XIII - Cień Szansy...

184 15 11
                                    

Team Dojechał już na miejsce, stali pod szpitalem, nikt nie odważył się wejść, każdy bał się wieści o Julce... W tym momencie, że szpitala wyszedł Karol.
Perspektywa Karola
Dostałem powiadomienie, a gdy spojrzałem na telefon, kiedy okazało się, że to wiadomość od Czarka na mojej twarzy mimowolnie pojawił się blady uśmiech.

Od: Czaruś 💙
Jesteśmy już pod szpitalem.

Do: Czaruś 💙
Już do was idę.

Odpisałem, po czym wszedłem na parking, gdzie zobaczyłem cały team czekający na mnie. Zanim zdążyłem coś powiedzieć, Czaro podszedł do mnie i rzucił mi się na szyję, mocno przytulając. Ja też potrzebowałem się do kogoś przytulić, więc oddałem uścisk i szepnąłem mu do ucha „Spokojnie, wszystko będzie dobrze". Pewnie ktoś zapyta „Czemu Czaro się tak tym przejął skoro, nie był blisko z Julką?". Odpowiedź jest prosta - Czarek jest bardzo wrażliwą osóbką, ciężko znosi takie rzeczy. Pamiętam jak pół roku temu, Sheo miał wypadek na rowerze i dość mocno się poobijał. Wtedy Czaro się popłakał i wraz z Julitką opiekował się Maćkiem.
A właśnie Maciej. Po tym, jak oderwałem się od Nykiela, Ejsmont spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, miał łzy w oczach, ale skoro go to boli to, dlaczego jej to zrobił?! Może miał swoje powody, ale co mogłoby być ważniejsze niż bezpieczeństwo swojej dziewczyny. Albo to przez alkohol, chociaż wcześniej też zdarzało mu się ranić Julkę, nawet jak był trzeźwy i nie mówię to tylko o ranach fizycznych. Jest też duża szansa, że po prostu gra ten smutek... ale czy jest aż tak dobrym aktorem? Za dużo pytań... Zwróciłem się do reszty brygady:

K: Wejdźcie do środka. Wszystko wam wytłumaczę - powiedziałem, a oni uczynili to, o co ich poprosiłem,
Maciek, przechodząc obok mnie, rzucił mi spojrzenie mówiące "Lepiej miej dobre wytłumaczenie". Wiedziałem, że chodzi mu o to, że nie powiedziałem mu o kontuzji jego dziewczyny, od razu po tym, jak ją spotkałem. W końcu on nie wie, że Juleczka powiedziała mi o tym, co on jej robi, więc próbuje zagrać zdezorientowanego.
Gdy dotarliśmy do środka i rozsiedliśmy się na ławkach, zapadła cisza. Nie wiedziałem co mam im powiedzieć... Bo co ja im powiem?! "Maciek pobił Julkę, więc wziąłem ja do szpitala"?! No chyba nie. Bałem się, ale stwierdziłem, że muszę trochę pokłamać. Ominąłem kilka "szczegółów" na przykład o udziale Sheo w tej Historii. To, że nie poinformowałem wcześniej Maćka, wytłumaczyłem stresem i adrenaliną. Chłopak chyba to łyknoł, nadal wyglądał na załamanego...
Lekarz powiedział nam, że na raz do sali Julki mogą wejść max. trzy osoby w jednym momencie. Podzieliliśmy się. Najpierw Maciek, bo to w końcu jej chłopak, potem, po nim, ja z Czarkiem i Leksiem, a na końcu Monia z Natsu i Patrycją.
Jak chłopak wszedł do sali byłem przestraszony. A co jeśli znów ja pobiję? Chociaż nie zrobiłby tego jak jesteśmy tuż za ścianą i będzie wiadomo, że to on. Chociaż jak robił to w domu X i tutaj - na Malediwach to też byliśmy blisko... Rozmyślanie o moich obawach przerwała Patrycja mówiąc:

P: Ja, w czasie, w który Maciej jest u Julki, pojadę po coś do jedzenia na później - powiedziała wyczerpanym głosem.

M: Ja jadę z tobą - powiedziała po czym dałem jej kluczyki od Busa, bo nie chciałem, żeby dziewczyny musiały jechać ciężarówką.

