Rozdział 8

16 2 0
                                    

James dał mi kilka godzin wolnego. Co za łaskawca, ironizowałam w myślach. Nie chciałam tracić czasu. Postanowiłam kuć żelazo póki gorące i jechać do rodziców skonfrontować się z nimi. Kilkanaście minut później byłam już gotowa. W garażu wsiadłam do swojego nowego samochodu, który dzisiaj cieszył mnie już o wiele mniej i ruszyłam.

Podjechałam pod dom rodziców. Nie zastałam ich w środku tak jak się spodziewałam, dopiero pokojówka pokierowała mnie na taras z tyłu domu.

Rodzice siedzieli przy dużym stole, nakrytym białym obrusem i pili poranną kawę. Ojciec czytał gazetę. Zarówno jego jak i matkę ledwo co było widać zza wielkiego bukietu białych kwiatów, który stał na środku stołu. Rzuciłam okiem na ogród. Nie było już ani jednego śladu po wczorajszym przyjęciu.

Matka w wielkim kapeluszu na głowie i ciemnych okularach zauważyła mnie jako pierwsza.

– O, Emily, jak miło, że przyjechałaś. Właśnie o tobie myślałam. Może wybierzemy się razem do SPA? Ostatnio wydajesz się spięta. Prawda, Michaelu? – popatrzyła na ojca, oczekując, że poprze jej zdanie.

Tata jedynie chrząknął dalej zapatrzony w gazetę, którą przeglądał.

– Dzień dobry – przywitałam się. – Za SPA dziękuję. Nie po to tutaj przyjechałam.

– No właśnie, dziecko, ja się dziwię co ty tutaj robisz. Nie powinnaś przypadkiem właśnie dziękować mężowi za ten wspaniały prezent urodzinowy który ci podarował? – Matka mrugnęła do mnie, a ja zmarszczyłam brwi, bo nie bardzo rozumiałam o co jej chodzi. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co miała na myśli. Obrzydliwe, pomyślałam, krzywiąc się. Żeby własna matka sugerowała takie rzeczy swojej córce. – Tak, tak, już wszystko wiemy. Słyszeliśmy od Jamesa, że kupił ci samochód. Czyż to nie cudowne? Ach, jak on cię musi strasznie kochać – dodała rozmarzonym głosem, wachlując się białym wachlarzem, który podniosła ze stołu.

W dalszym ciągu stałam obok stołu i nie wierzyłam własnym uszom. Zdawało się, że moja matka rzeczywiście wierzyła w to, co mówiła. Spojrzałam na ojca, ale on nie reagował w żaden sposób, co już samo w sobie było mocno podejrzane. Musiałam wylać kawę na ławę.

Usiadłam przy stole i nalałam sobie szklankę soku. Upiłam łyk.

– To co cię do nas sprowadza? – zagaiła matka.

– Myślę, że tata dobrze wie, co mnie sprowadza. Są pewne sprawy, o których musimy porozmawiać.

– Michael. Czy wiesz, co ma na myśli Emily? – zwróciła się do ojca.

– Słyszałam wczoraj twoją rozmowę z Jamesem – powiedziałam, siląc się na spokój. – I nie wierzę, jak mogliście tak postąpić, jak mogliście mnie sprzedać!

Ukryłam twarz w dłoniach. Próbowałam być silna, ale łzy same cisnęły mi się do oczu. Zdrada przez najbliższe osoby bardzo boli.

– Oj tam zaraz sprzedać – matka machnęła ręką. Cienkie złote bransoletki na jej nadgarstku delikatnie zadzwoniły. – Może rzeczywiście coś tam nam wpadło do kieszeni, ale musisz przyznać, że wybraliśmy ci wspaniałą partię. Ze świecą szukać drugiego takiego jak James.

Patrzyłam na matkę z niedowierzaniem. Nie wiem jak matka mogła tak się zachowywać w stosunku do własnej córki.

– A ty? – popatrzyłam na tatę. – Nie masz nic do powiedzenia? Nie chcesz mnie, chociażby, no nie wiem... – udałam, że myślę. – ... przeprosić? – dokończyłam pytająco.

– Ekhm – odchrząknął.

Widziałam, że jest zmieszany. Nie patrzył na mnie, skupiał wzrok na wciąż otwartej gazecie, ale to jak bardzo trzęsły mu się ręce wskazywało na to, że według niego nie wszystko jest w porządku.

Nie mów nikomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz