Blaise powitał ich już pod drzwiami rezydencji. Z lekkim smutkiem obserwował widok biegnącej dziewczynki w stronę ojca. Ile on by dał, żeby też miał się z kimś tak witać. Kto wie... może uczyłby go latania na dziecinnej miotełce? Ale miał również geny Granger, więc nie zdziwiłby się, gdyby wieczorami spędzał czas w bibliotece. Aż się wzdrygnął na samą myśl o tym. Jego syn nie będzie żadnym molem książkowym. On już na to nie pozwoli.
- Draco! – krzyknął za nim Blaise kiedy odwrócił się i zaczął iść w kierunku bramy.
- Mam dużo pracy, Blaise! – odkrzyknął nawet się nie odwracając. Tym razem go nie okłamał. Naprawdę miał stos papierkowej roboty, aż był wściekłby na siebie, że zostawił to wszystko na ostatnią chwilę.
- Ginny musi z Tobą porozmawiać! – krzyczał dalej lekko już zirytowany.
- Wcale nie muszę, Blaise – wyszeptała rudowłosa wychylając się zza framugi. Nie ukrywała, że bała się tego jak Draco zareaguje na to, że ukrywała przed nim fakt ponownej przyjaźni z Hermioną. Wiedziała co do niej czuł. A jeśli by ją za to zaatakował? Jestem ciężarna, może to go przed tym powstrzyma, pomyślała z nadzieją.
- Owszem, musisz. Ma prawo znać prawdę... - wysyczał w kierunku żony.
- Ale Blaise... - poprosiła raz jeszcze, ale on jedynie pokręcił przecząco głową.
- Sprawa dotyczy Granger! – krzyknął kiedy Draco był już przy bramie. Pomogło, bo odwrócił się lekko zdziwiony. – To zajmie kilka minut, Draco! No chodź w końcu – krzyknął już poważnie wkurzony kiedy Draco nadal stał w tym samym miejscu. Miał wrażenie, że arystokrata westchnął nim ruszył w ich stronę.
- Byle szybko. Naprawdę mam dużo papierkowej roboty – mruknął obojętnie, ale tak naprawdę ciekawość zżerała go od środka kiedy wszedł do salonu i zobaczył lekko zdenerwowaną Ginny, która już tam siedziała na jednej z kanap i przygotowywała się na nagłą śmierć.
- Co chcesz wiedzieć? – zapytała nawet na niego nie patrząc. Zamierzała przez cały czas oglądać swoje paznokcie.
- A konkretniej o co Ci chodzi? – zapytał zdziwiony siadając na kanapie naprzeciwko rudowłosej.
- Właśnie, Gin. Konkretniej.
Rudowłosa spojrzała wściekła na męża, który podniósł brwi spoglądając znacząco na Dracona. I ty przeciwko mnie, Blaise? Pomyślała. Wzięła głęboki wdech i spojrzała w końcu na zdezorientowanego blondyna.
- Co chcesz wiedzieć o Hermionie? – sprecyzowała swoje wcześniejsze pytanie. Przez chwilę Draco nie wiedział o co chodzi. Błądził wzrokiem od niej i do Blaise'a, aż w końcu utkwił w niej wzrok. Widziała jak zaciska mocno dłonie.
- Wiedziałaś? – zapytał w końcu.
- Przepraszam, Draco... Ja naprawdę chciałam Ci o tym powiedzieć, ale...
- Ale co? – przerwał jej wściekły.
- Nie wiedziałam jak zareagujesz. Mógłbyś się wygadać...
- Mogłem ją odzyskać kilka lat temu! – ponownie nie pozwolił jej dokończyć. Podniósł się z kanapy i podszedł do barku.
- Draco... - zaczął Blaise kiedy przyjaciel otwierał butelkę Ognistej.
- Ty też wiedziałeś? – wręcz wysyczał to pytanie.
- Przysięgam na naszą wieloletnią przyjaźń, że o niczym nie wiedziałem...
Draco jedynie kiwnął głową upijając spory łyk Ognistej.
- Ma kogoś? – zapytał w końcu.
Ginny spojrzała najpierw na Blaise'a, a potem dopiero na blondyna.
CZYTASZ
Lonely II | Dramione | Zakończone
FanfictionDruga część Lonely. Ta książka jest kontynuacją ,,Lonely I". Przed czytaniem zachęcam do zapoznania się z nią ♥