Rozdział V - Minotaur

18 6 0
                                    

Ikar dowiedział się o romansie Ariadny i Tezeusz odbierając pewnego dnia towar z Labiryntu. Wychodząc z klubu usłyszał za rogiem pewną intrygującą rozmowę.

- Nie możemy tu długo być, jeszcze ktoś nas zobaczy - powiedział męski głos.

- I co z tego? - odparła na to kobieta.

- Dla ciebie to może nic, bo jesteś córką Minosa, ale ja? Przecież twój ojciec by mnie zabił, gdyby się dowiedział.

- Tezeuszu... - nastąpiła dłuższa chwila ciszy.

- O co chodzi? - zapytał Tezeusz.

- To szalony pomysł, ale... ucieknijmy.

- Co?

- Ucieknijmy stąd. Wtedy Minos się nie dowie, nie zrobi ci nic...

- Poczekaj, spokojnie. Przecież to nie takie proste, Ariadno.

- Właśnie, że proste. Nie chcesz ze mną być?

- Cholera, oczywiście, że chcę, ale... Minos. Minos znajdzie nas wszędzie.

- Nie znajdzie.

- Kurwa, znajdzie! Czemu jesteś taka tępa?! - wrzasnął nagle Tezeusz. Nastąpiła kolejna chwila ciszy, po której mężczyzna powiedział:

- Och, Ariadno, przepraszam. Przecież wiesz, że nie chciałem tak powiedzieć. Posłuchaj, pomyślę nad tym, spróbuję coś wymyślić, dobrze?

Na tym skończyła się ich rozmowa. Ikar nadal stał za budynkiem i wtedy spostrzegł go wychodzący zza niego Tezeusz. Patrzyli na siebie przez chwilę, po czym mężczyzna przyszpilił Ikara do ściany.

- Ile słyszałeś?! - krzyknął mu w twarz.

Ikar odrobinę zaskoczony sytuacją, nic nie odpowiedział. Wtedy zza rogu wyszła Ariadna.

- Idź stąd, zajmę się tym - powiedział do niej Tezeusz i przyłożył przedramię do szyi Ikara.

- Zostaw go, Tezeuszu! - próbowała go odciągnąć Ariadna, ale ten ani drgnął. - To tylko Ikar, głupi dostawca, nie powie o nas Minosowi.

- Nie wiesz tego.

- Panienka Ariadna ma rację. Nie zdradzę waszej zawiłości nikomu. Wręcz chciałbym wam pomóc - wychrypiał Ikar.

- Pomóc... A niby dlaczego ktoś taki jak ty, miałby nam pomóc? - zapytał Tezeusz, nie odrywając ręki od gardła Ikara.

- Ponieważ ja również żywię szczerą nienawiść do osoby Minosa. Zmusił on mnie do pracy, podobnie jak ciebie - odparł ledwo słyszalnym głosem.

- Jak chciałbyś nam pomóc? - zapytał po chwili Tezeusz, puszczając w końcu Ikara.

- Znam osobę, która byłaby w stanie w całkiem dyskretny sposób wydostać was oboje z Krety. Jestem przekonany, że Minos nigdy nie doświadczyłby zaszczytu dowiedzenia się, kto przyczynił się do waszego zbiegnięcia, ani gdzieście się udali - wyjaśnił Ikar, kiedy w końcu złapał oddech.

- Nie możesz być pewien, czy nas nie znajdzie - wątpił nadal Tezeusz.

- Mogę, gdyż w ten sposób zniknął mój ojciec, Dedal, i do tejże pory Minos nie odnalazł jego osoby.

- Jak to by miało wyglądać? - wtrąciła się Ariadna.

- Przewoźnik nosi imię Charon. Wywozi w tajemnicy ludzi, chcących zachować pełną dyskrecję. Robi to za pomocą swojej łodzi. Zazwyczaj podróż odbywa się z Krety do wybranego przez podróżujących wcześniej miejsca, oczywiście w zasięgu danych możliwości. Jedyna przeszkoda może polegać w zapłacie, ponieważ jegomość niesamowicie wysoko ceni siebie i swoje usługi.

Zbrodnia IkaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz