Hej hej hej stwierdziłam ze nie będę tego rozdzielać na dwie części, tylko dodam jedną dłuższą so... miłego czytania <3
(polecam włączyć piosenkę)Wtorek 7:39
Felix
Nie mogłem spać, cały czas tylko płakałem. przespałem dzisiaj może z godzinę.
-Czemu już nie śpisz?-zapytała moja mama.
-Nie mogę spać.
-Felix skarbie, nie martw się, jestem pewna, że Hyunjin dzisiaj przyjdzie, i się pogodzicie.-nic na to nie odpowiedziałem, tylko lekko się uśmiechnąłem.
-Naprawdę musimy już jutro wyjeżdżać?
-Właśnie słuchaj, boje się ze znowu mogą ci coś zrobić. Musimy wyjechać już dzisiaj.
-Jak to?-Zapytałem i szybko podniosłem się do siadu.Wtorek 18:23
Lee Know
Pierdole, co za zjeb-pomyślałem, kiedy już kolejny raz nie mogłem dodzwonić się do swojego przyjaciela. Nie mogłem też napisać do Felixa, nie miałem jego numeru a nie ważne jak bardzo bym chciał, nie mogę znaleźć żadnych jego social mediów. Stwierdziłem, że jest coś nie tak, skoro mój przyjaciel który gdyby nie Felix, spędzałby 24/7 na telefonie tak nagle nie odbiera. Gdy spróbowałem kolejny raz, nie było nawet sygnału, wyłączył telefon-pomyślałem. Z obawą, że coś się mogło stać ruszyłem dupę i udałem się do domu Hyuna. Pukałem kilka razy, lecz nikt nie otwierał. Złapałem za klamkę i okazało się ze drzwi były otwarte. Rozejrzałem się po kuchni, lecz jedyne co tam zobaczyłem to rozwalony telefon Hyunjina i zakrwawiony nóż na blacie. Przeraziłem się tym cholernie. Odrazu pobiegłem do pokoju Hwanga, gdy zobaczyłem swojego przyjaciela, bladego, zakrwawionego i z licznymi ranami, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zasłabłem, lecz w odpowiednim momencie złapałem się szafki. Wyjąłem szybko telefon i zadzwoniłem po karetkę, oraz zawiadomiłem jego rodziców, zmartwieni powiedzieli, że wracają do Korei. Dowiedziałem się również, że ktoś zrobił napad na hotel. Karetka przyjechała, a ratownik spojrzał na mnie z widocznym współczuciem w oczach. Mialem wrażenie, że właśnie straciłem przyjaciela.Wtorek 19:42
Felix
-Mamo, nie możemy jeszcze dzisiaj wyjechać. Proszę, daj mi iść do Hyunjina i proszę, daj nam jeszcze jeden dzień.-poprosiłem ze łzami w oczach.
-No nie wiem Lixie, a co jak znowu ci się coś stanie ? Nie wybaczyłabym sobie tego.
-Proszę mamo, będę na siebie uważać.
-No dobra, ale proszę, uważajcie.
-Jasne, dziękuje mamo. Kocham cię!-krzyknąłem, i odrazu pobiegłem do korytarza, aby ubrać buty, i już po chwili wybiegłem z hotelu, szybko pędząc do domu mojego chłopaka. Zapukałem kilka razy z uśmiechem, licząc na Hyunjina, lecz w drzwiach zastałem zapłakanego Lee.
-Jezu, Know co się stało?-zapytałem odrazu się do niego przytulając.
-Hyun... On...
-Czekaj, coś się stało Hyunjinowi?
-Ktoś go... ktoś...-dusił się płaczem, a ja gdy zrozumiałem, że ktoś coś zrobił mojemu Hyunowi, odrazu się również rozpłakałem.-ktoś go zaatakował Lixie... Gdy... Gdy tu wszedłem, zobaczyłem tylko jego rozwalony telefon i...-wtulił się we mnie jeszcze bardziej.-i zakrwawiony nóż.
-Co?! Jak to?! Gdzie on teraz jest?!-zacząłem krzyczeć, nie mogłem w to uwierzyć. Dusiłem się płaczem, a ręce, lekko zaciśnięte na koszulce Knowa, mocno drżały.
-On jest w szpitalu, miałem właśnie do niego iść. Zapytałbym, czy idziesz ze mną, ale to logiczne, że będziecie chciał.
-Nigdzie nie idziemy-powiedziałem, a Lee tylko na mnie dziwnie spojrzał.-Zadzwonię po mamę, ona nas podwiezie, będzie szybciej.
-To na co czekasz?!-krzyknął, a ja ledwo dałem radę wyciągnąć telefon z kieszeni.-Co się stało Lix?-zapytała moja rodzicielka.
-Mamo...Zawieziesz mnie i Knowa do szpitala?
-Jezu, co się stało? Już jadę. Nic nie mów, opowiesz mi na miejscu.-rozłączyła się.
CZYTASZ
Summer Love |Hyunlix|
Fanfic^-Jezu muszę tam jechać? Wszyscy dobrze wiemy ze i tak nie będę paradować w samych kąpielówkach przed tyloma ludźmi a nic innego tam nie będziemy robić. Wiec po co mam tam jechać jak w tym czasie mogę się spotykać ze znajomymi i spędzić wakacje jak...