Perspektywa Julki
Drzwi od sali się otworzyły a w nich stanął Maciek... Moje serce zaczęło szybciej bić a na moich dłoniach pojawił się pot. Spojrzałam na jego twarz, zauważyłam spokojnie płynące po niej łzy i zrozpaczony wzrok wlepiony we mnie. Powoli zbliżał się do mnie i usiadł na łóżku, które stało obok mojego. Do moich oczu też napłynął słony płyn, powoli ściekając na moje policzki Patrzeliśmy się na siebie w ciszy aż stwierdziłam że trzeba ją zakończyć:

J: Dlaczego... - szepnęłam - Dlaczego mi to robisz! - krzyknęłam wybuchając płaczem i wstając gwałtownie z łóżka - Ja cię kocham, rozumiesz! K-O-C-H-A-M! Wszystko bym Ci oddała jestem z tobą mimo tego co robisz a ty - Maciej przerwał mi wstając i wbijając się w moje usta. Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałam. To nie były te nachalne pocałunki, jakimi obdarzał mnie przez ostatnie kilka miesięcy. To były te delikatne, które pamiętam z początków naszej relacji. Subtelne, namiętne i pełne uczuć buziaki, które przyprawiały mnie o dreszcze. Pod wpływem wspomnień, oddałam pocałunek, lecz kiedy zorientowałam się co się dzieje i odepchnęłam go. Nieszczęśliwym trafem przewrócił się i uderzył czołem o ramę metalowego łóżka. Ujrzałam jego rozcięty łuk brwiowy i guza na czole. Przypomniał mi się mój pomysł, miałam z im zerwać a-ale, nie potrafię... Za bardzo go kocham... Zresztą to nie jest odpowiedni moment
J: Wyjdź... - powiedziałam ściszonym głosem.

S: Julka... - spojrzał w moje oczy smutnym wzrokiem.

J: Wyjdź... - „Nie utrudniaj mi tego" dopowiedziałam w myślach - Wyjdź! - w tym momencie przestałam się go bać.
Już nic mi nie zrobi, nie pozwolę mu. Maciej zaczął kierować się w stronę wyjścia na odchodne powiedział coś przez co moje serce zaczoło mocniej bić a myśli się poplątały...
„Przepraszam, naprawdę. Mimo wszystko Kocham cię! Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo"... Kocha mnie. On mnie kocha! Wiem, że mówił szczerze, widziałam to w jego oczach... To był ten moment, w którym poczułam, że jest jeszcze cień szansy by było tak jak dawniej... ale to tylko cień a cień to prawie jak nic.

Perspektywa Moniki
Po tym, jak Pieszko dał Patrycji klucze, wsiadłyśmy do busa i ruszyliśmy w stronę najbliższej restauracji. Nie można zapomnieć, że wciąż jesteśmy na jakimś zadupiu na Malediwach, więc nie było to łatwe. Najbliższa restauracja była ponad godzinę drogi stąd. Chciałam jakoś zagaić rozmowę z Patką, przypomniała mi się sytuacja rano. Nie wiem, czy to odpowiedni moment, ale muszę zapytać.

M: P-P-Pati - odrzekłam niepewnie a ona spojrzała w moją stronę - C-co się wydarzyło na imprezie? Powiedziałaś, że później mi opowiesz a nie wiadomo kiedy będziemy miały okazje być same... we dwie - odchrząknęłam - Czy ktoś-ś C-c-ci ją zrobił? - powiedziałam jeszcze bardziej przestraszona w końcu nie jesteśmy przyjaciółkami a to jej prywatna sprawa - przepraszam, nie powinnam pytać - wypaliłam jak uświadomiłam sobie o co zapytałam.

P: Masz rację, nie powinnaś - brukneła szorstko - Nadal cię nie lubię - z jej oczu zaczęły lecieć łzy - Po prostu mamy rozjem - płakała coraz bardziej, przez co nie do końca uważała, co robi z kierownicą.

M: Uważaj!!! - wrzasnęłam - Prawie wjechałaś w rów! - krzyknęłam, gdy szatynka zjechała ostro na bok, zatrzymując się niecałe 20 centymetrów od dziury w ziemi.

P: Przepraszam... Nie potrzebnie poruszyłaś ten temat t-to delikatna sytułacja - powiedziała, po czym wzięła łyka wody z butelki.

M: Rozumiem - rzekłam, nie wiedząc co powiedzieć - jak byś jednak zmie - nie dała mi dokończyć.

P: NIE ROZUMIESZ!!! NIKT NIC NIE ZROZUMIE! ANI CZARO, ANI TY, ANI NIKT INNY! NIE BYŁAŚ NIGDY ZGWAŁCONA, WIEC NIE ZROZUMIESZ, JAKI TO BÓL!!! - wrzasnęła, po czym chyba zorientowała się, co powiedziała, więc zaczęła się tłumaczyć - Znaczy... - nie pozwoliłam jej mówić, tylko przyciągnęłam ją do siebie i mocno ją przytuliłam.
Zgwałcona!? Przez kogo? Przecież to niemoż... A no tak! Przecież wspomniałam o Czarku, ale dlaczego Czarek miałby to zrobić i co najważniejsze, dlaczego potem traktowałaby go jak najlepszego kumpla. Może grała... w sumie Patrycja jest dobrą aktorką... ale Czaro by tego nie zrobił CHYBA... A może jednak.
Jak tylko się dowiem kto to, to go ZAMORDUJĘ! MOJĄ PATI SKRZYWDZIĆ!!! Taki człowiek nawet na śmierć nie zasługuje!
Odkleiłam się od Mołczanow i spojrzałam w jej oczy, miała tyle łez w oczach, że pewnie nawet nic nie widziała.

M: Pati - szepnełam

P: Nie rozmawiajmy o tym, proszę - powiedziała i ponownie mnie krótko przytuliła, za krótko - Jedźmy dalej - rzekła i założyła na twarz sztuczny uśmiech. Zdradzały ją oczu, które wciąż były pełne łez.

Pati spróbowała odpalić busa, ale nic. Jeszcze raz spróbowała - nic. Spojrzała na mnie przestraszonym wzrokiem. Jeszcze kilka razy próbowała, ale nadal nic. Obie w tym samym momencie wyciągnęliśmy telefony i próbowaliśmy gdzieś zadzwonić, lecz nie było ani internetu, ani zasięgu.

M: Po prostu super jesteśmy w dupie! - krzyknęłam, wkładając telefon z powrotem do torebki.

P: Spokojnie - próbowałam mnie uspokoić Patrycja.

M: Spokojnie?! Jak ja mam być spokojna, skoro utknęłam z Tobą, bez zasięgu na jakimś zadupiu na środku Malediw, nie znając nawet angielskiego - krzyknełam a Pati, zamiast na to zareagować, wyszła z busa i wsiadła z powrotem, lecz na tylne siedzenia.

P: Na co czekasz, chodź tu do mnie! - na te słowa skopiowałam ruchy Mołczanow i już po chwili znajdowałam się obok niej, a ona kontynuowała wypowiedź - I tak musimy poczekać, aż zrozumieją, że długo nie wracamy i wyślą pomoc. Jest bardzo zimno a tu z tyłu i jest wygodniej i mamy kocyk - oznajmiła, po czym otworzyła skrytkę i wyjęła z niej koc - chodź tu bliżej - rozkazała.
Faktycznie było zimno, więc przysunęłam się do niej, a ona przykryła nas obydwie kocem. Szatynka puściła z telefonu piosenkę, którą miała zgraną na telefonie. Przytuliłam się do ramienia Pati, a ona położyła swoją głowę na mojej i razem wsłuchiwaliśmy się w rytm jednej piosenki puszczonej w zapętleniu, że łzami w oczach, od zimna i od rozmowy którą przeprowadziliśmy kilka minut temu...
Obie zaczęliśmy cicho nucić, mimo zimna, miło spędzało mi się z nią czas, a pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu najchętniej bym ją zabiła, a dziś? Może nawet jest cień szansy, że zacznę ją lubić.

...
1519 słów
Rozdział miał być w lutym, a jest 1 marca godzina 00:07 więc spóźniłam sie 7 minut za co przepraszam.
Następna część może pojawi się jeszcze w marcu a jak nie to do końca kwietnia na pewno.
Pozdrawiam i dobrego/ej dnia/nocy szkraby! ❤️🧡💛💚💙💜💗

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 30, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miłość w Horrorze | Team X2 [ZAWIESZONE]  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz