Za wszelkie literówki z góry przepraszam 🙊
_________
Nie tracił czasu na pukanie do drzwi i zastanawianie się czy Hermiona mu otworzy. Zastukał różdżką w klamkę i wszedł do środka. W przedpokoju nikogo nie było, więc skierował się do salonu, a następnie do kuchni trzymając mocno różdżkę w dłoni. Bał się najgorszego. Miał naprawdę złe przeczucia, ale na parterze nie znalazł niczego niepokojącego, ale w żadnym stopniu go to nie uspokoiło.
- Hermiona... - przerażony zdołał jedynie wyszeptać kiedy dotarł do schodów i zauważył zniszczoną ścianę zapewne po zaklęciu. Teraz już był pewien swoich obaw, kobiecie coś się stało, a on nie zdążył jej pomóc. Wbiegł szybko po schodach i skierował się do pierwszych otwartych drzwi. Wszedł do sypialni i nie zauważył nic niepokojącego oprócz rozkopanego łóżka. Chciał już wyjść w celu przeszukania pozostałych pomieszczeń, ale usłyszał coś w okolicach łóżka. Zacisnął mocniej palce na różdżce i obszedł go wokół.
- Hermiono... - z jednej strony poczuł ulgę kiedy zobaczył ją skuloną za stoliczkiem nocnym, a z drugiej złość widząc, że ktoś jej zrobił krzywdę. Hermiona nie ucieszyła się na jego widok, wzrok miała utkwiony w różdżce, którą nadal kurczowo trzymał. Wyraźnie przerażona kobieta skuliła się bardziej kiedy podszedł bliżej.
- Nie rób i ty mi krzywdy... Proszę – zdołała wyszeptać kiedy uklęknął przed nią.
- Nie zrobię Ci krzywdy. Pomogę Ci – mówił tak delikatnie jak do dziecka. Starał się zachować spokój kiedy widział nagą, zranioną kobietę, którą kochał nad życie.
- Ja naprawdę niczego nie wiem. Musieliście mnie z kimś pomylić. Ja naprawdę niczego nie wiem – powtórzyła automatycznie nadal mając utkwiony wzrok w jego różdżce. Draco dopiero teraz to zauważył i szybko ją schował. Był już absolutnie pewny, że ktoś ze świata czarodziei zrobił jej krzywdę. Teraz będzie musiał się jedynie dowiedzieć kto to był.
- Wiem, Hermiono. Nie zamierzam zrobić Ci krzywdy – wyszeptał chcąc ją dotknąć, ale w ostatniej chwili się wycofał. Mogłaby jeszcze bardziej się wystraszyć, a on musiał zdobyć jej zaufanie. Podniósł się z kolan i rozejrzał się po sypialni w poszukiwaniu czegoś czym mógł okryć kobietę. Znalazł. Zabrał cienki koc z fotela i ponownie do niej podszedł.
- Chodź, okryję Cię. Współpracuj, Hermiono – dodał kiedy Hermiona nie ruszyła się z miejsca, a jedynie zaczęła spazmatycznie oddychać gdy przypadkiem dotknął jej nagiego ramienia kiedy okrywał ją kocem. – Naprawdę nie zamierzam Cię skrzywdzić. Współpracuj – powtórzył łapiąc mocniej jej ramię przez materiał koca i prawie siłą podniósł na nogi, bo do kobiety najwyraźniej nie docierało to co do niej mówił.
- Nie rób krzywdy Scorpiusowi. Tylko o to Cię proszę. Nie rób krzywdy mojemu dziecku – szeptała kiedy prowadził ją w stronę fotela i posadził ją na nim. Nie zareagowała kiedy szczelniej okrył ją kocem. I tak nie miała na nic wpływu. Była zdana na jego łaskę.
- Scorpius jest bezpieczny. Zabrałem go do Zabinich, do Ginny – dodał po chwili imię przyjaciółki chcąc ją uspokoić. – Jest pod dobrą opieką...
- Muszę go zobaczyć – przerwała mu podrywając się z fotela, Draco ruszył za nią i złapał ją mocno w swoje ramiona. Nie mógł pozwolić jej teraz stąd wyjść.
- Spokojnie, Hermiono – wyszeptał czując jak dziewczynie uginają się nogi. Uklęknął razem z nią na podłodze trzymając ją mocno w ramionach. – To nie jest najlepszy moment na spotkanie ze Scorpiusem, Hermiono – mówił łagodnie, ale dziewczynę ogarnął spazmatyczny szloch.
- Puść mnie... Błagam. Nie rób i ty mi krzywdy – wyszeptała po raz kolejny mając nadzieję, że teraz ją posłucha.
- Ubierzemy Cię i wtedy zawiozę Cię do niego – powiedział stanowczo sam walcząc ze sobą, żeby się nie rozpłakać. Jej cierpienie niszczyło go od środka.
CZYTASZ
Lonely II | Dramione | Zakończone
FanficDruga część Lonely. Ta książka jest kontynuacją ,,Lonely I". Przed czytaniem zachęcam do zapoznania się z nią ♥