17. Błąd, który może kosztować wszystko

929 42 6
                                    

Zaskoczeni nowym rozdziałem? Mam dzień wolny, więc planuję go jak najlepiej wykorzystać na uzupełnianie nowych rozdziałów ♥ 

Może nawet w tym tygodniu będą trzy rozdziały, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słowa. 

Za wszelkie literówki przepraszam. Sprawdzałam kilka razy, ale coś mogłam pominąć ♥ 

Zapraszam do czytania ♥ 

_______

Zbiegła szybko ze schodów słysząc dzwonek do drzwi. Miała wrażenie jakby czekała całe godziny, chociaż minęło jedynie piętnaście minut. Bardzo długie piętnaście minut...

- Cześć – wysiliła się na przywitanie. – Scorpius jest w swoim pokoju. Pomożesz mi? – poprosiła otwierając szerzej drzwi zapraszając przyjaciółkę do środka.

- Po to przyszłam – Ginny uśmiechnęła się niepewnie wchodząc do środka. – Możemy porozmawiać?

- Najpierw Scorpius – odpowiedziała szybko. Zdaniem rudowłosej zdecydowanie za szybko, ale kiwnęła głową i skierowała się po schodach do pokoju dziecka. Hermiona szybko ruszyła za nią, ale w połowie schodów zatrzymała się. Cała ta sytuacja była dla niej absurdem, więc zdecydowała się usiąść na schodach i czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Nastała cisza, a Hermiona wytężyła słuch, żeby móc usłyszeć synka.

- Alohomora – zamiast jego głosu usłyszała Ginny. Nie znała tego słowa, ale od razu przypomniał jej się tamten dzień. Nieznajome słowo spowodowało ból, którego nie zapomni przed bardzo długi czas. Nie chciała, żeby to również przydarzyło się Scorpiusowi. Teraz już wiedziała, że dzwonienie po Ginny było złym pomysłem. Teraz musiała ratować syna.

Poderwała się schodów i ruszyła w jego kierunku. Dopadła do drzwi akurat w tym momencie kiedy Ginny nacisnęła na klamkę i otworzyła drzwi. Obie kobiety zauważyły rozpłakanego Scorpiusa siedzącego na łóżku, który teraz patrzył na swoją matkę.

- Ja nie chcę nowego przedszkola – wyszlochał chłopiec kiedy Hermiona weszła do pokoju i wzięła go w swoje ramiona.

- Jeszcze o tym porozmawiamy, ale nie rób tak nigdy więcej. Bardzo się o Ciebie martwiłam, wiesz? – poprosiła całując go w czoło i otarła łzy z policzków Scorpiusa.

- Ja ich nie zamknąłem – próbował po raz kolejny się wytłumaczyć, ale Hermiona jedynie kiwnęła głową i ponownie do siebie przytuliła. Bardzo za nim tęskniła, a minęło kilkanaście minut... Był dla niej całym światem.

Ginny postanowiła dać im trochę czasu i zostawiła ich samych. Zeszła powoli po schodach do salonu i usiadła na jednej z kanap. Wcześniej biorąc do ręki pluszowego smoka. Mimowolnie się uśmiechnęła. Może Scorpius czuł jakieś przywiązanie do Dracona? A może sam nie był tego jeszcze świadomy?

- Dziękuję, Ginny – odezwała się Hermiona kiedy po kilku minutach zeszła do salonu i zastała tam przyjaciółkę, chociaż miała nadzieję, że już wróciła do swojego domu. Nie miała siły na żadną rozmowę, tym bardziej z osobą, o której nie wiedziała co ma teraz myśleć. Ostatnie dni były ciężkie, dały jej wiele trudnych faktów. Lubiła ją, szanowała i ufała, ale czy nadal mogła być jej przyjaciółką? Po tym wszystkim czego się dowiedziała i czego doświadczyła na własnej skórze? Nie wiedziała. Potrzebowała czasu.

- Victoria już w wieku trzech lat zaczęła okazywać magię. Zabawki lewitowały, z biurka spadały długopisy – wspomniała rozmarzona przyjaciółka nie zwracając uwagi na to jak Hermiona schowała twarz w dłoniach i próbowała się uspokoić. Nie mogła stracić nad sobą kontroli.

Lonely II | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz