostatecznie nie spadłam. Złapałam się w ostatniej chwili.

Serce waliło jak szalone. Wolałam się zawrócić. Niedługo przybędzie mój brat. Wierzyłam w to. Nie powinnam była opuszczać biblioteki.

C. D. N.

----------------------------------------------

Witajcie! 😄✋

Na początku chciałabym strasznie przeprosić za długie nie wstawianie rozdziałów. Prawie dwa tygodnie nic nie wstawiałam mimo, iż obiecałam wam, że w zdrowiu i chorobie, będę wstawiać nowe rozdziały. 😊☝️💕

Moja wina, mój błąd, strasznieeee przepraszam, mam nadzieję, że wybaczycie mi.

Ale wracając do tematu wstawiania rozdziałów... Postaram się wstawiać następnym razem. Już raczej wyzdrowiałam. Przez chorobę, nie mogłam wstawiać rozdziałów.

Także proszę o wybaczenie! W tym i jest dużo mojej winy, choroba to nie wymówka. Obwiniam siebie, nie to, że zachorowałam. 💕💕💕

Każdego dnia, myśląc, że... | Gwi-Nam x Female OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz