Stal i Czekolada

61 7 0
                                    

Stal i Czekolada się zderzyli,
Omal się nawzajem nie zabili.
Ona ufna i ciepła,
Za to dość biedna.
On zaś podły i wyniosły,
Arystokrata spod ojca rzemiosły.
Obydwoje nienawiścią zaślepieni,
Nie wiedzą, że od dawna w miłością są utopieni.
Dwoje różnych ludzi,
Wszyscy wiedzą, że ich temperament sam się nie ostudzi.
Dlatego w swatkę dyrektor się zabawi,
Jednak nikt im prawdy nie wyjawi.
Dwa światy w końcu się zderzą,
A posłańcy miłości karę im wymierzą.
Będą się kochać od dzisiaj po wieki,
Razem przejdą przez wszystkie lasy, pola i rzeki.
Nie ważna dla nich będzie opinia innych,
Którzy uważają ich za winnych.
Bo kto by pomyślał, że arystokrata pokocha szlamę?
Kiedy wojna przybiera już krwawą pianę.
Jednak oni te żniwa ludzkie przeżyją,
A miłość swoją jako historię romantyczną użyją.
Opowiadać swym pociechom o nich będą matki i ojcowie,
A na końcu opowieści każdy powie:
Długo razem żyli,
Bo zakochani wciąż w sobie byli.
Ich uczucie wieczność przetrwało,
I tak już pozostało!

Wiersze/Wierszyki/MiniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz