Twoje dłonie rozrzucone w długiej młodej trawie,
Czubki palców przebijają je niczym pąki róż,
Spokojny uśmiech w twych oczach. Cienie pastwiska błyszczą co rusz
Poniżej nieba kłębiącego się niczym chmury w dmuchawie.
Wszędzie wokół naszego gniazda, jak daleko okiem sięgnąć prawie
Pola złotych kaczeńców, zdobionych srebrnym brzegiem
Gdzie trybula leśna otacza głogu brzeg.
Ta widoczna cisza, niczym klepsydra nieruchoma w podstawie.
Głęboko w rozświetlonych słońcem zaroślach ważki
Wiszą niczym spuszczone z nieba błękitne wstążki:
Czyli tą uskrzydloną godzinę darowano nam z niebieskości.
Och! Przytulmy do naszych serc ten nieśmiertelny dar,
Tą bliską nam, niemą godzinę
Gdzie dwojaka cisza była pieśnią miłości.
CZYTASZ
Wiersze/Wierszyki/Miniaturki
AléatoireWiersze/Wierszyki/Miniaturki Dziękuję za okładkę @LiliCastellan