Felix
-To jak, gdzie jedziesz na wakacje ?
Razem z Lisą staliśmy właśnie przed szkołą czekając na godzinę 10:30 kiedy to miał zakończyć się ten jakże piękny rok nauki.
Jeden z najbardziej stresujących dni kiedy trzeba się odwalić jak szczur na otwarcie kanału, stać, później iść po papierek, posłuchać babki i wyjść.
Brzmi spoko tylko szkoda ze to trwa zazwyczaj ponad godzinę.-Mama stwierdziła ze jedziemy do Busan bo przecież „tam jest tak pięknie". Dziesiąty rok z rzędu muszę co wakacje tam jeździć i zwiedzać to samo, właściwie to nawet nie zwiedzać bo całe dnie spędzamy na plaży
-Słabiutko-powiedziała Lisa skrzywiając się
-A ty gdzie się wybierasz?
-Właściwie to raczej nigdzie, chyba ze coś wyjdzie w praniu. Zapewne będę się spotykać ze znajomymi, znaczy z Jeonginem i Hanem skoro ty wyjeżdzasz
-Chciałbym zostać, nie wiem tylko czemu mama zawsze się upiera ze muszę. Przecież dobrze wie jaki jestem, nie będę latał w samych kąpielówkach przed tyloma ludźmi
-Felix, wydaje mi się ze powinieneś to przełamać. Takie podejście nie jest dobre, wiem ze to nie jest łatwe ale musisz starać się zaakceptować siebie w 100%
-Nie umiem, po prostu nie umiem
-Zauważyłam- powiedziała wzdychając
-Chyba musimy już iść
-Racja
I ruszyliśmy...Byliśmy właśnie na ukochanym zakończeniu roku, tyle radości, smutku w moim przypadku. Sala była pięknie przyozdobiona białymi kokardami oraz licznymi balonami.
Biorąc pod uwagę moje wakacje mógłbym tego roku jeszcze nie kończyć.Nienawidzę jeździć do Busan, całymi dniami siedzę albo w apartamencie albo na plaży.
Raz się zdażyło ze coś zwiedziliśmy a tak to siedzieliśmy cały czas w tym samym miejscu cały dzień, ewentualnie wychodziliśmy na jedzenie.Moje rozmyślenia o tym wszystkim przerwał głos nauczycielki
-Lee Felix
Tak, to był czas rozdawania świadectw. Najgorszy moment, kiedy te wszystkie fałszywe wzroki są w ciebie wlepione. Jednym słowem NIENAWIDZĘ.Podszedłem po świadectwo i wróciłem na swoje miejsce.
Siedziałem oczywiście obok Lisy, Jeongina i Hana bo to byli moi jedyni przyjaciele. Właściwie przyjaźnimy się od początku nauki. Mieszkamy blisko siebie wiec znaliśmy się praktycznie od urodzenia.
Oni po jakimś czasie także odebrali swoje świadectwa.
Dyrektorka jeszcze gadała o tym jak jej bardzo szkoda osób które kończą już szkołę.
Ale nie oszukujmy się, wcale tak nie jest.***
Hyunjin
-Co dzisiaj odpierdalamy?-zapytał Know
-Nie wiem, nic mi się nie chce
-Jezu przylazłem tu z drugiego końca Busan żeby usłyszeć ze ci się nie chce ruszyć dupy z łóżka? No chyba nie, mam w torbie Spraye wiec ruszaj dupę i idziemy coś namalować a później jeszcze coś zrobimy.Strasznie mi się nie chciało ale przecież mu się da się odmówić.
-No dobra- powiedziałem ledwo wstając z łóżka.
To nie tak ze byłem leniwy, ja po prostu nie mam siły.
Psychika mi powoli siada, rodzice nic nie widzą, nie mam przyjaciół poza tym chorym debilem, po prostu wszystko mnie wykańcza.
Wziąłem z szafy jakieś ciuchy, dosłownie „jakieś" bo nawet nie patrzyłem co biorę.Trafiłem na białą koszulkę z Adidasa i Czarne spodenki, do tego wszystkiego założyłem jeszcze katanę z wyciętymi ramionami i wyszedłem.
-Gdzie idziemy?
-Do centrum, na tym wielkim budynku zrobimy grafitti
-Tam przypadkiem ostatnio nas prawie nie złapali?
-Dobra jezu, raz się żyje
-TaaDenerwuje mnie to.
On dosłownie ma wszystko w dupie, znaczy może i ja tez mam ale bez przesady.
Nie chcę wakacji rozpocząć wizytą na komisariacie***
-I co zabiło cię to?- powiedział Know po skończeniu malunku.
-Nie, idę do domu
-Kurwa Jin co się ostatnio z tobą dzieje?
-Nic, Pa- powiedziałem i odszedłem.Nie miałem ochoty się mu tłumaczyć lub po prostu z nim rozmawiać.
Nie miałem dalekiej drogi wiec po kilku minutach byłem.Gdy wszedłem do domu pierwsze co zrobiłem to wziąłem narzędzie bez którego kiedyś nie mogłem żyć.
Dosłownie.
Kiedyś codziennie jak skądś wracałem, jak tylko wstawałem, jak kładłem się spać, brałem i robiłem liczne kreski.
Robiłem to każdego dnia, każdego tygodnia i każdego miesiąca.
Nawet w lato ale wtedy zazwyczaj chodziłem w bluzach żeby nikt tego nie widział.
A gdy ubierałem koszulki zakładałem bandaże tak „dla ozdoby".
Wiec szanse ze ktoś to zobaczył są bardzo małe, rodzice się mną nie interesowali, tylko kiedy coś chcieli a jedyny mój przyjaciel to Know.
Później mój kontakt z rodzicami się polepszył ale przez to co robiłem z Lee się popsuł.
Stawiałem ich w złym świetle.
Po moich rozmyślaniach znowu spojrzałem na narzędzie.
Ale jednak tym razem tego nie zrobiłem.
Nie chce znowu przechodzić tego co było kiedyś.
Nie wiedząc co będzie jutro, czy w ogóle go dożyje.***
Felix
-Pakuj się-to były pierwsze słowa jakie usłyszałem wchodząc do domu
-Jezu muszę tam jechać? Wszyscy dobrze wiemy ze i tak nie będę paradować w samych kąpielówkach przed tyloma ludźmi a nic innego tam nie będziemy robić. Wiec po co mam tam jechać jak w tym czasie mogę się spotykać ze znajomymi i spędzić wakacje jak normalny nastolatek?-Słuchaj, nie zamierzam się z tobą kłócić, Myślisz że po tym co zrobiłeś 4 lata temu zostawię cię samego?
-Możemy do tego nie wracać?
-Felix martwię się o ciebie
-Ale ja chcę zostać
-Ale mnie to nie obchodzi, pakuj się jutro wyjeżdżamy
Byłem wkurzony na mamę, dobrze wie ze nienawidzę tam jeździć a zaciąga mnie tam w każde wakacje.Chciałbym spędzić ten czas z przyjaciółmi, spotykając się, odpierdalając różne rzeczy, śmiać się do utraty tchu, robić ogniska, upijać się wieczorami.
Tak, właśnie to mi się marzy
CZYTASZ
Summer Love |Hyunlix|
Fanfiction^-Jezu muszę tam jechać? Wszyscy dobrze wiemy ze i tak nie będę paradować w samych kąpielówkach przed tyloma ludźmi a nic innego tam nie będziemy robić. Wiec po co mam tam jechać jak w tym czasie mogę się spotykać ze znajomymi i spędzić wakacje jak...