- Więc jak masz się zachowywać? – zapytała Ginny poprawiając mu krawat.
- Normalnie – odpowiedział jakby automatycznie Draco. Nie sądził, że branie lekcji z etykiety mugolskiej będzie, aż tak skomplikowane. Niby nie różnili się od nich tak bardzo, ale tematy rozmów były zupełnie inne. Nie potrafił sobie wyobrazić tego, że mugole nie rozmawiają o rozgrywkach w Quidditchu.
- Nie żyjesz – krzyknęła Victoria uderzając go tym razem w nogę. Draco z trudem ukrył grymas bólu. Nie sądził, że chrześniaczka będzie dla niego, aż tak brutalna. – Ile to już wujek nie żyje? – zapytała radośnie dziewczynka podbiegając do ojca i siadając mu na kolanach.
Blaise wzruszył ramionami.
- O wiele za dużo. Jak tak dalej pójdzie to chyba przegra w naszej zabawie.
Victoria nagle posmutniała.
- I naprawdę umrze?
- Nie, kochanie! – zawołała Ginny przerażona zachowaniem córki. – Blaise ta zabawa to był zły pomysł... Nikt nie umrze, kochanie, a na pewno nie Twój wujek...
- A jeśli na żadne pytanie nie odpowie prawidłowo? – pytała dalej zmartwiona patrząc na chrzestnego, który poprawiał mankiety marynarki.
- Jeśli na jedno z Twoich pytań odpowie prawidłowo to na pewno nie umrze... - zaczęła delikatnie Ginny, ale Blaise jej przerwał.
- Zadaj mu jakieś bardzo łatwe pytanie. Wiesz, że Twój wujek do najmądrzejszych nie należy – uśmiechnął się i pocałował ją w czoło. Rudowłosa dziewczynka zeskoczyła z jego kolan i stanęła przed chrzestnym obserwując go z poważną miną.
- Mam kolejne pytanie – zapiszczała po chwili. Próbowała ukryć strach przed tym co będzie jeśli nawet na to pytanie odpowie nieprawidłowo. Straci chrzestnego? Straci najlepszego wujka na świecie?
- Kochasz mnie? – zadała pytanie kiedy mężczyzna uklęknął przed nią. Obserwowała go uważnie doszukując się czegoś w jego mimice twarzy, ale wujek znowu nie pokazywał żadnych emocji, aż do czasu.
- Oczywiście, że Cię kocham, wiewiórko – odpowiedział z uśmiechem przytulając do siebie chrześniaczkę.
- Przeżyłeś – wyszeptała Victoria mocniej wtulając się w ciało chrzestnego.
- Tak, wujek przeżył, a teraz pójdź się pobawić z bratem, dobrze? – poprosiła Ginny łapiąc Victorię za rączkę. Ta dopiero po chwili kiwnęła głową i dała się wyprowadzić z salonu, w którym nastała cisza. Blaise siedział z zamkniętymi oczami czekając jak żona wróci i zacznie na niego krzyczeć. Co on takiego źle zrobił? Znowu...
- Jak mogłeś wymyślić tak durną zabawę?! – nie mylił się. Ginny na niego wrzasnęła kiedy wróciła do salonu, zamknęła za sobą drzwi i wyciszyła całe pomieszczenie. – To jeszcze dziecko, a ty wymyślasz tak durną zabawę. Zła odpowiedz, umierasz. Dobra, żyjesz...
- Chciałem bardziej zmotywować Dracona do nauki i przy okazji dać Victorii trochę zabawy...
- Nie takiej, Blaise! Draco naprawdę nie jest orłem w nauce i pod koniec Victoria naprawdę była przerażona tym, że jej chrzestny gamoń umrze! Myśl, Blaise. To naprawdę nie boli! – krzyczała dalej wściekła.
- Skończyliście? – odezwał się w końcu Draco. – Ten gamoń chciałby się czegoś nauczyć.
- Przepraszam, Draco. Trochę mnie poniosło – uśmiechnęła się niemal uroczo do przyjaciela ponownie do niego podchodząc. Poprawiła mu krawat i mankiety i dopiero wtedy odsunęła się na pewną odległość chcąc ocenić jego strój w całej okazałości. – Blaise, co myślisz?
CZYTASZ
Lonely II | Dramione | Zakończone
FanfictionDruga część Lonely. Ta książka jest kontynuacją ,,Lonely I". Przed czytaniem zachęcam do zapoznania się z nią ♥